Jak czytam że komukolwiek krzywda, zapłacić te marne 2 setki na rok za PZW, za możliwość dostępu do wielu hektarów wód (fakt, w wielu okręgach marnych) to mnie szlag trafia. To masz 10 max wypadów na komercję, często ograniczonych godzinowo, bez nocek i bez urazy, z zasady z możliwością dojenia Karpika w większości, gdzie również nie masz pewności że połowisz. Ale też nie masz możliwości migracji po zbiorniku i jego miejscówkach. A chcąc zmienić akwen, znów sięgasz do portfela. To nie jest złe. To jest indywidualny wybór. Ja, płacę nawet od wędki na klubowym stawiku. Nie mam focha z tego powodu, bo widzę ilu ludziom z koła musi się chcieć, by taki zbiorniczek w ogóle mógł funkcjonować. Jedno mnie tylko ciut przeraziło i proszę mi tu nie wyskakiwać, że znów mam coś do Lucjana. Nie o to idzie. Stwierdził na filmie z Bażyny. Czysto, prosto, wystrzyżona trawka. To jest przyszłość. Lucjanie? Dla Mnie nie. Dla Mnie, to alternatywa. Ja uwielbiam chaszcze, krzaczory i wysokie brzegi z rybną wodą. Lubię tam, gdzie trzeba dojść (jak Postomia). Takie zbiorniki jak najbardziej dla wygodnickich i mających w życiu niewiele czasu. I nie zgadzam się z Jędrkiem, za klasę Business, płacimy extra, mimo że to jeden samolot.