Bardzo spodobala mi sie ta metoda mam jednal kilka pytan :
Czy mozna ten zestaw stosowac w rzecze widzialiem anglojezyczny artykul o polowie brzan na helikopter chyba koruma z dlugim przyponem , czy sprawdzi sie to rowniez przy polowie kleno cert i swinek w polskich rzekach ?
Teoretycznie można ale nie polecam. Jest to zestaw raczej do łowienia z krótkim przyponem, choć są wędkarze, co używają helikoptera na rzece z przyponami +60 cm. Tom Pickering lub Alan Scotthorne tak łowi.
Co do rzek, to trzeba sobie zadać pewne pytanie albo nawet kilka. Pierwsze to jaki jest uciąg. Drugie to jaka jest waga ryb. I już tłumaczę. Jeżeli łowisz na dużym uciągu, stosujesz ciężkie koszyki. Przy mniejszej rybie musisz mieć taki zestaw, który pozwoli ci zobaczyć branie. Dlatego wtedy koszyk jest przelotowy, aby ryba ciągnąc za żyłkę dała wskazanie na szczytówce. Koszyk zostaje na dnie, ale ryba płynie z przynętą. Jak masz koszyk 120 gramów, to taka płoć 20 cm nie przesunie go i nie zobaczysz brania na takim helikopterze. Jednak większe ryby pociągną go i 'branie' będzie. Przy uciągu 60 gramów (ciężar koszyka stopujący zestaw), płoć 20 cm już da wskazanie na szczytówce i helikopter będzie w miarę OK.
Ogólnie brzana to ryba bardzo silna, i ja nie bawię się w żadne skrętki, pętle czy inne różności, bo nie jest to potrzebne. Ryby mające wagę 200-500 gramów jednak wymagają bardziej finezyjnego podejścia, i tutaj trzeba się dopasować do uciągu właśnie. Jeżeli będzie większy, to helikopter odpada. Jak mniejszy to od biedy będzie OK.
Zastanówmy się jednak kto łowi brzany na helikopter? To przerost formy nad treścią. Zestaw ten jest trudny do zbudowania, zaś brzana to ryba murująca do dna, przez co ryzyko zaczepów jest bardzo duże. Często więc będzie występował problem niszczenia zestawu, zwłaszcza jego elementów montujących helikopter. Jasne, że można, kto komuś zabroni
Jest to jednak ze wszech miar niepraktyczne, to chyba najsłabszy z zestawów na rzeki. Dodam, że wyczynowcy o których wspomniałem wyżej, budują wagę na leszczach (łowią w dzień), rybie najłatwiejszej do wyholowania. Na brzanach raczej nie ma to sensu. Zestaw prosty to koralik z agrafką do mocowania koszyka, łącznik do montażu przyponu i po sprawie. Można dodać stopery na początku aby zatrzymywać zielsko i pomóc w samozacięciu, można do koralika zawiesić feeder linka, czyli przedłużenie koszyka. I po sprawie. Zestaw banalny w montażu, co jest bardzo wymagane nad wodą, zwłaszcza jak się łowi brzany nocą. Przy montażu helikoptera trzeba spędzić dużo więcej czasu, nawet mając takie gotowce jak Korumy. Do tego zestaw prosty ma tę zaletę, że przypon jest nieuszkodzony, do tego łatwo się go ściąga, przy helikopterze trzeba się nie dość, że męczyć, to pętla jest odkształcona. Ilość elementów montażowych też jest spora, im więcej tym gorzej. Prostota jest tu najlepsza. Dlatego ogólnie nie polecam.
Helikopter ma największe zalety przy łowieniu z krótkim przyponem, powodującym samozacięcie. W przeciwieństwie do Metody można używać oprócz zanęty ziaren, pelletów czy innych rzeczy o sporej frakcji, można użyć koszyków do białych robaków. Przy rybie pozytywnie reagującej na zestaw, zwłaszcza na brudniejszej wodzie, może dać to wyniki o wiele lepsze niż Metoda. Nie trzeba wtedy kombinować, po prostu się łowi. A Metoda wyklucza własnie frakcje czy robactwo. Wielu wędkarzy w UK stosuje ten zestaw z cienkimi żyłkami do połowu płoci, sprawdza się bardzo dobrze przy małych rybach. Metoda zaś jest do ryb większych. Więc helikopter ma sporo zalet
I jeszcze jedno. Nie każdy patent pokazywany przez wędkarzy 'firmowych' musi być dobry. Korumowcy i inni mają to do siebie, że pokazują swoje produkty często jakby zasługiwały na wędkarskiego Nobla, a tak wcale być nie musi. To czysty marketing
W gruncie rzeczy wątpię aby używali tych zestawów jak sami jadą na brzany