Panowie, wiele przy sile brań zależy od głębokości łowiska i odległości od brzegu. Karp nie musi dać tylko odjazdu, może też brać delikatnie. Im bliżej brzegu i im płycej, tym większa szansa na odjazd lokomotywy, na głębszej wodzie będzie spokojniej. Kto wie, czy jesiotr nie ma mniejszego czucia niż karp, stąd często może nie dawać takich odjazdów, zwłaszcza przy mniejszych hakach. Co by nie mówić, jest on całkiem inny niż cyprinus, i na pewno nie jest mądrzejszy. Ma bardzo pokłuty pysk, bo co chwila ląduje na macie, i niewiele sobie z tego robi
Więc jest wiele na rzeczy.
Napiszę jeszcze raz o czym rozmawiałem z właścicielem Ochabów. Zapytałem go dlaczego wpuścił tyle jesiotra, i czy nie jest go za dużo. Powiedział więc, że ma go tam 250-300 kilo, przy czym karpia wpuścił pięć ton! Tak więc jesiotr po prostu ma jakby zanik pamięci, i po holu zasuwa znowu żreć. Karp co innego. Normalnie na jednego jesiotra powinno przypadać 10 karpi tam (jak nie więcej), a mi sie udawało łowić ich równą ilość podczas sesji. Wg mnie gdyby jesiotr miał tak czuły pysk jak karp ( o ile można mówić, że jest czuły), to dawałby silne odjazdy za prawie każdym razem, jednak tego nie robi. Więc albo nie czuje albo jest 'głupi', lub jedno i drugie
Jakby co to jest to ostrzeżenie dla 'świeżych' właścicieli komercji, aby uważali na ilość jesiotra jakim zarybiają. Na Sielskiej Wodzie było go zbyt dużo, i sporo wędkarzy narzekało na 'małą ilość karpia'. Ale to nie ilość karpia była problemem, ale żarłoczność jesiotra, która ładuje się w nęcone miejsce jako pierwszy.