Ja lubię zestawy dopicować w domu. Sprawdzić, czy kołowrotek nie piszczy, czy przelotki jakiejś nie wyrwałem, nad wodą rozkładam jakiś kij, który akurat mam użyć, zakładam obciążenie, jeśli jest to rodzaj gruntówki, przynęta na hak i heja.
Robią tak z tego względu, że niektórzy moi koledzy nie potrafią cicho się zachowywać nad wodą (tupią, głośno kładą sprzęt na ziemię, chodzą niepotrzebnie), a nie wypada im zwrócić uwagę, więc wykorzystuję pierwszą godzinę nad wodą zanim ryby się spostrzegą, że przyjechali ci, co czatują na ich cnotę…. I przeważnie daje to efekt.
Widziałem takich, co mieli wiązane kije do ramy roweru. U mnie to nie przejdzie. Taki rower.