Po kilku wyprawach,kombinacjach z amortyzatorem,przyponami,hakami i technikami holu,myślę,że w końcu do czegoś rozsądnego doszedłem.
Po pierwsze ,przypon nie 10cm,a 15 cm. Dzięki temu,podajnik nie "skacze" tak,podczas machania łbem ryby,po drugie haki raczej mniejsze niż większe i tu Korumy Grappler 12 na ten moment,najlepiej trzymają u mnie leszcza w zaczepie. Po trzecie hol: faza zacięcia i środkowa,wędka do góry,faza końcowa,gdy wiem,że zaraz mam pas zieleni,szczytówka nisko,i ruch boczny ,półobrotowy. Szybko nawijam linke na kołowrotek,a rybę staram się płynnie,jak najdłuższym ruchem,ciągnąć wędziskiem.
Nic lepszego dotąd nie wymyśliłem i skuteczność z niemal zera,podskoczyła u mnie do 50% przynajmniej.