Autor Wątek: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia  (Przeczytany 42432 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #15 dnia: 12.07.2022, 15:25 »
Mówi też, że liny wypluwają wszystko, co twarde. Bo myślą, że to jakiś badyl czy inny podwodny syf. Coś im zapachnie, wciągają, ale twardą kulkę od razu wypluwają.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Pszenicznik

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 90
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: bat
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #16 dnia: 12.07.2022, 20:53 »
Na dzikiej wodzie liny to bardzo kapryśne ryby, kto tam wie czemu one to wypluwają. W tym roku miałem więcej czasu więc postanowiłem trochę pokombinować.

Równo 2 tygodnie miałem w łowisku bąble różnej średnicy. Próbowałem łowić na kukurydzę, ciasto z chleba oraz kaszy manny, kartofle, pszenicę, białe robaki, pinki, kompościaki, groch, fasole jasiek, kukurydze gotowaną, konopie, pęczak, rosówkę, kulki proteinowe 12mm ochotka, psią karmę, ślimaki zebrane z wierzchniej strony zielonych lilii wodnych. Wszystko na haku nr 12 drennan super specialist, żyłka 0.18 na przyponie, spławik 1g, przynęta przegruntowana lub toni lub nad dnem. Złapałem ~5 linków poniżej 30cm głównie na białe robaki i pinki. Spławik bardzo często tańczył kilka minut przed zacięciem, konkretny odjazd lub zatopienie występowało bardzo rzadko. Najskuteczniejsze było zacinanie na "może się uda" podczas cykania albo bujania.

Po 2 tygodniach zabrałem na wodę dodatkowo bata pobawić się z wzdęgami z opadu na białe robaki, haczyk 16, przypon 0.12mm długości 50cm, spławik 0.5g Pana Gutkiewicza wyważony tak, że wystawało tylko 2cm cieniutkiej antenki. Przynęta opadała do samego dna bardzo powoli, potem ją tam jeszcze kilkanaście sekund trzymałem i nowy rzut. Złapałem kilkanaście wzdręg < 20cm, po czym nagle brania ustały. Spławik przytrzymałem trochę dłużej na dnie i nagle delikanie się przytopił może 0.7cm, mówie sobie pewnie jakaś zaczep to wyciągam. Podnosze bata a tu nagle piękny odjazd w lewo, kurde pewnie przychaczyłem coś za bok i stawia spory opór. Nie zastanawiając się dłużej wbijam szczytówkę bacika w muł i czekam ok 15sec, potem zaczynam powoli przyciągać szczytówkę pod moje nogi bardzo delikatnie. Z niecierpliwością czekam co wyłoni się ze zmąconej wody, aż w końcu płynie spokojnie jak gdy nigdy nic piękny gruby lin z kukurydzą w pyszczku. Szybka miara i jest 48cm, buziak do wody.

Byłem praktycznie 100% pewny, że to był zwykły przypadek tak zwany "fuks" jednak jak pokazały kolejne dni zdecydowanie nie bo złapałem 9 linów między 35 a 56cm i ~15 sztuk mniejszych poniżej 30cm oraz rozgieło mi ok 20 haczyków w tym nawet raz drennan super specialist nr 16, 0.49mm grubość drutu. W zasadzie wędkę z kołowrotkiem rzucałem tylko tak od niechcenia a głównie ze skupieniem obserwowałem spławik bata. W trakcie dodałem też modyfikację, pozwalającą zmniejszyć ilość brań wzdręgi z opadu oraz zwiększyć czułość wskazań spławika. Zastosowałem bardzo krótki 5cm przypon, za nim mała śrucina 0.1g i wyżej 30cm dwie 0.2g i 0.2g spiłowana tak aby nie zatapiała spławika. Haczyk z białym leżał 1-3cm na dnie a jak był w toni to momentalnie topił mi spławik. Dzięki tej kalibracji widziałem każdy najmnieszy ruch przynęty, w przypadku brań zaciętych linów najczęściej unosił pierwszą śrucinę 0.1g co wynurzało trochę korpusu spławika lub delikanie podtapaił spławik przesuwając go kilka cm w bok.

Nie zawsze muszą być bąble, żeby były brania ale jak wrzucałem spławik za to miejsce i powoli ściągałem w miejsce powstawania piany, bąbli i mułu to mniej więcej taką mam zależność odnośnie średnicy bąbli do wielkości złowionych linów (dno bardzo muliste, raz wpadłem to po same pachy):

3-8cm to <0.7kg
8-15cm to 1-1.5kg
20-25cm to  2kg-2.5kg
30cm i więcej to 3kg+ lub jeżeli jest dużo piany to karp 1kg+

Potem przyszedłem do was z pytaniem o haczyki bo w artykułach to większość osób poleca produkty od sponsora i ni diabła nie ma komu zaufać. A teraz znowu jakby na złość pogoda jesienna i 0 brań przy brzegu, a rzucić dalej nie mogę bo trzciny.. No nic poczekam bo warto, jakby mi ktoś jeszcze miesiąc temu powiedział, że pływają tutaj takie liny to bym go obśmiał a teraz uganiam się za nimi dobre cyrki.

Online Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 537
  • Reputacja: 1110
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #17 dnia: 12.07.2022, 21:23 »
Nie zawsze muszą być bąble, żeby były brania

Intensywne bąblowanie, a zwłaszcza pieniste wykwity, to często przejaw mocnej rozpierduchy na mulistym dnie, która skutkuje zagrzebaniem przynęty (zwłaszcza niewielkiej) w mule lub zakryciem przez roślinne paprochy, redukując prawdopodobieństwo jej namierzenia przez żerującego lina.


Offline Pszenicznik

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 90
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: bat
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #18 dnia: 12.07.2022, 21:51 »
Intensywne bąblowanie, a zwłaszcza pieniste wykwity, to często przejaw mocnej rozpierduchy na mulistym dnie, która skutkuje zagrzebaniem przynęty (zwłaszcza niewielkiej) w mule lub zakryciem przez roślinne paprochy, redukując prawdopodobieństwo jej namierzenia przez żerującego lina.

Dzięki za ciekawy filmik, tutaj to i tak jest w miarę schludnie bo u mnie jak pieni to woda jest jak kakao, widoczność < 5cm w południe przy pełnym słońcu, wtedy też nie ma drobnicy bo pewnie boi się pływać w takiej zupie.

aa i zapomniałem dodać, że lubią też wpływać złote paletki do tenisa stołowego czyli polskie karasie tylko one bąblują średnicą < 10cm i najczęściej pod samymi nogami 1-2m od brzegu. Jak się skurczybyk wyłoży bokiem to nie ma opcji zmienić kierunku w którym płynie.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #19 dnia: 13.07.2022, 07:05 »
Pszenicznik - petarda wpisy. Masz ode mnie kilka :thumbup:
Mega doświadczenie :bravo:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Zbigniew Studnik

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 022
  • Reputacja: 404
  • Płeć: Mężczyzna
  • No kill
  • Lokalizacja: Rybnik
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #20 dnia: 13.07.2022, 09:34 »
Bardzo ciekawy wpis. Mimo ,że małe zbiorniczki to zupełnie nie moja bajka. Czy roślinność uniemożliwia ci tam łowienie lekką metodą ? Wtedy problemu zacięcia by nie było. Przez kilkanaście lat łowiłem klasykiem i też szukałem idealnego haka lekkiego z cieńkim drutem i jednocześnie z zapasem mocy. Niestety nie ma takowego. Prestony n-30 są dobre ale jeśli musisz przytrzymać rybę siłowo i one się poddają. Teraz łowię na kute haki z oczkiem i nie ma tego problemu. Ze swojej strony polecam korum grapler .

Offline Pszenicznik

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 90
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: bat
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #21 dnia: 13.07.2022, 10:27 »
Dzięki, dopełnie jeszcze całość nęceniem i przynętą.

Kiedyś dawno temu podpatrzyłem dziadka (już nieżyjącego) co łowił na leszczynowy kij, żyłkę ~30mm i spławik z korka po winie przebity piórem łabędzim. Wyciągał prawie same kolczaki i czasem jednego linka < 1kg a jak się pytałem co tak pieni mu koło spławika to powiedział, że pewnie szczury. Dziadek nęcił parzoną w termosie pszenicą zmieszaną ze zmieloną w młynku do kawy psią karmą.

Z moim obserwacji, które poczyniłem później koluchy wręcz uwielbiały psią karmę dlatego zrezygnowałem ze żmudnego mielenia i dodawania jej do mieszanki. Została tylko pszenica, którą moczyłem 24h a potem pitoliłem w saganie 10l przez 45 min od odpalenia gazówki. Po ostudzeniu woreczki ok 1kg mroziłem, dzięki temu się nie psuły i łatwiej było rzucać do wody.

Początkowo sypełem tym w dzień jednak to był błąd bo kaczki i łabędzie bobrowały mi dno dlatego przestawiłem się na nęcenie po zmroku. Czasem zwłaszcza 1 łabędź był na tyle uparty, że przypływał w nocy wyjadać co wrzuciłem to wtedy rozmrażałem kilka godzin wcześniej 2 woreczki z pszenicą i sypałem dywanowo na powierzchni 2m2. Pszenica znęciła mi najwięcej linów i karasi, próbowałem jeszcze pęczakiem, płatkami owsianymi górskimi, kukurydzą twardą i słodką z puszki, grochem, łubinem, kartoflami. Efekty były ale nigdy nie kotłowała mi się tak miejscówka jak po pszenicy.

Robienie miejsca pod zasiadkę linową u mnie zawsze wiąże się z karczowaniem dna grabiami z lilii, trzcin, moczarki i jakieś takiej zielonej włókniny co oblepia haczyk, że aż człowiekowi nerwy puszczają. Dlatego nikt tu nie łowi w lecie bo trzeba się z pół dnia narobić, żeby wogóle rzucić wędką. Zostawiam też trochę moczarki max 1m przy brzegu, to powiedział mi dziadek, żeby ryby się nie bały. Jak już dno jest czyste wtedy minimum 3 dni trzeba nęcić by pojawiły się bąblowania linowe, 1-3 dnia biorą tylko koluchy i wzdręgi.

Przynętą nr 1 moim zdaniem są białe robaki, opakowanie za 3.5zł można spokojnie trzymać w lodówce przez 2-3 tygodnie, pinki też są dobre ale jak ryby słabo pobierają pokarm. Gdy wogóle nic nie bierze to 1 ochotka na maleńkim haczyku da jakie kolwiek wyniki. Kukurydza jest najlepsza jak ryby biorą bardzo dobrze, ale wtedy trzeba zmieniać już haczyk bo nr 16 z wąskim łukiem kolankowym słabo zacina.

Muszę jeszcze nadmienić, że jakieś 10 lat temu na zbiorniku ciężko byłoby mi złowić takie liny z uwagi na chmary mniejszych niż dłoń japońców, które brały nawet na pusty haczyk. Przez 3h batem można było ich nałowić ~20kg. Teraz już tochę czasu upłyneło i zarówno dziadki jak i obszczymurki odeszły z tego świata, to też nie przełapują szczupaka na żywca jesienią. I jakoś tak samo na przestrzeni dekady wszystko się poprawiło, 0 zarybień. Teraz jak łowi się japońce to tylko wiosną i jesieną 0.7kg+ a w lecie dużo ławiej złowić złotego karasia niż srebrnego. Nie ma co się dziwić, szczupak król wód, zrobił porządek z tymi bękartami, tylko jakoś z koluchami mu nie idzie.. Japany są mniej ostrożne niż złotka to też łatwiej zębatemu je złapać. Łowię też na innym zbiorniku i tam jest podobnie tylko tak 4 lata wstecz względem pierwszego jest dużo japanów 20-30cm, którch jak się nie wyłowi to lina ciężko złapać.

Jak macie koluchy w łowisku to ni diabła większa przynęta totalnie nic nie da, próbowałem na kulki 20mm i brały takie koluszki 25cm. Lepiej jest łapać na mniejszą przynętę i mieć przy boku wypychacz bo to dziadostwo lubi łyknąć do samej dupy jak się zagapimy. Najczęściej jednak majac czuły zestaw zacina się je za wargę bądź wąsa. Koty je wprost uwielbiają zostają tylko same głowy, 2 koty jest w stanie opędzlować 20 sztuk jednego dnia.

@Zbigniew Studnik
Łowienie metodą 4m od brzegu na V-kształtnym brzegu z drzewami na głową i trzcinami po bokach jest trudne choć możliwe, jednak przy tak dużej liczbie koluchów mija się to z celem. Za dużo czasu traciłbym na ponowne zarzucanie. Bat jest przedłużeniem ręki i do łowienia pod nogami dawał mi zawsze najwięcej zaciętych i wyholowanych ryb.

Offline Pszenicznik

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 90
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: bat
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #22 dnia: 27.07.2022, 09:28 »
Od mojego ostatniego wpisu w tym wątku mineło 2 tygodnie, przez ten czas sporo potestowałem i rozwikłałem wiele niewiadomych dlatego podzielę się z wami moimi doświadczeniami.

1. CIENKA ŻYŁKA A BRANIA LINIA - czynnikiem decydującym okazało się miejsce, w którym ryba pobiera przynęte i to ma moim zdaniem największy wpływ na delkatność brań. Łowiłem batem 4,5 m od brzegu na wodzie ogłębokości 70cm. Jeżeli woda nie była zmącona po przyjściu na łowisko to aż do zmroku nie ma szans na branie bo rybka nas widzi i jest bardzo płochliwa. Gdy woda była pomiędzy mętną a błotnisto-mulastą z widocznością max 20cm wtedy najwięcej pewnych brań dawał mi przypon 0.12mm a potem mniej 0.14mm. Na większe średnice brały tylko koluchy i małe wzdręgi. Wiedząc o tym co napisałem wyżej zabrałem ze sobą odległościówkę z żyłką główną 0.20mm, przypon 0.18mm, siadłem w tym samym miejscu i rzucałem w to samo miejsce tylko siedziałem głębiej w ląd (ok 5m) schowany za trzcinami. Miałem zatem od miejsca gdzie siedze do spławika ok 9.5m. Początkowo dawało mi to linki < 1kg ale zdecydowanie więcej brań i krótszy czas do następnego brania po "schlapaniu" lina w łowisku. Dodać należy, że jak ktoś wspomniał wcześniej w wątku żyłki poniżej 20zł za 100m są naczęściej zmienne, i nie trzymają średnicy. Dragon Nano Crystal 0.16mm jest grubsza niż Prestro Accu Power 0.18mm, dlatego nie ma co oszczędzać na żyłce i haczykach! Teraz pora przejść do króla wątku czyli..

2. MAŁY HACZYK A BRANIA LINA - wątek powstał właśnie z powodu haczyków, przetestowałem ich ostatnio sporo, między innymi:
a) Drennan Acolyte Gripper nr 16 - mocny kuty haczyk (0.44mm), nie odblaskuje w wodzie jednak ma za mały zadzior i spadają z niego ryby podczas ruszania głową.
b) Drennan Super Specialist nr 16 - najgrubszy (0.49mm), pancerny haczyk z oczkiem, na którego łapałem dłuższy czas bo się nie rozginał ale dawał rybki < 1kg
c) Milo R305 nr 16 (czarny) - bardzo cienki haczyk (~0.27mm) max lin 0.7kg do wyjęcia ale ryby bardzo pewnie go pobierają, piekielnie dobrze trzyma rybę i zacina się łatwo.
d) Milo R303 nr 16 - dobry mocny haczyk taki jak R305 ale z grubszego drutu (~0.35mm), wytrzymuje przeciążenia do 2.5-3kg odjazdu lina i się rozgina.
e) Kamasan B611 nr 16 (srebrny) - haczyk bliźniak z Milo R303.
f) Kamasan B711 nr 15 (brąz) - bardzo dobry mocny haczyk konstrukcja jak B611 tylko trochę większy i z wyraźnie grubszego drutu (~0.40 mm). Wytrzymuję karpia ok 3kg wiązany na żyłce 0.18mm (łopatka) nie ma problemu z zsuwaniem.
g) Browning Sphere Ultra Strong nr 16 - haczyk, którego szukałem jest zajebiście mocny, kuty, ma zadzior umiejscowiony blisko grotu, kształt raczej przeciętny ale dobrze się go wyczepia. Teraz jego największa zaleta, jest niesamowicie lekki, waży tylko 0.0120g i wykonany jest z drutu o średnicy (~0.37mm). Jest bardzo ostry przez długi czas i nie ma problemu z rozwalaniem białych robaków. Uwiązany na żyłce max 0.18mm (lekko nachodzi na łopatkę) daje radę karpiowi 5kg bez rozgięcia! Oczywiście na odległościówkę z płynnym hamulcem ustawionym na opór ok 2kg.

Przechodząc płynie do nagłówka tego podpunktu, czy zatem mały haczyk ma wpływ na lepsze brania? Oczywiście, że tak! Dodam na wstępnie, że zrezygnowałem z połowu batem na rzecz odległościówki ponieważ większe ryby są bardzo płochliwe na ruch przy samym brzegu wody (one mnie wręcz widzą). Łowiąc batem byłem w stanie przez 3h złowić max 2 liny podczas gdy wędka z kołowrotkiem daje mi nawet 10 sztuk! Prosiaki cwaniaki kiedy łowiłem na haczyk Drennan Super Spcialist nr 16 brały bardzo mizernie jak pisałem w poprzednim wątku, dało się zaobserwować po spławiku, że wypluwają haczyk bo jest za ciężki. Używając Browninga Sphere Ultra Strong nr 16 mam wrażenie, że jest conajmniej 2 razy lżejszy. Właśnie ta "lekkość" haczyka jest moim zdaniem najważniejsza przy płochliwych rybach. Lekki hak, naturanie prezentuje przynęte, dłuższy czas jest aktywna w wodzie i rybka nie czuje go podczas pobierania do pyszczka.


3. Podsumowanie
a) Miejsce, w którym siedzimy powinno być możliwie dalego od brzegu, zchowane za roślinnością. Łowimy 4-5m od brzegu na wodzie 50-70cm.
b) Przyponówka pomiędzy 0.16mm a 0.18mm będzie idealna.
c) Haczyk musi łączyć w sobie moc i lekkość, dla mnie jest to Browning Sphere Ultra Strong nr 16.
d) Przynęta 1-2 białe robaki.
e) Nęcenie 1kg gotowanej pszenicy dziennie (część wrzucić jak się przyjdzie, potem po wyholowaniu ryby donęcać po garści i na odchodne resztę do wody)

EXTRA:
Miałem branie jakiegoś potwora o wielkości ~130cm, który momentalnie wyciągnął mi 100m+ żyłki z kołowrotka wpływając i zahaczając o wszystkie możliwe zawady na dnie. Kiedy widziałem, że kończy mi się żyłka na kołowroku to przykręciłem hamulec i pękł przypon 0.18mm. Osobiście obstawiam Amura lub Tołpygę. I to wszystko na 60cm wodzie, na stawie gdzie max ryba jaką załapałem przez poprzednie 10 lat to 1kg lin!

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #23 dnia: 27.07.2022, 10:13 »
Jesteś wariat-profesjonalista! :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Online azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 240
  • Reputacja: 254
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #24 dnia: 27.07.2022, 10:30 »
To żeś mi zaimponił :thumbup:

Przydatne informacje
Plum

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 479
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #25 dnia: 27.07.2022, 13:54 »
a) Drennan Acolyte Gripper nr 16 - mocny kuty haczyk (0.44mm), nie odblaskuje w wodzie jednak ma za mały zadzior i spadają z niego ryby podczas ruszania głową.

Ryby nie mają szyji i głowa jest nieruchoma ;)

Pisząc na serio to niesamowite opracowanie :thumbup: Taki wątek warto przykleić :)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #26 dnia: 27.07.2022, 14:01 »
Dobry pomysł :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Mati C

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 915
  • Reputacja: 68
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Irlandia
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #27 dnia: 27.07.2022, 15:15 »
Te obserwacje tyczą się moim zdaniem wyłącznie spławika. Przy łowieniu na grunt/metoda ja takich różnic w braniach nie zauważyłem, ani przy rozmiarze haka czy przyponu. Co prawda moje linowe łowisko jest zupełnie inne bo zaraz przy brzegu jest ostry spad na około 5 metrów. Łowię na dwie wędki, metoda i helikopter.
Na tym łowisku lin nie rośnie bardzo duży, ale sztuki między 1.5 kg do 2.2 to norma, największy jakiego złowiłem na tym zbiorniku miał 2.5 kg. Zaraz po braniu ryba czując że ma pod sobą dużo wody idzie w głębinę jak szalona i próbuje znaleźć jakąś kryjówkę. Na ostatniej linowej wyprawie udało się przechytrzyć 24sztuki, niestety aż 17 dało dyla. Wielokrotnie musiałem przewiązywać przypony po ich stracie, używałem do tego różnych rozmiarów żyłek, fluorocarbonu i haków. Nie zauważyłem żadnej różnicy w częstotliwości jak i sile brań.
Może to ilość ryby w łowisku jest głównym powodem jakości i częstotliwości brań? Mało ryby to mała rywalizacja o pokarm i ryba staje się ostrożniejsza.
Oczywiście to są tylko moje obserwacje na wodach na których łowię.

Offline Pszenicznik

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 90
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: bat
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #28 dnia: 27.07.2022, 16:10 »
Na ostatniej linowej wyprawie udało się przechytrzyć 24sztuki, niestety aż 17 dało dyla. Wielokrotnie musiałem przewiązywać przypony po ich stracie, używałem do tego różnych rozmiarów żyłek, fluorocarbonu i haków. Nie zauważyłem żadnej różnicy w częstotliwości jak i sile brań.
Może to ilość ryby w łowisku jest głównym powodem jakości i częstotliwości brań? Mało ryby to mała rywalizacja o pokarm i ryba staje się ostrożniejsza.
Oczywiście to są tylko moje obserwacje na wodach na których łowię.

Czy ja dobrze czytam, że 17 ryb odpłyneło ci z haczykiem w pyszczku bezpowrotnie? Musisz mieć:
- słaby kołowrotek lub źle ustawiony hamulec lub za sztywny kij
- za cienką/słabej jakości żyłkę lub źle zawiązany przypon.
- holować na wydre czego linki nie lubią (moje swoją siłę ujawniają najczęściej dopiero w podbieraku).
- za duży haczyk (kiedyś złapałem lina ~1kg na hak nr 2 to walczył jak wściekły)

Mi mimo masy kolczaków, które przecierają żyłkę zawsze pierw rozegnie sie haczyk nim pęknie przypon. Po za jednym razem kiedy jakiś potwór nie mógł rozgiąć Browning nr 16. Co 3-4 liny zmieniam też przypon a haczyk oczywiście posłuży na nowej żyłce jeszcze długo. Co do żyłki to Accu Power z Prestona to jak narazie dla mnie nr 1 a testowałem jeszcze:

Dragon Nano Crystal/Competition
Jaxon Eternum
Trabucco T-Force Competition Pro
Mikado UV
Gamakatsu Super GLine

Widać to jak zawiąże haczyk z łopatką 10 owinięć, że Prestonem 0.18mm można zawiązać Brownina Sphere Ultra Strong nr 16 podczas gdy Dragon Competition w tej samej cenie o średnicy 0.16mm zsuwa się z łopatki i jest dużo sztywniejsza i grubsza w dotyku. Ta "sztywność" jest powodem pękania żyłki zwłaszcza na dużym kącie jakim jest węzeł pod pętelke.

Jeżeli łowisz z gruntu to jest duża szansa, że ryba zatnie się sama jak masz ostry haczyk. Na spławik zwłaszcza lekki < 1g to ty jesteś odpowiedzialny za zacięcie ryby. Lin zawsze bierze do pyska haczyk z przynętą a dopiero potem połyka lub wypluwa, dlatego osoby łowiące metodą mają tak dużą skuteczność i często zmieniają haki aby zachować "potrzebną ostrość". Wędkując spławikiem trzeba dobrze wypatrzeć moment kiedy rybka pobiera haczyk do pyszczka i zaciąć. Używając małych i lekkich haczyków ryba ich nie wypluwa tylko połyka wraz robakami co wybacza nawet spóźnione zacięcie.

Offline Mati C

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 915
  • Reputacja: 68
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Irlandia
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pszenicznik - haki idealne i inne przemyślenia
« Odpowiedź #29 dnia: 27.07.2022, 19:10 »
Na szczęście nie aż tyle. :-[ Kilka urwało przyon, ale większość zaparkowała w zaczepie i tam je traciłem. Używam tylko haków bez zadziora, co dalo im przewagę w krzaczorach.

Łowienie linów na tym zbiorniku nie należy do najłatwiejszych, trzeba łowić zaraz pod szczytówkami w liliach max 1.5 metra od brzegu. Tu nie ma pikania sygnalizatora, znaków ostrzegawczych etc. Jak ryba zassie co na włosie to jedzie te pięć metrów w głąb łowiska i szuka miejsca do zaparkowania.
Myślę że sprzęt jest odpowiedni, prologic MP Datek TwinTip 1.75lb ta wędka jest bardzo spolegliwa i Shimano Venegance Barbel 1.75, ta ciut sztywniejsza, ale moim zdaniem idealna do ryb w przedziale 1- 5kg. Do szimanocha podpięty jest kręciołek od Daiwy, Emcast BR 5000A a do prlolgica Shimano Exage 4000.

To specyfika łowiska powoduje że te liny walczą jak oszalałe, na płytkich łowiskach nie mam żadnych problemów z dużo większymi prosiakami.