Elvis77, myślę, że ichtiolodzy z PZW wiedzą jak niedokładne są rejestry... Pytanie czy zależy im na tym aby ryb było dużo. Raczej nie. Oni nie odpowiadają za nic, pracują dla PZW natomiast. A tym zależy na jak najwiekszych zarybieniach. Nie koniecznie prawdziwych oczywiście...
To co ważne - to fakt, że ryby na łowiskach dzierżawionych nie należą do PZW. Tak więc oni nie poczuwają się wcale do obowiązku ścisłego kontrolowania łowiących. Policja wg mnie powinna zajmowac się ważnymi rzeczami znów - nie wiem czy jest sens zdejmowac ich z ulic aby łazili po krzakach... Na dodatek państwo im płaci - czyli każdy z nas... Nie lepiej aby robił to ktoś za darmo - to znaczy działając jako prywatna agencja?
W Czechach sprawdza sie pozwolenia nawet kilka razy dziennie - dlaczego nie miałoby to byc standardem? U mnie w kołach podczas kontroli wpisuje sie numer legitymacji członkowskiej i numer stanowiska - w razie czego wiadomo kto łowił w tym miejscu... Zazwyczaj jest tak, że im więcej kontroli tym lepszy klub!
W Polsce mogłoby to zadziałać - ja warunkiem uczyniłbym maksymalnie kulturalne zachowanie sie takich 'strazników'. Bo znając zycie mogłoby komuś poprzewracać się w głowie, i wielu chciałoby pokazać 'kto tu rządzi'...