Autor Wątek: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków  (Przeczytany 89346 razy)

Offline marcinc

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 22
  • Reputacja: 6
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #315 dnia: 23.03.2022, 13:37 »
Zdominowały hodowlę. Robaków było coraz mniej i marniały. Nie udało mi się znaleźć niechemicznych środków utylizacji. Teraz pilnując poziomu wilgoci wszystko ok. Nie mogę znaleźć ich nazwy, pamiętam jednak, że było dużo informacji powiązanych z kwiatami doniczkowymi. Jak nie masz ich za dużo spróbuj nasypać suchy piasek na wierzch. dodatkowo dać płytki pojemnik / podstawkę z kurkuma i octem jako wabikiem.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka


Offline LucekM

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 43
  • Reputacja: 4
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #316 dnia: 23.03.2022, 13:39 »
Może dlatego moja hodowla słabo prosperowała. No nic, zacznę od nowa.

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 502
  • Reputacja: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #317 dnia: 23.03.2022, 14:17 »
https://ibb.co/Z147w8G

Ciężko uchwycić to telefonem.

To nie są dżdżownice.


Larwy muchy octówki. Pojawiają się na owocach kiedy zaczynają się psuć. Mieliśmy plagę tego świństwa w zeszłym roku. Żona zrobiła "pułapkę" z płynu do mycia naczyń i octu ale niewiele to pomagało. Zaczeliśmy chować owoce w lodówce i zniknęły z braku pożywienia.

Offline marcinc

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 22
  • Reputacja: 6
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #318 dnia: 23.03.2022, 14:21 »
Znalazłem, wszystko opisane pod nazwą skoczkonogi.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka


Offline pewu

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 539
  • Reputacja: 76
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Nowe Miasto nad Pilicą
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #319 dnia: 23.03.2022, 15:37 »
Ja zawsze przed zimą sypię do pojemnika dużo jabłek i skórek bananów, zasypuję ziemią i szarym papierem. Pojemnik zabezpieczam przed przemarznięciem i zostawiam na zimę. Wiosną jest od groma dżdżownic i tych białych larw. Nie zauważyłem żeby ich obecność przeszkadzała w rozwoju dżdżownic.
Jeśli kłócisz się z idiotą, to on najprawdopodobniej robi właśnie to samo.

Offline takmin

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 16
  • Reputacja: 5
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pn-Wsch
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #320 dnia: 23.03.2022, 20:38 »
Znalazłem, wszystko opisane pod nazwą skoczkonogi.

A skoczkonogi , u mnie też się pojawiły. Ale je zauważyłem dopiero jak do pojemniczka odsączałem kompost tz humus, faktycznie potrafią podskakiwać. Znajoma(też wędkuje) od razu je zidentyfikowała oprócz nazwy ale stwierdziła, że to strasznie zżera korzenie w kwiatkach a ja naiwny kupiłem taką ziemię do robaków i stąd się u mnie pojawiły.

ps .sorry coś nie tak zacytowałem

Offline fishunter1990

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 351
  • Reputacja: 796
  • Płeć: Mężczyzna
  • Przystawka i Laying-on Gruntówka z alarmem
  • Lokalizacja: 56-Trzysta DMI
Wolę łowić niż łapać...🎣🍺😉

Offline cthulhu

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 679
  • Reputacja: 177
  • Lokalizacja: Tarnów
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #322 dnia: 23.04.2022, 10:16 »
A jeszcze co do dżdżownic ziemnych, czyli rosówek. Już powoli zaczyna się (przynajmniej u mnie) najlepszy okres na ich zbieranie. W zeszłym roku w okresie przesilenia wiosennego, gdy były regularne przelotne opady deszczu, temp. przynajmniej 10C i wysoka wilgotność powietrza, to zebranie ok.100szt rosówek w 15min nie było czymś nadzwyczajnym!
Jeśli 10szt u mnie kosztuje 10pln, to po trzech "wieczornych żniwach" we wiadrze miałem ponad 300pln.
Dodam, że już w późniejszym okresie, rosówek było jak na lekarstwo, a nie trzeba dodawać jaka to uniwersalna i selektywna przynęta.
W zeszłym sezonie zmarnowałem rosówkowe plony, gdyż te kilkaset szt podusiło się w 30l wiadrze  :facepalm:.
Nauczony błędami, w tym roku zakładam magazyn rosówkowy z kastry budowlanej 80-100l. Na dno trochę gliny, mech, ziemia ogrodowa. Całość pokryta zeszłorocznymi liśćmi, może trochę skoszonej trawy i pozostaje umieścić całość w ciemnym i chłodnym miejscu. Dokarmiamy resztkami warzywnymi, fusami z kawy i herbaty oraz dbamy, aby wierzchnia warstwa była zawsze wilgotna (ale nie przemoczona!), zraszając ją atomizerem.
W ciągu sezonu usuwamy martwe osobniki i uzupełniamy populację nowymi osobnikami. Za cenę tego wysiłku mamy pod dostatkiem skutecznej, ale i drogiej przynęty, nawet do końca sezonu!

PS. u mnie na ogrodzie już z tydzień temu pojawiły się otworki w ziemi, świadczące o aktywności rosówek, a ja nadal o kiju w tym sezonie (2 krótkie zasiadki  :'(). Będzie dobrze  ;).

Odkopię temat.
Fishunter tydzień temu właśnie po takim deszczu nazbierałem chyba z 200szt. i wrzuciłem do małego wiaderka.  Do wiaderka ziemia i trawa i trochę mokrej wytłaczanki po jajkach. Teraz zakupiłem kastę 65l i zamierzam je tam przerzucić. Pytanie moje czy dać je do ogrodu czy trzymać w chłodnym garażu jak do tej pory? I najważniejsze pytanie czy te rosówki będą tylko zapasem na wypady czy jest szansa by się mnożyły? Czytając ten wątek to wynika, że takie łapane rosówki się nie mnożą w sztucznej hodowli?

Offline fishunter1990

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 351
  • Reputacja: 796
  • Płeć: Mężczyzna
  • Przystawka i Laying-on Gruntówka z alarmem
  • Lokalizacja: 56-Trzysta DMI
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #323 dnia: 23.04.2022, 11:49 »
Trzymaj w garażu i regularnie podlewaj atomizerem. W lecie moja kuweta stała w cieniu, ale przy temp.+30°C ugotowały się mimo wszystko. Nie zauważyłem żeby się rozmnażały. Obecnie widać na powierzchni gleby kopczyki zrobione przez rosówki, ale jeszcze ich nie zbierałem. Jak nie będzie :rain: to sezon na rosówki może się ujawnić dopiero w listopadzie, co już nie raz miało miejsce :-\.
Wolę łowić niż łapać...🎣🍺😉

Offline cthulhu

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 679
  • Reputacja: 177
  • Lokalizacja: Tarnów
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #324 dnia: 23.04.2022, 11:53 »
Dzięki. Tak zrobię. A jeszcze pytanko o te otwory w dnie. Jest sens robić ?

Offline fishunter1990

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 351
  • Reputacja: 796
  • Płeć: Mężczyzna
  • Przystawka i Laying-on Gruntówka z alarmem
  • Lokalizacja: 56-Trzysta DMI
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #325 dnia: 23.04.2022, 13:15 »
Jak najbardziej, bo dzięki nim nadmiar wilgoci zostaje odprowadzony na zewnątrz (najlepiej do gleby).
Wolę łowić niż łapać...🎣🍺😉

Offline cthulhu

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 679
  • Reputacja: 177
  • Lokalizacja: Tarnów
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #326 dnia: 23.04.2022, 14:55 »
Ech. Właśnie skończyłem je przerzucać, ale otworów nie zrobiłem bo stwierdziłem,  że skoro w garażu stoją to lepiej by ta ciecz nie lała się po posadzce. W każdym razie pierwsza hodowla, przy okazji nabiorę doświadczenia w jej obsłudze bo coś czuję, że skoro łapane rosówki się nie rozmnażają to będzie trzeba w jakieś dendrobeny zainwestować

Offline Mariusz Wu

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 43
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Żory
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #327 dnia: 11.06.2022, 17:16 »
Ja trzymam moją hodowlę w kalfasie ( jak kto woli kastra) 80l. Na dno dałem kompost z kompostownika ( tam też mam robaki ale pojawiają się dopiero koło czerwca, kompostownik nie jest zabezpieczony od spodu przez ucieczką i kretami bo to stary kompostownik made in teść) Potem moczone kartony, ziemia z kretowiska, odpadki z kuchni, owoce, skoszona trawa i znowu ziemia ( dzięki temu nie mam plagi muszek owocówek która była gdy odpadki leżały na wierzchu). Hodowlę trzymam pod wiatą garażową (cały czas mają cień) Regularnie nawadniam ją spryskiwaczem, gdy wyjeżdżam wieszam szpitalne kroplówki z wodą i sobie kapie. Na zimę hodowlę przeniosłem do schowka na rozmaite szczotki, odkurzacze i różne "przydasie" Najwyraźniej warunki im odpowiadają bo robaki wielkością biją na głowę dendrobeny rozmiar 4 co mnie cieszy bo od tego roku postanowiłem skończyć z łowieniem tysiącami jakichś leszczyków po 20-30cm i postanowiłem skoncentrować się na łowieniu na Dzierżnie i próbie pobicia życiówek. Robale przyniosły mi już dwa rekordy leszcza (najdłuższy i najcięższy)
Nie wypada śmiać się z Ukraińców że mają prezydenta komika w sytuacji gdy ma się prezydenta klauna

Offline TOmaSZ93

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 423
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Podkarpacie
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #328 dnia: 09.01.2023, 21:23 »
Witam.
Panowie jaką ziemię kupić wyczytałem że ph gleby jest ważne.
C&R

Offline Mariusz Wu

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 43
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Żory
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #329 dnia: 09.01.2023, 21:28 »
Najpierw dawałem ziemię z kretowiska a gdy ostatnio powiększałem hodowlę o dodatkowy pojemnik to kupiłem ziemi do kwiatów w Biedronce i robale wyglądają na zadowolone (bynajmniej do czasu gdy wyciągam je na ryby :D )
Nie wypada śmiać się z Ukraińców że mają prezydenta komika w sytuacji gdy ma się prezydenta klauna