Gratulacje łowcom
U mnie dzisiaj "dzień wędkarza". Nie, nie ze względu na wyniki. Po prostu pierwszy raz w tym roku na moim ulubionym odcinku Wisły było tłoczno. Po prawej kolejne 3 stanowiska obłożone feederowcami, po lewej szaleją spinningiści (w tym jeden z gatunku brodzących). W oddali majaczą kolejni. Niestety, od 5 do 11 tylko jeden chudy kleń 35 cm:
Spinningista też złapał podobnego, tyle że on wpadł na chwilę, a nie wyziębiał tyłka przez 6 godzin. Feederowcy na zero albo wyciągali coś mniejszego od koszyków zanętowych, ale oni przyszli później. Może właśnie teraz coś holują
Dodatkową atrakcją próba generalna przed paradą jakichś wojsk, na szczęście po drugiej stronie rzeki. Choć i tak ze dwie godziny wydzierania japy przez megafon "na prawo, patrz!" itd. A miał być relaks...