Ja myślę, pisząc serio, że lepszą opcją jest zbudowanie 'frontu' wędkarskiego, który dogadywałby się z politykami wszystkich ugrupowań, szukając u nich wsparcia zapewnienia zwróceniu na nas uwagi.
Historia z Kukizem i lekkie posmakowanie co to znaczy dostać pomoc od jednej partii (za darmo niczego nie chcą, natomiast my możemy się wciągnąć w jakieś polityczne układanki) - daje do myślenia. Lepiej więc byłoby działać tak, aby nie oferować złotych gór politykom, ale rozmawiać, że 'ci i ci' też nas poparli. Wtedy każde ugrupowanie chciałoby mieć wędkarzy po swojej stronie, my zaś oferowalibyśmy 'wdzięczność' lub 'niewdzięczność'
Niestety, do tego trzeba stworzyć 'front'. Dlatego od początku lepszą opcją wydawało mi się stworzenie czegoś, co byłoby jakimś ciałem prezentującym wędkarzy. Skoro ZG sieciuje wody PZW i montuje rybaków, takim przedstawicielem być nie może i nie powinien, wg mnie mandatu takowego nie posiada. Ale tu wracamy do punktu wyjścia. Nie ma frontu nie ma kogo prezentować. Dlatego jakieś grupy zawodowe, polityczne, wcale nie duże, mogą wywalczyć wiele, a my mamy wielkie 'gie'. Bo krzyczą i działają, mają 'chody', 'układy'. To jest jak najbardziej normalne działanie.
Wątpię, aby postawienie na jedną partię byłoby dobrą opcją. Czy to PiS, czy PO, czy tez Kukiz'15 - stając się sojusznikiem jednych, z automatu stajemy się wrogiem innych. A taki rolnik, myśliwy czy sportowiec nie jest związany konkretnie z jedną partią, jest postrzegany jako część pewnej grupy, gdzie poglądów politycznych może być wiele.
Mamy 4 lata aby coś takiego stworzyć. Mając takie 'cuś', można wtedy wywierać nacisk również na samo PZW, można być silnym medialnie, mieć wpływ na promocję ludzi startujących w wyborach w PZW... To jest najlepsza droga do zmian, musimy zaistnieć, pokazać się społeczeństwu, wyjść poza schemat 'wędkarza-rybaka', co wali wszystko w łeb. Najlepiej pokazać się jako obrońcy tego co pod wodą (i nad wodą też), zapaleńcy, pasjonaci. Tu trzeba stworzyć wizerunek takiego nowoczesnego wędkarza, sprzedać to wszystkim. Bo obecnie kojarzy się nas z gośćmi w gumofilcach, często spędzających czas nad wodą z alkoholem, zabierającymi ryby, śmiecącymi, kłusującymi... Tam można poruszać pewne programy, działać, zarażać innych wizją nowoczesnego wędkarstwa, nieść postęp