Autor Wątek: Zakup auta na ryby  (Przeczytany 104534 razy)

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #495 dnia: 21.02.2017, 00:21 »
Panowie, czy my nadal wybieramy auto na ryby?

Chyba musimy wrócić do sedna tematu, bo wychodzi na to, że piszemy poradnik młodego mechanika samochodowego.
Jacek

Offline Martinus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 628
  • Reputacja: 109
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #496 dnia: 21.02.2017, 00:28 »
Panowie, czy my nadal wybieramy auto na ryby?

Chyba musimy wrócić do sedna tematu, bo wychodzi na to, że piszemy poradnik młodego mechanika samochodowego.

W sumie to przez moją osobę, biję się w serce, więcej nie będę O:)
Z poważaniem Marcin

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #497 dnia: 21.02.2017, 00:30 »
Tak, bo to właśnie Ty zacząłeś rozbierać rozrząd do ostatniej śrubki ;)
Jacek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 742
  • Reputacja: 1988
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #498 dnia: 21.02.2017, 00:59 »
DPFa można tylko usunąć wraz ze sterownikami. Tak mi się wydaje. Ja mam więc usunięty filtr i nowy program, EKO. Ekosreko, samochód stracił wiele, mniej pali, ale nie czuć już tych 170 koni ;D
Lucjan

Offline Martinus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 628
  • Reputacja: 109
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #499 dnia: 21.02.2017, 07:41 »
DPFa można tylko usunąć wraz ze sterownikami. Tak mi się wydaje. Ja mam więc usunięty filtr i nowy program, EKO. Ekosreko, samochód stracił wiele, mniej pali, ale nie czuć już tych 170 koni ;D

To strzelam, że masz benzyniaka 2.5 MZR 170KM bądź też diesla 2.2 MZR-CD 163KM . Jeśli było to robione przez kogoś kto się na tym zna i działał na oryginalnym oprogramowaniu to ok , ale jeśli maczał tam domorosły elektronik pracujący na pirackim oprogramowaniu, stosujący chińskie interfejsy diagnostyczne to bym uważał :-[

Tak na marginesie się zastanawiam czym masz wyłączoną obsługę filtra DPF czy wyłączone jedynie sygnalizowanie błędów CAŁEGO układu paliwowego :-[

Może na tym  skończymy O:) . Syborg mnie zabije :-X
Z poważaniem Marcin

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #500 dnia: 21.02.2017, 07:48 »
Gdy tak człowiek czyta Wasze porady, to dochodzi do wniosku, że pojeździ jeszcze z piętnaście lat tym, co ma.

Nie jest to zbyt głupia i wielce kontrowersyjna teza. Jakby się zastanowić, to czy naprawdę potrzebujemy nowego auta? A gdyby nasi sąsiedzi jeździli tylko takimi nastolatkami, to czy my byśmy z braku parcia na podniesienie własnej wartości też takim nie jeździli?
Luk pisze, że jeździ po mieście głownie, autem, co ma 170 KM. Po co? (zresztą nie o Luka osobiście tu chodzi, ale o pewien trend, więc proszę nie brać tego do siebie).

Nie lepiej na ryby (by nie robić off topu :) ) jeździć rowerem? O ile nie jedziemy na kilkudniowa zasiadkę karpiową i nie mamy ulubionej wody dalej, jak 30 km., to po co brać auto? Ja kilka razy urwałem zderzak, dwa razy zarobiłbym mandat za parkowanie w lesie, usyfiłem auto tak, że czasami błoto miałem i na dachu (o wnętrzu nie wspomnę) i po co mi to?

Mówimy tu o autach za 20-30 tys, jako tych normalnych. Wielu z nas jeździ takimi za 50 tys + i nikt w tym niczego dziwnego nie widzi. Jak w zeszłym roku kupiłem rower szosowy za 4,5 tys, to znajomi zrobili mega oczy, bo jakim trzeba być jeleniem, by wydać tyle na rower? No, ale wydanie 50 tys na auto, to już racjonalny wydatek :)

Ja na ryby zacząłem jeździć rowerem. Pakuje wszystko, co mi potrzebne, poważnie. Mam bagażnik, spore sakwy. Doczepiam gumami fotel, siatkę (jak jadę na zawody) oraz inne pierdoły. Tak, sakwy, rower z bagażnikiem i inne mocowania trzeba kupić, ale w porównaniu ile wydajemy na auta to są grosze. Gdyby panowie z PSR byli bardziej nadgorliwi, to jednym mandatem by ten zakup sakw się zwrócił :). Dodatkowo rowerem podjadę pod samiuśkie łowisko. Lasem, ścieżką rowerową, których jest coraz więcej, czy nawet chodnikiem (jak są piesi, trzeba uważać i najlepiej prowadzić rower).

Tak, rower jest najlepszy :) Piszę to absolutnie poważnie.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 579
  • Reputacja: 1985
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #501 dnia: 21.02.2017, 07:59 »
Absolutnie poważnie ponad 30 lat jeździłem tylko rowerem. Potem kupiłem auto... I zacząłem żyć. Nie należy popadać że skrajności w skrajność.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

aroo04

  • Gość
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #502 dnia: 21.02.2017, 07:59 »
Gdy tak człowiek czyta Wasze porady, to dochodzi do wniosku, że pojeździ jeszcze z piętnaście lat tym, co ma.

Nie jest to zbyt głupia i wielce kontrowersyjna teza. Jakby się zastanowić, to czy naprawdę potrzebujemy nowego auta? A gdyby nasi sąsiedzi jeździli tylko takimi nastolatkami, to czy my byśmy z braku parcia na podniesienie własnej wartości też takim nie jeździli?
Luk pisze, że jeździ po mieście głownie, autem, co ma 170 KM. Po co? (zresztą nie o Luka osobiście tu chodzi, ale o pewien trend, więc proszę nie brać tego do siebie).

Nie lepiej na ryby (by nie robić off topu :) ) jeździć rowerem? O ile nie jedziemy na kilkudniowa zasiadkę karpiową i nie mamy ulubionej wody dalej, jak 30 km., to po co brać auto? Ja kilka razy urwałem zderzak, dwa razy zarobiłbym mandat za parkowanie w lesie, usyfiłem auto tak, że czasami błoto miałem i na dachu (o wnętrzu nie wspomnę) i po co mi to?

Mówimy tu o autach za 20-30 tys, jako tych normalnych. Wielu z nas jeździ takimi za 50 tys + i nikt w tym niczego dziwnego nie widzi. Jak w zeszłym roku kupiłem rower szosowy za 4,5 tys, to znajomi zrobili mega oczy, bo jakim trzeba być jeleniem, by wydać tyle na rower? No, ale wydanie 50 tys na auto, to już racjonalny wydatek :)

Ja na ryby zacząłem jeździć rowerem. Pakuje wszystko, co mi potrzebne, poważnie. Mam bagażnik, spore sakwy. Doczepiam gumami fotel, siatkę (jak jadę na zawody) oraz inne pierdoły. Tak, sakwy, rower z bagażnikiem i inne mocowania trzeba kupić, ale w porównaniu ile wydajemy na auta to są grosze. Gdyby panowie z PSR byli bardziej nadgorliwi, to jednym mandatem by ten zakup sakw się zwrócił :). Dodatkowo rowerem podjadę pod samiuśkie łowisko. Lasem, ścieżką rowerową, których jest coraz więcej, czy nawet chodnikiem (jak są piesi, trzeba uważać i najlepiej prowadzić rower).

Tak, rower jest najlepszy :) Piszę to absolutnie poważnie.
Rozumiem Cię. Sam mam auto za 5 tys., a rower wart aktualnie ok. 2 tys. (jakbym chciał go teraz sprzedać to za mniej bym nie puścił). Gdybym miał kupić teraz rower to byłby to jakiś mtb xc hardtailowy za minimum 4 tys. I pewnie ktoś by się dziwił po co mi rower o wartości auta. Rower to fajna sprawa :)

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #503 dnia: 21.02.2017, 08:04 »
Absolutnie poważnie ponad 30 lat jeździłem tylko rowerem. Potem kupiłem auto... I zacząłem żyć. Nie należy popadać że skrajności w skrajność.

Ale nikt tu przecież o skrajnościach nie mówi. Ja sam mam auto (stare, ale jare) i nim jeżdżę codziennie. Rocznie 16-18 tys. Jednak na ryby polecam rower, bo jest lepszy. Wszędzie wjedzie, jest mniej awaryjny i najnormalniej w świecie jazda nim, to wielka radocha, że o zdrowiu nie wspomnę.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 579
  • Reputacja: 1985
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #504 dnia: 21.02.2017, 08:07 »
Ja na swoje łowiska wszędzie wjadę autem. Potem ewentualnie sobie kawałek przejdę. Dla mnie rower na ryby to mordęga była...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #505 dnia: 21.02.2017, 08:18 »
Każdy robi, co lubi :) Ja całe życie spędziłem w mieście (kilku dokładnie) i stanie w korkach mnie dobija. Dobija mnie to, że muszę dwa razy w miesiącu tankować do pełna. Płacić ubezpieczenie, wymieniać olej, robić przegląd. Robię to, bo nie jestem nawiedzonym jaskiniowcem i nie będę zimą telepał mojego syna autobusem do przedszkola, bo tatuś nie lubi aut. Mamy XXI wiek niestety :)

Ryby natomiast to ma być przyjemność. Jak pisałem wcześniej dwa razy ta przyjemność mi została zabrana, bo PSR kazało mi przeparkować auto. Kilka razy klnąłem siarczyście z powodu urwanego zderzaka. Wiele razy do łowiska dochodziłem wręcz umordowany z powodu sprzętu, który musiałem nieść. Rower to wszystko mi zlikwidował. Nie muszę jeździć autem, którego nie lubię, mogę lepiej ponapawać się otaczającą mnie przyrodą w drodze na łowisko, nie muszę martwić się parkowaniem (nie jeżdżę na komercję, które posiadają własne parkingi dla gości, więc zawsze muszę szukać miejsca do parkowania, często nie będąc pewnym, że ktoś miły nie zadzwoni na straż miejską, bo akurat zaparkowałem nie tam, gdzie można nawet o tym nie widząc).

Tak, rower na ryby jest fajny :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 732
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #506 dnia: 21.02.2017, 08:47 »
Krótko można to z puentować " Najlepsze auto na ryby to rower " ;D ;D :P Ja jednak widzę trochę minusów ale podziwiam i zazdroszczę tym którym się chcę na ryby jechać rowerem.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 742
  • Reputacja: 1988
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #507 dnia: 21.02.2017, 08:56 »
No to ja zapodam parę argumentów...

- Jak daleko jeżdzisz na ryby rowerem?
- Łowisz w nocy?
- Używasz tyczki?
- Siedzisz wygodnie?
- Jesteś dobrze zorganizowany?

Tyle wystarczy... :) Rower to opcja na małe fiku-miku niestety, do tego na niewielkie odległości. Nie da się wygodnie łowić nocą, być dobrze zorganizowanym. Ja dawniej miałem mało sprzętu  ale na rybach czułem dyskomfort związany z brakiem czegoś. Teraz wolę się umęczyć, ale łowić w komfortowych warunkach.

Popieram rower, to opcja naprawdę dobra i zdrowa. Ale tylko na 'małe' łowienie. Idealna rzecz na spina, wagglerka... Chcąc łowić skutecznie dwoma feederami, mieć fotel, wiadro, stolik, przynęty i  zanęty, matę, podbierak itd, dojazd staje się koszmarem :D
Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #508 dnia: 21.02.2017, 09:03 »
No to ja zapodam parę argumentów...

- Jak daleko jeżdzisz na ryby rowerem?
- Łowisz w nocy?
- Używasz tyczki?
- Siedzisz wygodnie?
- Jesteś dobrze zorganizowany?

Tyle wystarczy... :) Rower to opcja na małe fiku-miku niestety, do tego na niewielkie odległości. Nie da się wygodnie łowić nocą, być dobrze zorganizowanym. Ja dawniej miałem mało sprzętu  ale na rybach czułem dyskomfort związany z brakiem czegoś. Teraz wolę się umęczyć, ale łowić w komfortowych warunkach.

Popieram rower, to opcja naprawdę dobra i zdrowa. Ale tylko na 'małe' łowienie. Idealna rzecz na spina, wagglerka... Chcąc łowić skutecznie dwoma feederami, mieć fotel, wiadro, stolik, przynęty i  zanęty, matę, podbierak itd, dojazd staje się koszmarem :D

Ale przecież napisałem, że o ile ktoś nie jedzie na długą zasiadkę, czy "tyczkowe" zawody, albo ma daleko, to rower nie jest rozwiązaniem :)
Ja rowerem jeżdżę z dwoma feederami/wagglerami, sztycą, podbierakiem, matą, lekkim fotelem, torbą do zanęt zamiast wiadra i przygotowując większą część mojej zanęty przed wyjazdem w domu nie mam żadnych większych problemów. OK, leciutki, jak Majeczka (górska klub szosowa :) ) nie jestem, ale to nie jest problem. Kwestia chęci :)

Sprzęt mam w sakwach, wędki w pokrowcu przewieszonym przez ramię i daję radę. Raz nawet dołożyłem sobie wędkarski parasol i tez dojechałem, choć przyznaję to już był męczący ciężar :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 732
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Zakup auta na ryby
« Odpowiedź #509 dnia: 21.02.2017, 09:05 »
Jak już wymieniamy to najważniejsze : trasa dojazdu i warunki atmosferyczne; albo nad ranem w niedzielę wrzuci Ciebie do rowu wracający z dyskoteki "kubica" albo zostaniesz przemoczony i odechce się łowienia lub w najlepszym przypadku tylko przemoczysz siebie i sprzęt w drodze powrotnej.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz