Biedny prezesik
https://ompzw.pl/files/filesfile/1/file-5758.pdf
Dla mnie osobiście, inaczej aniżeli dla 99,9% osób komentujących treść tego pisma, jest to pismo "wojenne" pokazujące, że wszystko jest pod kontrolą. Widać, że pisał to jakiś adwokat/radca. Nie wiem, może to ja mam już zryty beret
, ale wszyscy jak jeden mąż widzą tam płacze i narzekania na utratę dostępu do koryta, a ja tam widzę pewnego siebie gościa, który mówi do swoich popleczników "Panowie spokojnie przegraliśmy bitwę, ale nie stresujcie się, bo zaraz odzyskamy władzę i powiesimy wszystkich winnych na związkowej szubienicy"
Ach te ciągłe wojny i wojenki na szczytach władz. A wystarczyłoby zreformować związek do kilku okręgów, zmniejszyć liczbę członków władz oraz organów PZW i wówczas zarówno zarządzanie związkiem byłoby dużo prostsze (i lepsze dla szarego wędkarza), jak i nie byłoby konieczności każdorazowego toczenia wojen podjazdowych, bo dziś mamy czterdzieści kilka okręgów i każdy z nich może kręcić olbrzymią gównoburzę w walce o koryto.
Wszyscy młodzi mogą na żywo uczyć się historii patrząc na obecne zarządzanie całością PZW. Tak właśnie wyglądało zarządzanie w PRL-u
Dziś zarząd strasznie upolitycznionej spółki PKN ORLEN liczy od 5 do 9 członków. I mówimy tu o polskim potentacie obracającym olbrzymimi kwotami, do którego politycy co wybory wrzucają swoich ludzi. A w Zarządzie Głównym PZW jest tam ich ponad...trzydziestu
I jeszcze w okręgach od kilkunastu do kilkudziesięciu. Światowy ewenement. Nie wiem, czy w Korei Północnej znajdzie się coś podobnego
A wystarczyłoby raptem kilka zmian organizacyjnych. A tak co wybory będą pojawiać się tacy Panowie Bedyńscy