Ja dziś łowiłem na trupka na dwie wędki. Na jedną tradycyjne, bez zanęty, na drugą z koszyczkiem, który wypełniłem posiekanym drobno śledziem. Nie złowiłem nic, bo się ewakuowałem po niecałych 3 godzinach z powodu hałaśliwego i pijanego wulgarnego towarzystwa, które zainstalowało się obok na nockę. Żadnego drapieżnika nie złowiłem, ale... szczytówka wędki, na której miałem zestaw z koszyczkiem, ciągle delikatnie drgała. Jeśli miałbym to skalować, to powiedziałbym, że drgania miały moc 1/10 drgań podczas brania leszczy takich ok. 25 cm. Na drugiej wędce było spokojnie, a szczytówka była bardziej czuła. Przy zacięciach nic nie czułem. Być może jakaś drobnica podchodziła i "dziobała" trupka, szarpałą za ogonek, chociaż, jak oglądałem go później, żadnych specjalnych śladów podgryzania nie widziałem. No ale sama przynęta była trochę "zmaltretowana" przez zarzuty, ewentualne przeszkody denne i mogłem ślady przeoczyć. W każdym razie, będę kontynuował stosowanie dwóch zestawów - jednego z zanętą, drugiego bez niej.