W miarę ciepło, jak na tę porę roku: -2
oC i opady śniegu.
Zabrałem się za konserwację i ulepszenia kołowrotków. Dwa młynki, a zajęło mi 7 godzin! Nad pierwszym męczyłem się najdłużej, bo pierwszy raz w życiu.
Mam tylko te najtańsze kręcioły: Kongera Medalistę RD i Jaxona Pegasusa GT Match. Dziś dopiero przekonałem się, co to za badziewie.
Stopki (mocujące do wędziska), korpusy i rotory plastikowe. Trybiki metalowe. Dwa łożyska podpierające korbkę, jedno (sic!) tulejkę (ze ślimacznicą, posuwu szpuli góra-dół) + jedno wałeczkowe do blokowania "wstecznych" obrotów, jedno pod rolką na kabłąku (prowadzenie żyłki). Wszędzie luzy, osadzenia w plastiku, zero pasowania mechanizmów, tylko śladowe ilości smaru.
Dołożyłem podkładek, napchałem smaru i już jest dużo mniej luzów.
Mus rozejrzeć się za lepszymi młynkami. Całość z metalu i minimum 5 + 1 łożysk. Jakiś match 3000-4000 z dwiema płytkimi szpulami i drugi 4000 do średnio ciężkiego feedera.
PS. Może z Aliexpress?