Zmiany najciężej zacząć od siebie, bo co inni powiedzą, bo skoro inni to i ja...
Całe życie mówiłem co myślę prosto w oczy ... ludzie tego nie lubią, bo jak ktoś śmie im mówić że nie jest tak jak sobie w swojej głowie wyobrazili i ukształtowali "swoją rzeczywistość" na "swoje potrzeby". Że są be a nie cacy.
Przez to że prosto w twarz mówię co myślę mam niewielu przyjaciół, znajomych ( ale za to wartościowych) i czasem ciężko pracę znaleźć lub się w niej utrzymać bo jak ktoś nie wazelinuje to nie jedzie ... ale nie żałuję bo przynajmniej co rano patrząc w lustro mogę sobie spojrzeć w oczy bez wstydu że zrobiłem coś pod kogoś, wbrew swoim zasadom, przekonaniom.
Ludzie wolą wazeliniarstwo do dupne, poklepywanie po ramieniu , nieszczere pochwały i komplementy a ten kto im wprost mówi że coś w nich nie jest cacy to już dziwoląg, wróg, antyspołeczny...
A to po prostu trzeba mieć SWÓJ kręgosłup moralny i SWOJE zasady choćby człowiek miał byś sam w swoich przekonaniach, a nie patrzeć na inne "chorągiewki na wietrze"...