Nie wiem jak ty - piotrrd - ale ja zawsze podczas tworzenia swoich receptur bilansowałem swoje miksy tzn. wyliczałem ile mój miks będzie zawierał białka, węglowodanów i tłuszczu. Tak zacząłem robić od początku mojej przygody w karpiowej kuchni i tak mi pozostało. Dlatego użycie jakiegoś komponentu na poziomie 5% lub mniej, 2 lub 3 % uważam, że ma sens. Bilansując swoje miksy mogę stworzyć receptury na konkretne pory roku... Wiem, że są osoby, które nie przywiązują do tego uwagi podczas tworzenia miksów i również łowią karpie. Ja pomimo tego, że tworzyłem receptury - które wydawało by się, że są jak najbardziej uzasadnione - w których to zwiększałem poziom białka a obniżałem poziom węglowodanów i tłuszczu w okresie wiosennym nie zauważyłem znaczącej różnicy w ilości brań i łowionych ryb. Kolega, który w tamtym czasie również kulał kulasy nic w swoich miksach nie wyliczał i łowił karpie. Pomimo, że jego kulki zawierały o wiele więcej tłuszczu, mniej białka a i komponenty, których używał były teoretycznie "gorsze" od moich. Logika podpowiada, że jak woda zimna to przynęty, zanęty lub dodatki w płynie z mniejszą zawartością tłuszczu do wody. Ale czy jest to reguła. Z biegiem lat myślę, że nie. Kulka ma być tak zrobiona aby zasmakowała karpiowi. Jeżeli tak się stanie karpie chętnie będą takie kuleczki wyjadać z naszej miejscówki.
Czy karp jest w stanie wyczuć jakiś komponent na poziomie 5% tego nie wiem. Wiem tylko tyle, że używanie większej ilości komponentów w miksie może spowodować, że otrzymamy w końcowej fazie miks o jakiejś ciekawej nucie smakowo - zapachowej, która to może finalnie przynieść nam lepsze wyniki w postaci wielu karpi na macie. Niestety nie ma na to gwarancji