Witajcie
Od dawna sprawdzałem różne koncepcje podajników z amortyzatorami z wysp czy z kontynentu mają wiele wad.
Zaczynając od ceny która jest lekko przesadzona, przez zastosowanie zbyt słabych amortyzatorów.
Mam takie przekonanie, że jak coś pęka w rękach to się nie nadaje do mojego wędkowania na swoich wodach często mogę się liczyć z przyłowami.
Moim zdaniem największą wadą jest ingerencja amortyzatora w pierwszej fazie tzn przy samozacięciu gdzie moim zdaniem jest to nieporządne i znacząco ogranicza nasze wyniki.
Jak dotychczas potwierdzają to moje testy.
To moja propozycja.
Zbudowana na grubej gumie przy użyciu dwóch krętlików z szybko złączką.
Górny krętlik Gardnera rozmiaru 8 (cechuje się dłuższym elementem szybko złączki) po splaszczeniu oczka wchodzi na sztywno i blokuje się na "baryłce" w górnej części podajnika.
Krętlik do którego montujemy przypon to Fox rozmiaru 8 powoli spłaszczamy aby uzyskać opór podczas wychodzenia z podajnika.
Jakieś propozycje na modyfikacje?
Najbardziej zależy mi na zwiększeniu samozacięcia.