Dzisiaj kilka godzin z metodą na stawie no kill PZW, było sporo roboty. Brania trwały może dwie godziny, między 17 a 19. Wcześniej i później kompletnie nic. W sumie cztery karpie od 45 do 52 cm, jeden karp spięty, dwa liny 44, 45 cm i karaś 42 cm. Brania karpi sygnalizowane powolnym napinaniem szczytówki, liny luzowały i podciągały na zmianę, jedynie karaś odpalił petardę i wybrał chyba ze dwa metry żyłki zanim zdążyłem złapać szpulę
Jestem tam trzeci raz tej wiosny, za każdym razem coś łowię. Za każdym razem miałem też kontrolę, oby tak dalej! Sprężnowcy spod znaku ZZZ (złów, zabij, zjedz) mają wielki żal do ZO PZW o ten staw, że tyle ryb tam idzie