Miał być pellet waggler, ale odpuściłem. Spod parasola się nie da, a po 5 minutach bez niego człowiek z oddychania by zrezygnował byle by cień znaleźć.
Przekrój ryb z łowiska zameldował się w podbieraku. Mata została w domu...
Jazie, płocie, leszcz i karpiki. Nic wielkiego i nie za dużo. Po krótkim czasie przykładem dzieciaków odwiesiłem wędki i wskoczyłem do wody. Plażowiczów masa i kąpiących o całe 15m odemnie też sporo, więc wyniki nie dziwią.
Kilka rybek z początku łowienia.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka