Witam ponownie.
Był geolog, rozpatrzył się w terenie, badań nie robił. Zerknął tylko do studni która jest 80 metrów od stawu a w niej była woda gruntowa na 4 metrach i powiedział że dopiero na takim poziomie byłaby woda w stawie. Na ttm wizyta się zakończyła. Zaproponował mi jeszcze tylko wyłożenie stawu folią.
Ja sam zabrałem szpadel i wykopałem w tym 3-metrowym stawie 3 dołki o głębokości 1,2 m. Przekopałem 20 cm warstwę gliny, potem 80 cm żółtego drobnego piasku i dotarłem do grubego żwiru. Wtedy dopiero woda nachodziła błyskawicznie i brzegi zaczeły się osuwać. Po kilku dniach woda utrzymuje sie na poziomie 4 m od poziomu gruntu i 1 m ponizej najnizszego miejsca w stawie. 3 dołki próbne pokazują to samo.
I teraz pytanie do Was. Czy to jest ta tzw pierwsza warstwa wodonośna o ktorej gdzieś czytałem o kopaniu studni głębinowych? Czy jeśli wykopie jeszcze 1-1.5m ponizej lustra wody to ta woda będzie na tym poziomie czy moze po kilku latach sie zamuli jest szansmoze sie podniesie? A może wyschnie? Czy jest szansa że koparka przebije ta warstwę i woda ucieknie?