Okazuje się, że dzisiejsza noc była ciężka dla wielu z nas. Niestety, mnie wymęczyło dziś strasznie, byłem bardzo szczęśliwy, gdy się obudziłem - poważnie mówię.
Śniło mi się, że byłem gdzieś, chyba w jakimś ośrodku wypoczynkowym, który zamienił się w dziwny, koszmarny sklep... I w tym cholernym sklepie spędziłem kilka dni. Wyszedłem z tego "czegoś" na zewnątrz i krzyczę: "Motyla noga*! Ukradli mi samochód!". Jakiś gość się napatoczył, patrzy na mnie, a ja do niego: "Motyla noga*, to już drugi samochód w tym tygodniu"
Oczywiście rano poszedłem rzucić okiem do garażu, wiadomo
* K...a m...ć