Nie wiem jak teraz wygląda egzamin i nauka parkowania.
Ale nauka na zdawanie - czyli - tyle,a tyle obrotów kierownicy to jakiś absurd.
Rozumiem, trzeba było egzamin jakoś zdać.
Ale w życiu kto tak parkuje. - Bez prawidłowej oceny odległości, wyczucia rozmiarów swego auta i doświadczenia.
Z tym ostatnim najgorzej, ma to do siebie, że trzeba je zdobyć.
Świeżak najpierw musi wybierać miejsca, gdzie łatwiej, z czasem będzie lepiej.
Co do parkowania to ja mam pecha.
W tym roku na parkingu przed zakładem już 2 razy ktoś mi załatwił auto.
Praca na zmiany, ludzi dużo.
Ciężko ustalić sprawcę.
Jeden raz mi się udało, samochód oberwał porządnie, lecz niestety sprawcą był jakiś Hiszpan.
Nie ma go w kraju, a trudno żebym go szukał w Hiszpanii.
Bez danych ubezpieczeniowych sprawcy, pozostaje mi tylko robić blacharkę na swój koszt, lub jeździć oszpeconym autem.