To nie te czasy chyba. Równie dobrze mógłbym stracić papiery nad wodą kłusując jak głupi, a władze koła nie miały by o tym pojęcia. Wykorzystam ten wolny czas zwiedzając ZUS i skarbowy. Może ominę kolejki bo w piątek będzie tam Sajgon. Wracając zrobię sobie spacer nad Bzurą i poszukam jakiś fajnych miejsc. 2 tygodnie temu na odcinku 5km w górę rzeki od Łowicza, każde, dosłownie każde miejsce, gdzie można było wcisnąć wędkę było zajęte. Przeraża to, że przynajmniej połowa tych ludzi miała siatki. Przy takiej presji dziw bierze, że się uklejki zachowały.
W czwartek, za tydzień, pewnie jeden z ostatnich w tym roku wypadów na Batorówkę, a w następną sobotę w końcu slider i na leszcze. Plan na najbliższe 2 tygodnie jest. Nawet dopracowałem zanętę, które bez klejenia i gliny zejdzie na 8m.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka