Ja kiedyś, kiedy jeszcze łowiło się na bombkę i trzeba było ją bardzo dobrze obserwować, byłem bardzo nerwowy. Różne gwałtowne ruchy mnie straszyły. Dorabiałem sobie wtedy w piekarni i jak piecowy wyciągał chleb długą łopatą z pieca węglowego i robił te swoje gwałtowne ruchy, to często chciałem zacinać.
Nawet ostatnio, po wyprawie okoniowej, śniły mi się jakieś wskazania kiwoka
ktoś łowił na tyczkę z wierzby, nikogo z forum nie było (tzn. Spotkałem tylko Mateo)
A może byliśmy z Filipem w tym samym śnie ostatnio? Choć mnie się dziś nic nie śniło. A nie pamiętasz czy byłem w tym śnie przytomny? Może spałem sobie?