Pewnie uznasz moją odpowiedź za niezgodną z prawdą, teoretycznie w każdym większym zbiorniku powinny być fajniejsze ryby. Ale napiszę dlaczego nie gruntuję w mojej okolicy.
Zakochałem się w łowieniu dawno temu, wodę miałem pod samym domem. Latałem nad wodę codziennie, robiłem swoje zanęty, już jako dziecko łowiłem nie mając wędki (spiningowałem trzymając żyłkę w ręce
), efekty były mizerne, wiadomo, ale były (musiały być mizerne bo popełniałem tony błędów, raz wsypałem pół wiadra makaronu gotowanego w jeden punkt i wielce byłem zdziwiony że nic nie bierze
)
Jedną żwirownię mam pod domem praktycznie, drugą 300m dalej, za nią następna a jak się oddalę na 3km to jeszcze dwie kolejne. Kiedyś bardzo rybne zbiorniki. Chodzi o żwirownie w Lewinie Brzeskim (woj. Opolskie) + Ptakowice i Kantorowice. Obserwuję je nawet idąc z pracy do domu, a więc naprawdę regularnie. Tutaj zawsze ktoś siedzi i łowi, bez względu na porę roku czy pogodę. Dodatkowo tu jest tyle wody, że ludzie łowią od dziecka i część z nich ma naprawdę dobre wyniki, ale nigdy nic nie wypuszczą do wody, wypuszczenie ryby tutaj to zbrodnia, już lepiej kotu dać czy sprzedać sOMsiadowi.
Po latach nasze koło PZW wpadło na pomysł, że spodobało im się karpiowanie. I zaczęli ostro zarybiać karpiem olewając inne ryby. Zareklamowali łowiska dobrze i faktycznie cel osiągnęli, zarobili więcej kasy bo nad wodą pojawiło się pełno karpiarzy. Wszystko było spoko do czasu.... najpierw "umarła" żwirownia największa (0,27), pojawiło się więcej drapieżnika ale zniknęły całkowicie większe leszcze czy płocie, moim zdaniem obecnie jest to stan totalnej klęski żywiołowej.
Zaczęli stawiać na kolejną (0,28), dorybyli karpiem.... co tylko przyśpieszyło jej koniec. Obecnie zarybiają karpiem nową żwirownię 0,118 i o niej właśnie pisałem, jeszcze jest tam normalna, naturalna biała ryba ale jej dni są policzone. Koło oczywiście broni się, mają wykazy zarybień różnymi gatunkami.... ale każdy sam widzi co się w wodzie dzieje.
Ale karpiarze to zawzięte bestie, piknie jest wyrwać się z domu na 3 dni z kumplem itp., siedzą nadal na każdej ze żwirowni, regularnie całymi kempingami, tworzą czasem duże obozowiska. Okolica faktycznie śliczna, tylko biwakować, dlatego tak popularna. No i tak sobie obserwuję ich dokonania, rozmawiam..... przez 3 dni zasiadki 50% schodzi o kiju! a reszta z jednym, ew. dwoma małymi karpiami (prosto z beczki) (ew. złowią suma). Na ostatnich zawodach spławikowych była totalna tragedia, nikt nie łowi NIC. Na wszystkich zawodników padło kilka małych rybek (nie licząc uklei). Przedstawił bym wyniki zawodów ze strony PZW ale nasze koło olało swoją stronę www już dawno temu.
Tak więc widzisz..... z chęcią bym połowił feederem jak i każdą inną metodą, ale tutaj w mojej okolicy będę siedział 3 dni i gapił się w sygnalizator (ew. w TV jak oni).
Znam te wody już tak dobrze (łowię tu od 25 lat), że wiem jak się pobawić na żwirowniach 0,27 czy 0,28, potrafię zanęcić małą płoć i łowić ją regularnie, a czasem wpadnie jakiś leszczyk mini czy karaś wielkości dłoni
+ wiadomo, okonie. Przebywają one blisko lub bardzo blisko brzegu, zapewne boją się drapieżnika którego jest sporo (co ciekawe spora część tych drapieżców to boleń, jego populacja też na pewno ma wpływ na brak białorybu, jednak nie bardzo da się go łowić, sprytny dziad).
Na te żwirownie wybieram się tylko z batami + ew. bolonka którą potrzebuję.... 3 razy w roku. Gruntowanie tutaj obecnie nie ma większego sensu (cały czas ktoś gruntuje i już daaaaawno nie słyszałem o dobrych wynikach). Skupiam się więc na łowieniu sportowym i liczę swoje punkty, jak tutaj będę potrafił wypracować jakiś wynik zawsze to wszędzie dam radę, gorszej wody nie ma na świecie
Wielu z Was będzie uważać, że przesadzam, że ryba tam jest tylko ja nie potrafię jej złowić (faktycznie brzmi jak standardowe zwalanie winy na "brak ryb"), ale moje zdanie wynika głównie z rozmów z innymi wędkarzami, znam tutaj wielu i sporo z nich to na pewno lepsi wędkarze z gruntu niż ja. Zapytani robią wielkie oczy i odpowiadają "to jest niemożliwe, przez 3 dni na 2 wędki nie miałem nawet mini brania!".
Ale niedaleko mam Nysę Kłodzką i tam z feederem mógłbym się wybrać, rzeki nie da się tak łatwo zniszczyć.
Pozdrawiam wytrwałych co doczytali do końca
PS. Kiedyś były tu naprawdę piękne rybki, moje zdjęcie z 2012 roku, łowiłem ładne płocie na spławik blisko brzegu, haczyk nr. 16 + 2 białe, a to przyłów: