Witajcie
Dziś kolejna recenzja.
Odważny dostawca sprzętu to jazgarek, czyli Kuba.
Na stół trafia całkiem nowy sprzęcik, pokazał się na półkach dość niedawno, mianowicie:
Ów topowy baitrunner występuje w wersji Medium (MBLC), która odpowiada wielkością Ultegrze 5500 (takie same szpule), oraz w wersji Big (BBLC), odpowiadającej Ultegrze 14000 (również te same szpule).
Na pudełku brak jakichkolwiek informacji, więc podam kilka najważniejszych detali:
- waga wersji Medium 500g (!!)
- nawój 105cm
- kute na zimno koło napędowe (zagęszczony stop glinu + powłoka Almite)
- wkręcana bezpośrednio korbka
- pojemność szpuli (bez reduktorów) 290m żyłki 0,35mm.
Jak przystało na młynek ze średniej półeczki, zapakowany jest nie byle jak
Taki oto zestawik otrzymujemy. Młynek, podkładki do regulacji nawoju, zapasową szpulę (różni się ona jedynie kolorystyką0 brak srebrnych pasków), instrukcję + schematy, po 2 komplety reduktorów shallow i super shallow.
Kilka ujęć, w różnych pozycjach:
Tutaj nowe pokrętło (Hi Speed Drag), które ma działanie takie jak quick drag. Ciśnie się pytanie na usta: po co mi qd w kołowrotku z wolnym biegiem? Myślę, że chodzi tutaj o zastosowanie młynka do cięższych metod połowu, gdzie używa się mocniejszych linek, więc super precyzyjna regulacja nie jest potrzebna i może nawet być uciążliwa. Przy żyłce ponad 0,30 żeby zwiększyć siłę hamowania w zauważalny sposób trzeba by zrobić ze 180 stopni obrotu na standardowym pokrętle. Tutaj mamy powiedzmy 2 kliknięcia. Zresztą w nowszych Daiwach też mamy takie rozwiązanie. Wydaje mi się, że o to chodziło producentom.
Przy okazji podaję średnicę rantu szpuli - 63mm.
Skoro już mówimy o hamulcu, to jego budowę przedstawia zdjęcie poniżej.
Białe podkładki, to gładkie tworzywo sztuczne. Nie są to znane z wcześniejszych konstrukcji podkładki teflonowe (aczkolwiek mogę się mylić). Skład tworzywa pozostaje dla mnie tajemnicą
Acha. Nic tutaj nie smarujemy i nie oliwimy, woda też nie jest pożądana. Hamulec uszczelniono, ale nie jest to jakieś wspaniałe zabezpieczenie.
Budowa rolki prowadzącej żyłkę uległa pewnej zmianie (w stosunku do modelu poprzedniego). Obecnie mamy 2 tulejki dystansujące i rolkę z zaprasowanym i doszczelnionym łożyskiem dobrej jakości. Trwałość takiego rozwiązania jest moim zdaniem bardzo wysoka, poza tym wszystko jest stabilne i ma niemal zerowe luzy. Utrzymanie tego elementu w należytym stanie technicznym jest dość proste. Po kilku sezonach warto zajrzeć, usunąć ewentualne paproszki i ewentualnie dołożyć ciutkę smaru.
Zapewne takie rozwiązanie będzie potępione przez wiele osób (a w zasadzie już jest
), w sumie nie wiem dlaczego. Zazwyczaj nie potrafią uargumentować odpowiednio swoich teorii. Mniejsza z tym. Ja widzę za to plusy.
Jak coś nawali, albo się zużyje, wówczas wymieniamy cały element
Po okręceniu rotora, pierwsze co rzuca się w oczy, to łożysko oporowe innej konstrukcji. Innej w stosunku do mniejszych młynków
Oporówka również została doszczelniona, ale też tak trochę po macoszemu.
Jak widać poniżej, zwiększono średnice i grubość użytych elementów, dodatkowo wzmocniono obudowę z tworzywa metalowym dyskiem. W sumie to bardzo ważny element, jest bardzo mocno obciążany podczas pracy. Jest to najbardziej newralgiczny punkt w tanich konstrukcjach lub tzw chińczykach.
Nawet niezbyt obeznana w napędach i budowie kołowrotków osoba zauważy, że w środku wygląda to dość dobrze
Teraz widać nieco więcej. Standardowe i charakterystyczne dla tej marki elementy wolnego biegu, również powiększone i wzmocnione w tym modelu - zwłaszcza sprężyna. Nawój w tym modelu rozwiązano poprzez wałeczek ślimakowy, co też wymusza niejako gabaryt szpuli. Przy standardowym rozwiązaniu, opartym o zębatki, te musiałyby być naprawdę spore. Aczkolwiek Okuma poradziła sobie z tym problemem wprowadzając kolejne zębatki redukujące obroty
Koło napędowe robi dobre wrażenie. Precyzja wykonania jest bardzo dobra. Nawet jego średnica jest całkiem spora, co też jest plusem. Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie znacznie większych zębów. Niemniej musimy mieć na uwadze, że konstrukcja łączy w sobie moc, kompaktowe wymiary i niską masę, wszystko powinno pozostać w harmonii, więc mega mocny napęd mógłby być przesadą lub też niewykorzystanym gadżetem.
Pinion również ma słuszne gabaryty i grubość ścianek. Podparty jest wewnątrz obudowy dodatkowym łożyskiem. Kolejne trzyma go w koszu, następnie mamy wzmocnione łożysko oporowe. Gdyby tak jeszcze zastosowano nakrętkę rotora z dodatkowym kołnierzem i łożyskowaniem, wówczas mielibyśmy ideał. Co by nie mówić jest dobrze, bardzo dobrze
Oś główna także robi wrażenie. Solidny kawał metalowego pręta. Najgrubszy jest w miejscu przeze mnie zaznaczonym na zielono. Ten właśnie odcinek porusza się wewnątrz pinionu. Bardzo dobrze dopasowano do siebie te dwa elementy. W zasadzie tylko lekki, rzadki olej ma tutaj zastosowanie. Nieco gęściejszy środek powoduje już "zamulenie" pracy.
Wodzik posuwu szpuli postarano się ustabilizować w możliwie dobry sposób. Przyznam, że całkiem dobrze to zorganizowano, mimo niewielkiego nakładu środków i ograniczonej przestrzeni. Metalowy pręcik i powiedzmy bieżnia, będąca elementem obudowy gwarantują bardzo fajne ustabilizowanie przesuwającego się wodzika.
Poprzez wprowadzenie dodatkowej zębatki i stworzeniu swoistej przekładni załatwiono dwie sprawy. Po pierwsze- kierunek obrotów ślimaka jest dopasowany do kierunku obrotów rotora, co ma swoje plusy i rozkminił Jacek przy okazji recenzji Zaubera. Po drugie- w ten sposób można spowolnić oscylację nie wydłużając wałka ślimakowego lub też nie tworząc na nim problematycznych ciasnych zwojów. Ten sam motyw mamy w młynkach z wyższej półki (np Stella), gdzie posuw szpuli spowolniono na tej samej zasadzie, ale przy zastosowaniu zębatek mikromodułowych (gęste, drobne ząbki).
Rozwiązania systemu wolnego biegu znane z innych konstrukcji tej marki. Podpowiadam, że metalową tulejką wewnątrz pokrętła, można manipulować zmieniając zakres regulacji wolnego biegu
Jeśli konieczna jest dalsza rozbiórka, trzeba zsunąć "zawleczkę" zaznaczoną strzałką. Co jednak nie jest takie proste
Knob, czyli uchwyt korbki również jest rozbieralny. Osadzono go na łożysku i jednej tulejce. Jest to trochę bez sensu i ewidentnie zaoszczędzono 2 dolce na produkcji. Obciążania na korbce, zwłaszcza w młynku tej wielkości, będą spore, więc tulejka szybko zacznie się ścierać i powstaną luzy. Można ją wywalić i złożyć to do porządku.
Podsumowanie.
W sumie mamy do czynienia z porządną konstrukcją ze średniej półeczki. Zastosowano szereg dobrych rozwiązań, które wzmacniają konstrukcję, napęd, stabilizują pracę, uprzyjemniają użytkowanie. Większych wad nie widzę, i ewentualne wady mogą ujawnić się dopiero po dłuższym czasie użytkowania.
Jest to bardzo ciekawa konstrukcja. Nie jest przesadnie spora, oferuje dość kompaktowe wymiary, adekwatne do Ultegr. Niska masa przy zachowaniu dobrej sztywności to łakomy kąsek. Może to być całkiem dobra konstrukcja do dłuższych feederów dalekiego zasięgu, zwłaszcza dla osób, które cenią sobie klasyczny wolny bieg. Reduktory pojemności znane z Ultegry, to również miły dodatek, bo pozwalają ograniczyć pojemność, co ma znaczenie przy plecionkach.
Konstrukcja poprzez dłuższą i solidniejszą oś główną będzie nieco stabilniejsza i mocniejsza od adekwatnej wielkościowo Ultegry.
Na swój sposób kołowrotek łączy moc, niską masę, długą szpulę i bardzo dobrą pracę.
Oczywiście kawał młynka z metalu i potwornymi zębami na przekładni będzie górował nad tą konstrukcją, i pewnie ma zastosowanie dla niektórych wędkarzy.
Tego typu mocarz polegnie jednak na polu masy własnej i płynności działania.