Za to zajmowanie
się stanowisk związanych z ochroną środowiska jest dość opłacalne:
https://wyborcza.pl/7,177851,28793780,jak-pis-kolonializowal-ochrone-srodowiska-i-zarabia-na-tym-pieniadze.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzyDługie, zacytuję tylko kawałek dolnośląski:
"Na Dolnym Śląsku wojewódzkim inspektorem ochrony środowiska od czerwca ubiegłego roku jest Mariusz Wojewódka, także człowiek PiS. To były wicestarosta średzki i pełnomocnik partii na ten powiat. Co ciekawe, Wojewódka był także przymierzany na szefa wrocławskiego WFOŚ swego czasu, ale przepadł.
Prezesem WFOŚ we Wrocławiu jest z kolei Łukasz Kasztelowicz, były doradca wojewody dolnośląskiego ds. prawnych. Swego czasu był członkiem zarządu okręgowego PiS we Wrocławiu (sprawdziła to dziennikarka Bianka Mikołajewska i opisała na łamach Oko.Press). W przeszłości kandydował kilka razy na radnego Wrocławia. Wiceprezesem WFOŚ jest Bartłomiej Wiązowski, syn byłego posła PiS Waldemara Wiązowskiego z okręgu wałbrzyskiego. On także swego czasu kandydował na radnego z listy PiS-u.
Obaj zarabiają po 22,6 tys. zł miesięcznie.
Kiedy spojrzeć na listę nazwisk w radzie nadzorczej WFOŚ we Wrocławiu to są na niej głównie politycy PiS-u, m.in. radni miejscy: Piotr Maryński (zainkasował w 2021 r. w radzie nadzorczej prawie 48 tys. zł) i Dariusz Piwoński (prawie 45 tys. zł). Na liście jest także Piotr Karwan, radny PiS-u z sejmiku dolnośląskiego (25,6 tys. zł), a także Mariusz Piejko, były radny PiS-u z Wałbrzycha, związany politycznie z Michałem Dworczykiem.
Ciekawą postacią w dolnośląskim WFOŚ jest także Mateusz Mroz, który pełni rolę przewodniczącego rady nadzorczej. Razem z nieżyjącym już ministrem Szyszką zakładał Stowarzyszenie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski i był jego skarbnikiem. Swego czasu był także szefem gabinetu politycznego Szyszki."
I na tym mniej więcej polega polityka ekologiczna państwa.