Ciekawe, dlaczego autor filmu łowiąc na methodę nie umieszcza waftersa bezpośrednio w koszyczku ? Czyżby płoć nie lubiła pobierać przynęty bezpośrednio z koszyczka? Stosujecie takie rozwiązanie?
Ja z kolei nie za bardzo rozumiem dlaczego wędkarze nie potrafia włączyć myślenia i stosują się do jakiś magicznych wytycznych tak naprawde tylko kogoś kopując bez żadnej refleksji.
Rozumiem koncept metody na płytkiej komercji, gdzie wiele ryb na raz rzuca się na obsypujacą się zanętę, z której nagle wyskakuje mały pop up czy dumbels i któraś z ryb łapczywie go atakauje.
W innym przypadku nie ma żadnego sensu aby ukrywać przynętę w koszyku, tym bardziej pływającą, która i tak w zasadzie będzie prezentowana zaraz nad koszykiem.
Łowię leszcze na metodę w dużym jeziorze na dystansach do 70m i głębokości do 10m. Dla mnie metoda pełni tylko funkcję zestawu z podajnikiem, który jest samozacinający oraz odporny na splatania a bardzo mocno zbita zanęta ma zwabić ryby w pobliże przynęty i to tyle. Chowanie przynęty w koszyk w żaden sposób nie poprawia wyników, stosuję je tylko wtedy gdy silny wiatr utrudnia rzuty, chowając przynętę minimalizuję nieco opory w locie i wykluczam całkowicie możliwość splątania przyponu.