Niepotrzebnie się kłócicie, zwłaszcza, że obydwaj macie rację. Sklepy będą padać lub się zamykać. Nie widzę potrzeby aby mieć otwarty sklep przez cztery zimowo-jesienne miesiące, co generuje koszmarne koszta, podczas gdy się niewiele sprzedaje. Wygrają ci co mają silną sprzedaż w internecie, reklamę zapewniana przez filmy na YT. Wybicie ryb na Odrze też się odbije na sprzedaży w kilku rejonach Polski, zwłaszcza od Głogowa za Zieloną Górę, ale nie będzie to tak koszmarny spadek obrotów.
Na pewno czeka nas jedno, polskie sklepy wędkarskie będą musiały się dopasować do sytuacji na rynku, związanej z wojna w Ukrainie. Polski rząd dość ostro traktuje biznes prywatny, i przerzuci koszty wzrostu cen gazu czy węgla na niego, co świadczy tylko o tym, jacy to są ignoranci. Dlatego możemy się spodziewać sporych zmian w działaniu, i nie wieszałbym psów na 'innym podejściu' jak w przypadku Osmo. Zastanówcie się, ile kosztować będzie utrzymanie sklepu przez trzy, cztery miesiące, gdzie trzeba płacić za prąd i ogrzewanie, pracownikom itd, nie mając konkretnych przychodów. Spodziewam się sporych przecen i wyprzedaży.
Ciekawie do tematu podeszli Brytole. Obniżają podatki i wspierają biznes prywatny, aby mógł dalej działać. Tu nie będzie takiej fali zamknięć, zimy są też łagodniejsze. Dlatego tutaj wędkarstwo nie dostanie torpedy od rządu, w Polsce zaś może być ostro. Nie liczyłbym też na to, że Chińczycy będą klepać wszystko w tych samych cenach. Szykuje się wielka podwyżka, związana z cenami energii. Koszt transportu też wzrośnie, więc jak możecie to kupcie sobie co trzeba dziś, bo taniej nie będzie, te czasy minęły. Obecnie mamy do czynienia z towarem, który został wyprodukowany wiele miesięcy temu, w większości wypadków przed wybuchem wojny.