1. Chciałbym być optymistą w tym względzie, ale obawiam się, że jak się zorientują w rozmiarach inicjatyw, to - bez zmiany przepisów, w c i ą g n ą W a s n o s e m .....
2. Wynalezć coś to połowa drogi, jeszcze trzeba to utrzymać, czyli wprowadzić w życie
Trzeba uczyć się od tych, co coś takiego osiągnęli, czyli od mających łowiska no kill u siebie, nie od tych, co ich nie mają
Jurek, bądźmy szczerzy, wielu wędkarzy nawet nie ma pojęcia o co chodzi z takim programem, jest przeciwna bo słyszy 'no kill'. To tak jakby ktos się wzbraniał, bo usłyszałby 'zakaz picia alkoholu'. ale jak usłyszy, że do 17tej, to już jest inna bajka, no nie?
Tutaj własnie trzeba wytłumaczyć wędkarzom, co to ma być za 'no kill'. Bo przecież nikt nie łowi na wszystkich wodach okręgu, nieprawdaż? Więc jak kilka zbiorników będzie tego typu, czapka mu z głowy nie spadnie. Ale wiadomo, wielu Polaków jest jak 'pies ogrodnika' - sam nie zje, i drugiemu nie da...
Dobrze też wiedzieć, ze piszesz Was (...wciagną nosem)
Mam wrażenie, ze chciałbyś zmian typu 'czarodziej machnie różdżką - i się stanie'. Niestety, tak nie będzie. Jesteśmy jak osoba z bólem zęba. Bez bólu się nie obejdzie
Jakiekolwiek zmiany wymagać będą wyrzeczeń i pewnych nakładów. Oni za nas niczego nie zrobią, póki co robią co chcą właśnie.
Tak to każdy logicznie myślący wędkarz by chciał - Dużo ryb, Dużo wody i taniutko - sytuacja idealna... ale czy możliwa ??
W Anglii jest dużo ryb ale żeby łowić na kilku wodach to drogo - więc fajnie czy nie ?.
W Polsce jest super - tanio - za to ma się dużo różnorodnych wód, ale nie ma ryb - fajnie czy nie ?
Ja uważam, że tylko małe komórki są w stanie odpowiednio zając się "swoją" wodą i dobrze je poprowadzić - będzie drogo oczywiście, teraz jest tanio - i jest jak jest.
W UK nie wszędzie są ryby, mogę Ci podać nazwę 10 wód, słabych straszliwie, gdzie blank to codzienność. Ja wybieram wody, gdzie się coś łowi. Jednak w Polsce jest całkiem inna sytuacja. Zarybia się mocno i ryb nie ma wciąż, powoli wybijane są duże ryby, tak, że leszcz 50+ to okaz, a lin 40+ to trofeum. Okoń powyżej 40 cm to relikt, zaś szczupak powyżej 100 cm jest trudniejszy do złowienia niż trafienie 6 w totka.
Basp, problem w Polsce polega na tym, że z każdym rokiem pogarszam i tak fatalną sytuację. Ucieczka na wodę stowarzyszenia jest wyjściem pozornym. Oznaczać będzie tylko coraz większe koszty. Na dodatek jak złowisz największe ryby tam, to stracisz zapał. I gdzie pójdziesz, jak wszystko będzie fatalne?
Stowarzyszenia są OK, ale podstawową komórką powinny być koła lub kluby wędkarskie, będące częścią całości. Widzisz, ja nie uważam wcale, aby koło mające kilka zbiorników, musiało udostępniać je wszystkim członkom PZW (skoro okręg nie udostępnia swych wód innemu okręgowi, dlaczego koło ma udostępniać je innemu kołu?). Powinni mieć kilka lub połowę tylko dla siebie. Wtedy właśnie miałoby sens należeć do kilku z nich. Wygrywałyby te lepsze, z mądrzejszym zarządem. Bo przejmowaliby koła słabsze. Byłyby wiec to jakby stowarzyszenia - ale o wiele tańsze. Jako PZW, cokolwiek by się działo, schedę przejmowałoby PZW.
I tu strzelę z innej mańki. Dlaczego petycję o usunięcie rybaków z wód PZW podpisało zaledwie 8000 osób? Proste, bo w doopie mają to ci, co rybaków nie mają, a więc całe południe Polski. Ale jak się przyjrzymy, to ZG PZW nie idzie z torbami, bo handluje sieciowymi rybami właśnie, okradając wędkarzy i działając na ich szkodę. Stąd mają kasę na funkcjonowanie, Wiadomości Wędkarskie mogą sobie tłoczyć propagandę, nie patrząc zbytnio na wyniki sprzedaży. I wychodzi, ze rybacy na północy szkodzą wszystkim w całej Polsce. Ale ludzie nie chcą tego zrozumieć. Jak powiedział jeden Ślązak - 'Jo się tam patrze z czego chleb mom'
Basp, o rybakach na tym forum było dużo - ale chciałbym abyś coś zauważył. Okręg mazowiecki to pustynia, wody zdziesiątkowane, głównie odłowami rybackimi. 8000 podpisów, powinno się zebrać w kilka dni w samej Warszawie, najbardziej dotkniętej 'sieciami'. A tu co? Cała Polska i zagranica podpisywała petycję, połowa podpisujących nie należy do PZW
Czy widzisz ten absurd? To jest Polska właśnie. Wielu krzyczy , ze trzeba coś zrobić, działać, każdy ma wyniki słabe lub beznadziejne, ale jak przyjdzie co do czego, to już ich nie ma. Pojąć tego nie mogę, skąd się to bierze. Panowie, tutaj wcale nie trzeba wiele działać, wystarczy podpisać to i owo. Jednak nawet tego brakuje. I ma być lepiej? Albo - mamy przestać 'bić pianę' i coś robić?
Co jeszcze można dla wędkarzy zrobić zapytowywuję??? Jak bardzo trzeba im wyjść na przeciw aby coś zdecydowali się zrobić?