- "W okresie letnim głębokie stoki i dołki są praktycznie puste z innego powodu. Stają się strefami pozbawionymi praktycznie tlenu. Ryby wracają tam dopiero w końcu roku."
Na to akurat znamy proste remedium. Wody są jak pola, niezagospodarowane stają się ugorami. Wystarczy raz na jakiś czas poruszyć dno siecią.
Dobre
Ogólnie zobaczcie, jak łatwo zwalić winę na coś co jest niezależne od człowieka, tutaj na strefy beztlenowe... Dla mnie ogólnie pachnie to mega ściemą, bo ZZ to nie zamknięte jezioro ale woda, przez którą przewalają się wody kilku rzek, w tym największej - Wisły, więc jest ruch, a jak jest ruch, to nie ma stref beztlenowych. Ale kto to sprawdzi? Jakiś rybacki naukowiec IRŚ stwierdzi, że jest strefa beztlenowa i trudno to obalić, nieprawdaż? Poziom nauki rybackiej jest u nas bardzo wysoki, wódz rybakologów Wołos potrafi na podstawie małej ankiety robionej u jakiś wędkarzy i prac ichtiologów z UK, którzy odnosili się do wód płytkich po pas lub po pachy, stwierdzić, że wędkarze zatruwają poważnie wodę, nie mając na potwierdzenie tego żadnych konkretnych badań.
Między innymi dla tego mamy do czynienia z rybackim pokerem. Brakuje ludzi, którzy mogliby obalić pseudo teorie pracowników IRŚ, do tego jest ciśnienie na rwanie unijnej kasy, nie ważne na co. Jako, że PiS jest antyunijny, nie dba o takie pieniądze, a przecież ta kasa podatników, polskich przede wszystkim
Przeraża mnie, że to wszystko jest robione pod płaszczykiem 'nauki' i dbania o środowisko. Zapewniam Was, że w UK poleciałyby głowy, ludzie byliby wściekli i na pewno reagowali. Nie u nas...
Najlepiej pokazuje ten polski marazm to kto rządzi w PZW, w takim OM. Bedyński, pomimo tego, ze większość członków PZW tego okręgu jest wściekła na stan wód, wygrywa kolejne wybory w cuglach, z palcem w rzyci. Kto głosował na niego? Delegaci. Kto głosował na delegatów? No właśnie. Mam wrażenie, że polski typowy liczy na cuda, czyli na to, że kiepscy ludzie zrobią mu eldorado. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że ten wędkarz właśnie nie chce obostrzeń, zapłacić więcej, popracować dla stowarzyszenia. On chce brać, jeszcze więcej. To taki paradoks, niezbyt dobrze świadczący o środowisku wędkarskim. Do tego Warszawa to siedziba większości pism wędkarskich, to tutaj jest masa wędkarzy redaktorów, myślących właścicieli sklepów, portali, tu się powinno dziać. A jest to najgorszy okręg w Polsce. Wygląda na to, że walczy tylko kilka osób, taki Sati przede wszystkim. Tylko on... A gdzie ci wszyscy Kolendowicze, Waliccy? Ni ma...