Wiele osób jedzie równo po WWF, ale to głównie ich zasługa. Oni to wywalczyli, bo mają silny lobbing m.in. w państwach skandynawskich, ogólnie Europie Zachodniej, gdzie ochrona przyrody jest traktowana priorytetowo (...)
A dziadki z PZW niech się patrzą i uczą, co oznacza silny lobbing.
Mnie ciekawi sprawa lobbingu. Z jednej strony uważam, że władze PZW, będące lobby rybackim, umiejętnie unikają topora, lawirując niczym ważka w locie. PiS na pewno ma informacje, że to relikt PRL, pełen komunistycznych dinozaurów. Jednak atak na związek wędkarski mógłby być strzałem w kolano, w obronę wędkarzy wzięłaby opozycja. Dlatego wąsata sitwa pomaga brać unijne fundusze, wspiera rybactwo, robiąc rządowi 'dobrze'. Do tego na dożynkach w Spale wdzięczą się do prezydenta, dając mu różne prezenty. Jak Purzycki ma jeszcze wejścia u Rydzyka, to w ogóle są bezpieczni
Warto jednak aby wędkarze zrozumieli, jaki lobbing można mieć, jeżeli przejmie się władzę w PZW i wyśle wąsatych dziadów na emeryturę. Jesteśmy o wiele silniejszą grupą niż WWF, jest nas ponad milion! Mając PZW, bylibysmy zawsze partnerem przy wszelkich rozmowach, stosując świetną zasadę: nic o nas bez nas. Bez PZW, jak wielu sobie życzy, będziemy tylko petentami, którzy moga liczyć na łaskę Polskich Wód, rządu, różnych ministerstw. Będziemy niczym psy na dworze średniowiecznego możnowładcy, które czekają na to, aż ktoś rzuci im kość.
Mam nadzieję, że wielu wędkarzy przejrzy na oczy i zrozumie, czym są ich życzenia aby PZW upadło. Nie będziemy mieli bowiem nic do powiedzenia, ewentualnie będziemy mogli poskarżyć się pani Anicie z TVP, która zrobi kolejny odcinek programu, pokazując jak traktują wędkarzy rząd i inne instytucje