Luk troche ciężko Cie zrozumieć. Najpierwsz piszesz i narzekasz że ludzie nie protestują na to skur..two. Po czym niżej nasmiewasz sie z protestu, który w końcu ktoś chce zorganizować, nawet nie znajac postulatów, nie wiedząc co w nin będzie. Więc o co kaman?
Nie wiem czy to widzisz, ludzie nie chcą zmian. Lub chcą, ale takie które im pasują i nie oznaczają zaciśnięcia pasa ale jego poluźnienie. Nie wierzę, że da się coś osiągnąć, jeżeli nie wyda się wojny komunie mentalnej która nas trawi.
Mimi pisze, że stare pokolenia muszą odejść, wtedy będzie lepiej. Czyżby? Rozdawnictwo sprawia, że ludzie żądają, chcą brać, bo im się 'należy' . Do UE mają pretensje, że u nas zarobki są 4-5 razy mniejsze, jakby UE miała dać na to kasę. Sami sramy pod siebie i mamy do innych pretensje. Wszyscy są winni tylko nie my.
Zobaczcie kto pisze, że się nie da. Młode pokolenie, nie wychowane w PRL-u. To bardzo zły znak.
O proteście zaś nie można powiedzieć nic złego? Dlaczego? Mamy go popierać na ślepo bo jest protestem? Jak petycję? Moje pisanie trafia gdzie trzeba wg mnie, i ktoś ma ciśnienie aby bardziej go przemyśleć, to jest konstruktywna krytyka, nie hejt.
A może ludzie mają problem nie z tym co jest mówione, ale kto to mówi? I dlatego nikt praktycznie się tu ze mną nie zgadza?
Nikt nie pokazał tu co robić innego, jak działać, jakie mamy opcje. Co z tego, że wiemy, że to jest takie a tamto takowe? Gdzie są rozwiązania? Założę temat 'najlepszy miks do Metody' i będzie miał kilkaset wejść jednego dnia, wpisów z 40. A o spraach najważniejszych dyskutuje kilka, czasem kilkanaście osób.
Sorry, ja mogę tylko pokazać co jest naszym własnym wrogiem. Brak zaufania, zawiść, niechęć do zmian, wygórowane żądania i minimalne poświęcenie, zasada 'płacę i wymagam', choć opłata jest symboliczną, chęć osiągnięcia korzyści, gra solowa a nie zespołowa.
A może nie jest tak źle? Może jest sens się poświęcić?
Ja nie szukam porad co ja mam robić, a takie wydaje mi się płyną z wielu stron. To Wy musicie pomyśleć, co możemy zrobić razem. Współczuję takiemu Satiemu, wiele osób mu nie ufa, niektórzy atakują, obrażają, zarzucają, że chce pozycji w PZW. Nie koorva, ma rzucić pracę i rodzinę i się poświęcić walce o to, aby jeden z drugim, co mu się tyłka ruszyć nie chce i dla którego 300 złotych rocznie to strasznie dużo, byli zadowoleni. A jak mu się noga powinie, to wtedy wyleją mu kubły pomyj na głowę.
Tak to widzę Panowie, sorry. Masa porad lub zastrzeżeń, a zero chęci aby pomóc. Mówię ogólnie, to nie jest wycelowane w kogoś.
Dlatego lepiej walczyć oddolnie. Ja mam gdzie łowić, a jak przyjadę do Polski mam kilka pewniaków, wód PZW. I nawet lepiej się nie chwalić sukcesami, bo woda dobra przyciąga ludzi jak magnes, potem jest syf i problem dla tych co dbają. To chyba najlepsza taktyka
W moich okręgach rybaków nie ma i nie będzie, więc walka o interes wszystkich wydaje się zbędną.