MEDIA i MULTIMEDIA > Kącik literacki

Lodowaty prysznic

(1/3) > >>

Karpiowa Jazda:
Zamknij na chwile oczy i wyobraź sobie piękne, malownicze, duże, klimatyczne jezioro. Letni poranek, wschodzące słońce, mgłę unoszącą się nad lustrem wody, rosę spływającą po otaczającej cie zieleni. Pomogę Ci


To piękne jezioro jednak skrywa w sobie pewne tajemnice, nakłaniające do przemyśleń. Ta woda mylnie pozwoli Ci pomyśleć jak fantastycznym wędkarzem jesteś, tylko po to, żeby później zrównać Cię z ziemią, uświadomić Ci jak bardzo się myliłeś i ile jeszcze pracy przed tobą, żeby te tajemnice odkryć.

Przecież jeszcze wczesną wiosną łowiłem tu karpia za karpiem, kilkugodzinne wypady wystarczały, by przechytrzyć kolejnego łuskacza. Pierwszy karp w tym sezonie, ważący niecałe 4 kilogramy dał mi takie emocje, że ręce mi się trzęsły gdy oblewałem go wodą na macie, a przecież był taki niewielki. Cieszył mnie każdy jego detal, jego kolor, jego siła, którą pokazał mi podczas holu. Od tej chwili wyniki były tylko lepsze, każdy kolejny hol budził coraz mniejszy dreszczyk emocji, coraz mniejszy stres, działo się to tak często, że wręcz stało się czymś normalnym. Kolejny karp do odhaczenia i tyle.

Wreszcie nastał ten dzień, gdzie po niepewnym braniu i holu w przekonaniu, że po drugiej stronie jest spory lin przy podbieraku ujrzałem jego, tego azjatyckiego potwora. Znów poczułem to co na początku sezonu, ogromny stres, ogromną niepewność, adrenalinę. To genialne, uzależniające uczucie, do którego ciągle chce się wracać. 21 kilogramowy amur złowiony na Jeziorze Margonińskim - takie były nagłówki miejscowych gazet kolejnego dnia, tak mówili w lokalnym radiu podczas audycji.  Ogromna radość i duma wypełniała mnie w całości, to co już nigdy się nie powtórzy, bo takie coś dzieje się raz w życiu. A jednak, powtórzyło się to 4 razy w ciągu niecałego miesiąca. Nawet do walki z 20 kilogramowym amurem można się przyzwyczaić, nawet taką rybę potrafiłem ciągnąć z opanowaniem i spokojem, poczułem w tym wprawę, poczułem, że to normalne.

Maj i czerwiec były szalone. Ta woda dała mi w ciągu dwóch miesięcy tyle radości i emocji, których nie zaznałem przez wszystkie poprzednie lata wędkowania. Dała mi dwa wspaniałe miesiące, przyzwyczaiła do ciągłego sukcesu, do takiego stopnia, że zapomniałem już na czym polega karpiowanie, zapomniałem, że jest to przede wszystkim cierpliwość, godziny, a nawet doby czekania za braniem. Jednak w samą porę zaserwowała mi lodowaty prysznic, na który nawet nie byłem gotowy. Każda kolejny wypad bez brania zaczął wzbudzać coraz większe wątpliwości, coraz większą frustrację, aż wreszcie przypomniałem sobie, że na tym przecież to wszystko polega, że taka jest naturalna kolej rzeczy.

Teraz znów jestem w momencie, gdy ogromną radość i adrenalinę na tej wodzie da mi nawet niewielki karp, znów poczuję to co na początku sezonu. Moja głowa została zresetowana. Znów nastawiona jest na cieszenie się każdym elementem karpiowania, każdym szczegółem, tak jak dawniej.

Czas wejść w drugą połowę sezonu, najlepszego sezonu w moim życiu. Ja już ochłonąłem, czas na nowe taktyki, nowe poszukiwania karpia, czas na nową przygodę, z tą samą, tajemniczą wodą, ale najpierw…

Piker:
Bardzo dobrze ujęte, każdy z nas to przeżył. Nie każdy z 21kg amurem, ale jednak ten prysznic to nieodłączny elemnt aszego hobby :)

Shreku82:
Zawsze są wzloty i upadki... Najważniejsze by po tych ostatnich się podnieść zarówno w życiu jak i naszym hobby...

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

kucus22:
Pięknie napisane, masz Kolego dryg do tego :thumbup:

tadzikg:

--- Cytat: Piker w 21.07.2019, 23:14 ---ale jednak ten prysznic to nieodłączny elemnt aszego hobby :)

--- Koniec cytatu ---

ja mam prysznic co zasiadkę :(

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej