Skład rady naukowej PZW:
1. Prof. dr hab. Piotr Hliwa, - przewodniczący Uniwersytet Warmińsko Mazurski,
2. Dr inż. Marcin Mizieliński - sekretarz – biuro ZG PZW,
3. Prof. dr hab. Ryszard Bartel - emerytowany prof. IRŚ,
4. Dr inż. Tomasz Czerwiński - IRŚ, (Rybal)5. Prof. dr hab. Piotr Dębowski - IRŚ,
6. Dr hab. Piotr Gomułka - Uniwersytet Warmińsko – Mazurski,
7. Prof. dr hab. Tomasz Heese - Politechnika Koszalińska,
8. Prof. dr hab. Krzysztof Kukuła - Uniwersytet Rzeszowski,
9. Dr hab. Jacek Rechulicz - Akademia Rolnicza w Lublinie,
10. Prof. dr hab. Mirosław Szczepkowski - IRŚ,
11. Dr hab. Adam Tański - Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny,
12. Prof. dr hab. Wiesław Wiśniewolski - IRŚ,
13. Dr hab. Bogdan Wziątek - Uniwersytet Warmińsko – Mazurski.
Przypomnę, że parę lat temu, rada naukowa PZW uznała dużego szczupaka za szkodnika. Ach, jak to dobrze że mamy takich mędrców!
Rybal, teraz konkretne pytanie:
skoro system operatów nie sprawdza się na wodach wędkarskich, na ich zdecydowanej większości - dlaczego ma on trwać? Wytłumacz mi sens takiego postępowania. I nie cytuj mi prac naukowych, bo wg mnie robicie je w tendencyjny bardzo sposób. Po prostu - zrównoważona gospodarka rybacka w przypadku wód PZW się nie sprawdza. Nie macie pojęcia jaki jest stan wód, limity są takie same dla wody, nie ważne czy mającej 2, 10,50 czy 1000 hektarów. Nie da się miec rybnych wód, bazując na 10 letnim operacie. Po co więc nam takie prawo i przepisy, które nie działają? Czy czasem Wy, specjaliści, nie przykładacie miary jezior rybackich do wszystkich wód PZW? Jak jest rola naukowa tej rady w ogóle? Stado wilków mówi owcom co dla nich dobre?
Jak długo jeszcze będziemy słuchać tych marnych tłumaczeń? CO się stanie jak zarybimy dużo mocniej wędkarskie wody? Co z dużym szczupakiem, którego my wędkarze pożądamy? Jak długo jeszcze mamy Wam mówić, że my nie chcemy ryby tylko 'produkcyjnej' pod sprzedaż. Chcemy zróżnicowania, chcemy okazów. Jak mamy gospodarzyć, jak jacyś pseudoanaukowcy wymyślili sobie system, który nie działa?
Problem w tym, że przykładasz Ty i Twoi koledzy z IRŚ i UWM rybacką miarę do wędkarskich potrzeb. Nie rozumiesz wędkarzy, po prostu nie rozumiesz. I bez ściem o ochronie wód i przyrody, bo tego akurat nie robicie. Waszym celem jest 'wyżywienie narodu' - skupiacie się na optymalizowaniu wyników rybactwa, taka jest prawda. Róbcie to dalej, z błogosławieństwem, ale na rybackich wodach, wędkarzom dajcie to czego potrzebują.
Jak myślisz, jak się czujemy, jak przez lata jesteśmy oszukiwani? Co to za historie i tłumaczenia które tutaj przytaczasz? Jak coś nie działa to się to zmienia a nie szuka usprawiedliwienia, przy jednoczesnej kontynuacji. Uważasz, że wiesz lepiej? A masz wyniki na potwierdzenie tego? Bo te Was pogrążają. Jak myślisz, dlaczego ja akurat tak mocno zabieram głos? Bo nie mieszkam w Polsce i wiem co to normalność. Żaden kraj Europy nie ma tak słabych wód jak Polska, żaden...
Dlatego nie dziw się, że jesteśmy sfrustrowani. Jesteśmy wkoorwieni, i to bardzo. Od lat słyszymy te same bajki, a stan wód ciągle się pogarsza
Może właśnie docieramy do punktu krytycznego, gdzie dalej się tak działać nie da?