Spławik i Grunt - Forum

TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Kozi w 17.11.2020, 23:01

Tytuł: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 17.11.2020, 23:01
Chętnie poznam wasze zdanie na temat łowienia dystansowego na metodę. Ostatnio popularne na forum są ciężkie feedery z karpiowymi kołowrotkami. Tak się zastanawiam jaką przewagę ma taki zestaw nad lekką karpiówką 2,75lb z kołowrotek 5500 typy Shimano ultegra. Zapraszam do dyskusji 🙂.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 17.11.2020, 23:13
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=18618.0


Może coś Ci temat podpowie.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 17.11.2020, 23:18
Podobny temat, ale ja chcę skupić się typowo na łowieniu karpi w 95% zapewne z komercji.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: ledi12 w 17.11.2020, 23:26
Zanim zaczniemy rozpatrywać i robić jakieś niepotrzebne porównania to trzeba podkreślić, że feeder i karpiówka to dwa różne kije pod dwa różne typy łowienia. To trochę tak jak by porównywać koszykówkę do piłki nożnej. Niby tu i tu jest piłka, ale sposób w jaki jest używana znacząco się różni.

Jako, że jestem jednym z tych propagatorów ciężkiego feederowania odniosę się tylko i wyłącznie do swoich doświadczeń, bo wg mnie to ma największy sens, gdy coś jest poparte praktyką. Mam ciężkiego mastera z kołowrotkiem karpiowym a także mam karpiówkę 3.5lbs z big pitem. Łapie głównie z rzutu, bo tego wymagają ode mnie łowiska na które jeżdżę. Nie uprawiam rasowego karpiowania, czyli grubego nęcenia grubszą frakcją bo najzwyczajniej na moich wodach się to nie sprawdza.

Pod kątem rzutów na 100m karpiówka jest o wiele mniej celna przez swoją sztywność przez co ciężko oddać w miarę precyzyjny rzut. Masterem tego problemu nie mam i z dużym zapasem dolatuje do klipa nawet na 105/110m. Rzutu, oczywiście przy dobrych warunkach pogodowych są całkiem dokładne. Łapiąc powyżej 100m skupiam się głównie na zanęceniu linii 2/3m aniżeli jednego punktu. Twardość karpiówki ma oczywiście ten plus + gruba żyłka, że ryby zaczynają cokolwiek robić od 10kg wzwyż i tego żaden feeder nie przebije. Niemniej Master jest nadal wystarczająco twardy przez co hol większych ryb również nie jest większym problemem a sama przyjemność holowania zdecydowania większa, bo po prostu czuć co ta ryba robi. Podkreślam ponownie, opisuje swoje doświadczenia z dwoma zestawami.

Takie porównanie po prostu nie ma sensu, bo to nie kwestia co jest lepsze a co nie. Jedno i drugie ma swoje plusy i minusy :) Tutaj po prostu chodzi o technikę. Jak ktoś lubi łapać na metodę, dodatkowo potrzebuję dystansu oraz kija który pozwoli szybciej holować większe ryb niż miałoby to miejsce na zwykłym miękkim feederze, to zestaw jaki przedstawiłem czyt. Ciężka metoda karpiowa jest po prostu odpowiedzią na wszystkie pytania. Dlatego też jeszcze raz stwierdzam, że mówienie o braku logicznego sensu takiego łapania jest niczym nie pokryte. To tak jak by piłkarz nożny mówił, że piłka ręczna jest bez sensu - Bo strzelają gole rękoma zamiast nogami.

Mam nadzieję, że dosadnie wyjaśniłem mój punkt widzenia :)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Lohi w 17.11.2020, 23:39
Jezeli na 110m (????) umieszczasz regularnie koszyk w polu necenia 2-3m to jesteś niedoścignionym mistrzem.
Chciałbym zobaczyć w realu te powtarzalne rzuty na 110m w pole o wymiarze 2mx2m .
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: ledi12 w 17.11.2020, 23:41
Jezeli na 110m (????) umieszczasz regularnie koszyk w polu necenia 2-3m to jesteś niedoścignionym mistrzem.
Chciałbym zobaczyć w realu te powtarzalne rzuty na 110m w pole o wymiarze 2mx2m .

Dystans odmierzany na kijach. Przy bezwietrznej pogodzie nie jest to wiekszym problemem. Napisałem skupiam się co nie znaczy, że zawsze wychodzi (trafienie w linie), bo do klipa praktycznie ciągle dochodzę. ;)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Adrian w 18.11.2020, 00:25
(...)mam karpiówkę 3.5lbs z big pitem(...)

Kozi tutaj wspomina o 2,75lbs :) wędka wędce nierówna ale między 2,75 jest różnica a czasami wręcz przepaść :)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 18.11.2020, 08:43
Jak dla mnie w takiej dyskusji należy wprowadzić więcej danych. A więc zapytałbym wpierw, na ile wędek ktoś łowi. Jak na jedną, to można o feederach mówić, ale jak na dwie, to już jest to mocno wątpliwe, aby dwa takie kije sie sprawdzały. Z samego faktu, ze cieżko nimi operować, zwłaszcza jak mają długość 3.90 metra. Przy łowieniu słabszych ryb, jak leszcze, problemu z holem nie ma, ale przy karpiach będą, z plątaniem się zestawów. A jak się jeszcze łowi w nocy, to już w ogóle opcja feederowa jest kiepską.

Powtórzę jeszcz raz. Czołowi wyczynowcy łowią feederami na dalekich dystansach, ponieważ łowią na zawodach dziennych z użyciem jednej wędki. Wszystko się zmienia jak łowimy na dwie oraz jeszcze bardziej jak w nocy.

Mam feedery dystansowe, mam doskonały Drennan 7 Heavy Method Feeder 3.90 metra, jednak ustawienie go na brzegu jest dla mnie już problemem, na wielu stanowiskach mam mało miejsca aby operować dobrze jednym takim kijem, dlatego wolę karpiówki, bo ustawia się je na wprost.

Kozi, jednak będziesz miał problem z karpiówką 2.75 lb. Wg mnie jest zbyt miękka aby łowić na dalekim dystansie Metodą, a trzeba doliczyć opory podajnika, który w przypadku łowienia karpi jest raczej większy niż ten, którego używają feederowcy. Dlatego skłaniałbym się w stronę innych kijów. I tu właśnie doskonałe są brzanówk z Koruma 2.5 lb, ponieważ mają moc i długość aby zarzucać dalej. Nie mam ciśnienia na tę markę, ale to są unikalne kije póki co, praktycznie tylko oni mają coś takiego. Oczywiście karpiówki mocniejsze też się sprawdzą, choć będzie gorzej z amortyzacją.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: SergTT01 w 18.11.2020, 10:18
Dla siebie rozwiązałem ten dylemat w inny sposób. Jak chce się posiedzieć nad wodą nie długo i popatrzeć na szczytówkę, to wiadomo metoda. Ale gdy mam dobowe i dłużej wyjazdy, to oczywiście karpiówki. Mamy tak duży wybór sprzętu dla każdej metody połowy, że dystans i frajda z holu jest osiągalna w obu.   
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: key_kr w 18.11.2020, 13:23
Kozi mam te korumy 180gr 3 składowe.
Super się ładują przy 60-70gr.  Czyli jest ok dla większej metody.
Mało, dużych przelotek.
Macham tym 70-80 m w miarę celnie.
Ultegra 5500 do tego lub Okuma 6k ( 15 dag cięższa niestety ) .
Z obu dobrze lata ( oba młynki mam na tych korumach) .
Chodzę z nimi na  komercje gdzie rybki ponad 10 kg są w miarę regularnie do złowienia.
Karpia  pociągniesz  nawet na plecionce  , bo akcję ma jak kij do metody .
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Michal w 18.11.2020, 15:23
Łowienie karpi feederami 390 i więcej to dla mnie kierat. Żeby rzucić  70m podajnikiem typu esp 56g plus mix  czyli w sumie ok. 100g wystarczy karpiówka 10' 3lbs. Hol baja. Zero bólu pleców i rąk w przeciwieństwie do długich feederów. 
Zgadzam się z tym co napisał Luk. Feeder do takich celów ma więcej wad niż zalet.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 18.11.2020, 15:32
W mojej opinii tak jak wcześniej pisałem toporne feedery nie mają sensu a przynajmniej ja nie widzę żadnych plusów. Tak samo nie widzę sensu sygnalizacji na szczytówce nastawiając się średnie karpie z komercji. Te brzanówki mogą być ciekawe, ale ciężko mi sie wypowiedzieć no nigdy w rękach nie miałem takiej wędki. Według mnie trzeba by rozejrzeć się za jakąś lekką rzutową karpiówką w granicach 2,75lb żeby dobrze obsłużyła ciężar 60-100gr. Sądzę, że taki zestaw byłby najbardziej optymalny i dawałby w miarę frajdę z holu rybek 3kg+. Do kompletu średni kołowrotek karpiowy że szpulą big pit, żyłka 0,26-0,28 że strzałówką tutaj można dać spokojnie z żyłki 0,40 nie martwiąc się o wielkość węzła i przelotki. Taki zestaw byłby super do dalszego łowienia na komercji w której zdarzają się większe ryby. Mi taki zestaw się nie przyda, ale komuś innemu pewnie tak 🙂.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 18.11.2020, 15:43
Mądrze zostało napisane,że jeśli więcej zestawów,to karpiówki zdecydowanie.
Inne ułożenie wędzisk inna kontrola nad rybą.
Sęk w tym,że budowa zestawu również jest inna.
Żaden ze mnie karpiarz,ale najsensowniejsza taktyka,to spodowanie większego obszaru i dopiero potem położenie zestawu.
Przy feederze,można sobie pozwolić na mniejsze pole nęcenia,delikatniejszy zestaw,aktywniejsze łowienie i co dla mnie jest największym plusem,szukanie ryby w różnym obszarze.
Celność  wydaje mi się,że przy feederze,będzie łatwiej utrzymać,ale nigdy nie łowiłem na 100m,maks 80m i już był problem z metodą.

Nocne zasiadki,tylko karpiówka.

Ciężko coś doradzić. Na następny sezon ,nastawiam się na swoich jeziorach na pva i dużą metodę. Celem jest karp,wielki lesz,duży kleń i jaź,dystans około 70- 80m
Idę w feeder,bo to dla mnie atrakcyjniejsze  i wygodniejsze.

Na ultra dystansie 100m i więcej,raczej karpiówka.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 18.11.2020, 18:10
Nie to dobre, co jest dobre ale to, co komu smakuje. :D

Ja wolę feedera. Łowię tylko na komercjach 4-5 godzin, nigdy na nockach. Dlatego kupiłem ostatnio ciężkiego feedera 4,20 do 180 g. Na dwóch łowiskach powinien mi się sprawdzić do dalszego łowienia na drugiej linii. Pierwsza będzie gdzieś bliżej krótszą wędką.
Zdaję sobie sprawę, że to już nie będzie tak często i mało, jak przy krótszym feederze i że do karpiówki można też założyć podajnik do metody i przerzucać częściej niż przy klasycznym karpiowaniu ale pytam po co w takim razie karpiówka? Inna sygnalizacja brań, konieczność dokupienia piszczących sygnalizatorów i może rod poda?
Chyba, że nie mówimy o innej wędce tylko o innej metodzie łowienia. Mało i często vs. nawalić dużo i czekać.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 18.11.2020, 18:22
Wędka karpiowa może mieć wiele zastosowań zależnie od tego jaką wybierzemy. Tak jak z feederami są lżejsze i cięższe. Ludzie którzy myślą, że karpiówka musi być sztywna i toporna są w błędzie. Sygnalizatory to super rzecz, stojak zbędny chyba że wedkujesz na kamienistym lub betonowym brzegu 🙂.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: fishunter1990 w 18.11.2020, 18:25
Wędka karpiowa może mieć wiele zastosowań zależnie od tego jaką wybierzemy. Tak jak z feederami są lżejsze i cięższe. Ludzie którzy myślą, że karpiówka musi być sztywna i toporna są w błędzie.
I tu się muszę zgodzić :) :thumbup: :beer:.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 18.11.2020, 18:39
Ja łowię karpiówkami 2,75 lbs Nash Colt na dystansach do 70 m (dałoby sie więcej) i jest ok (i w dzień i w nocy).
Rzuty fajne dośc powtarzalne, hole fajne. Rybki 5-15 kg, czasem wpadnie coś wiekszego.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: ledi12 w 18.11.2020, 18:58
Ja w ciągu dnia wole łapanie na 2 feedery - Aktywnie, szukając ryby po stawie :) Daje mi to najlepszy wynik na moich wodach. Na nockach rozkładam karpiówkę na sygnałki oraz cięższego feedera również na sygnałki.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 18.11.2020, 19:19
Wędka karpiowa może mieć wiele zastosowań zależnie od tego jaką wybierzemy. Tak jak z feederami są lżejsze i cięższe. Ludzie którzy myślą, że karpiówka musi być sztywna i toporna są w błędzie. Sygnalizatory to super rzecz, stojak zbędny chyba że wedkujesz na kamienistym lub betonowym brzegu 🙂.
Szczególnie jak Pan Karpiorz ma je rozkręcone na pełną głośność i minutę napina zestaw bez funkcji silent. Wtedy radość z siedzenia nad wodą, gdzie się przyjechało połowić i posiedzieć we względnej ciszy, jest niesamowita :P.
Gdyby jeszcze, za Twoją radą, tak rzucał co pół godziny, to albo bym go utopił razem z tym sygnałkiem albo strzelił sobie w łeb.
Ja rozumiem, że w nocy może być głośny sygnał, bo to musi obudzić. Ale w dzień chyba słychać nawet sam kołowrotek, że odwija. Już nie wspominając o sygnalizatorze podkręconym nawet na minimum.
Z moich obserwacji na komercjach to całe to karpiarstwo, to nie tyle łowienie, co sztuka znalezienia sobie zajęcia podczas gdy ryby się same łowią. Jedni mieszają kolejne wiadra paszy, inni śpią napie...oleni w cztery dupy a jeszcze inni bawią się łódkami zdalnie sterowanymi. Ciężko to raczej porównać do kogoś łowiącego, nawet ciężkim, feederem, kto obserwuje szczytówkę i nie łowi z luźną szpulą, na zestawy samozacinające. Słowo klucz to "emocje".
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 18.11.2020, 19:30
No cóż dzisiaj potrzeba tylko pieniędzy żeby zostać "karpiarzem". Na szczęście ja raczej takich ludzi nie widuje w miejscach gdzie łowię.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.11.2020, 09:26
Wędka karpiowa może mieć wiele zastosowań zależnie od tego jaką wybierzemy. Tak jak z feederami są lżejsze i cięższe. Ludzie którzy myślą, że karpiówka musi być sztywna i toporna są w błędzie. Sygnalizatory to super rzecz, stojak zbędny chyba że wedkujesz na kamienistym lub betonowym brzegu 🙂.
Szczególnie jak Pan Karpiorz ma je rozkręcone na pełną głośność i minutę napina zestaw bez funkcji silent. Wtedy radość z siedzenia nad wodą, gdzie się przyjechało połowić i posiedzieć we względnej ciszy, jest niesamowita :P.
Gdyby jeszcze, za Twoją radą, tak rzucał co pół godziny, to albo bym go utopił razem z tym sygnałkiem albo strzelił sobie w łeb.
Ja rozumiem, że w nocy może być głośny sygnał, bo to musi obudzić. Ale w dzień chyba słychać nawet sam kołowrotek, że odwija. Już nie wspominając o sygnalizatorze podkręconym nawet na minimum.
Z moich obserwacji na komercjach to całe to karpiarstwo, to nie tyle łowienie, co sztuka znalezienia sobie zajęcia podczas gdy ryby się same łowią.

Kaman, niepotrzebnie atakujesz tu samych karpiarzy. Przede wszystkim każdy ma praktycznie centralkę, wręcz nie trzeba niczego ustawiać głośno. To sprawa kultury osobistej, gdzie jeden powinien myśleć o drugim, u nas po prostu ludzie maja innych w rzyci. W Polsce wielu feederowców łowi z dzwonkami na wędkach, co wg mnie jest gorsze niż alarmy, bo się tego ściszyć nie da. Kilka razy dane mi było łowić obok Polaków na Tamizie, co robili za 'dzwonników', i hałasowali masakrycznie.

Ciężko to raczej porównać do kogoś łowiącego, nawet ciężkim, feederem, kto obserwuje szczytówkę i nie łowi z luźną szpulą, na zestawy samozacinające. Słowo klucz to "emocje".

Ale chyba nie sugerujesz, że samemu zacinasz :) Do tego emocje są i przy alarmach... Ważne jednak jest to, że technika feederowa to jeden zesposobów wyczynowców narybęe na zawodach, pięciogodzinnych. Tak się to zaczęło w UK właśnie. Dlatego inne są założenia gdy trzeba jak najwięcej złowić w pięć godzin, a inne jak się łowi 2 lub 3 wędkami i siedzi długo, zazwyczaj dobę lub więcej, i celuje w większego karpia.

Więc niech nie dziwi, że przy łowieniu jedną wędką w dzień wyczynowcy są lepsi. Jednak ciężko im dorównać karpiarzom na typowych karpiowych łowiskach (nie komercjach), gdzie jest mniej ryby. Tak więc i jedni i drudzy mają swoje mocne i słabe strony.

Organizujemy kilka razy w roku zawody brzanowe, i tutaj łowimy w dwie doby dwiema wędkami, gdzie ryba lepiej bierze w nocy. W ten sposób zmienia się optyka, i trzeba inaczej podejść do takich zawodów, inaczej rozłożyć siły.

Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.11.2020, 09:29
Ciężko to raczej porównać do kogoś łowiącego, nawet ciężkim, feederem, kto obserwuje szczytówkę i nie łowi z luźną szpulą, na zestawy samozacinające. Słowo klucz to "emocje".

Swojego czasu był w regulaminie PZW zapis że obciążenia w gruntówce nie można blokować. Ba nawet Strzelecki w swojej książce o wędkarstwie rzecznym wyraził opinię że stosowanie tzw "telewizorków" jest niesportowe. Czasy się zmieniają... ;)

Czy to dobrze? Niech każdy oceni sam :)

A co jest lepsze - feeder czy "karpiówka" to zależy co jest na (lub obok) haczyka i na jakie ryby się nastawiamy. Pewnie że można na przykład używać karpiówki i alarmu do łowienia dużych płoci na pęczek białych tylko po co? Tak samo można do ciężkiego feedera podpiąć przypon z dwiema pokaźnych rozmiarów kulkami i wpatrywać się całą noc w świetlik na szczytówce ;)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.11.2020, 09:44
W Polsce wielu feederowców łowi z dzwonkami na wędkach, co wg mnie jest gorsze niż alarmy, bo się tego ściszyć nie da. Kilka razy dane mi było łowić obok Polaków na Tamizie, co robili za 'dzwonników', i hałasowali masakrycznie.

Koszyk (niezależnie od wędziska) plus dzwoneczek to moim zdaniem herezja jeśli się często przerzuca zestaw >:( Co innego jak na haku jest większa przynęta a wędka sobie spokojnie stoi w oczekiwaniu na bonusa wtedy ja dzwonnikom nie wróg (sam mam nawet jeden dzwoneczek tylko i wyłącznie na takie okazje).
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.11.2020, 10:20


Swojego czasu był w regulaminie PZW zapis że obciążenia w gruntówce nie można blokować. Ba nawet Strzelecki w swojej książce o wędkarstwie rzecznym wyraził opinię że stosowanie tzw "telewizorków" jest niesportowe. Czasy się zmieniają... ;)

Czy to dobrze? Niech każdy oceni sam :)

Ja oceniłem. Ten kto twierdzi, że przy łowieniu z gruntu (feeder, karpiarstwo etc) zacina samemu, ten nie rozumie działania zestawów, najwidoczniej  pan  Strzelecki też nie pojmował :) Tak więc to nie czasy się zmieniają w znaczeniu jakie podajesz, ale ludzie więcej wiedzą na temat wędkarstwa. PZW  sprawiło, że wiedzy u nas było jak na lekarstwo. Jeszcze kilka lat temu powszechne było łowienie na wodach stojących z wędkami ustawionymi do góry, a rurka antysplątaniowa tu był standard u 95% wędkarzy minimum. W kilka lat nadrobiono sporą część zaległości, i PZW nie miało tu praktycznie żadnego udziału.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.11.2020, 10:51
Ja oceniłem. Ten kto twierdzi, że przy łowieniu z gruntu (feeder, karpiarstwo etc) zacina samemu, ten nie rozumie działania zestawów, najwidoczniej  pan  Strzelecki też nie pojmował :)

Akurat pan Strzelecki uważał że stosowanie jakikolwiek dokarmiaczy (akurat koszyków jeszcze wtedy nie było) jest niesportowe a o samo zacięciu się nie wypowiadał bo regulamin był jaki był. I widzę w tej opinii pewien sens... mianowicie taki że zrobienie kul zanętowych o odpowiedniej konsystencji w stosunku do siły nurtu jest trudne. A odpowiednie ich położenie na dnie i jeszcze zarzucenie zestawu w miejsce gdzie powinien być też łatwe nie jest.

Co by nie mówić drgająca szczytówka i koszyki pozwoliły dwunożnym kormoranom praktycznie wyczyścić polskie wody z większości ryb.

A czy przy łowieniu z gruntu zacina się samemu? W mojej opinii w 90% przypadków zacięcie to bardziej rytuał niż potrzeba.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 19.11.2020, 11:00
Polityczny możesz to wskazać w regulaminie PZW ... nawet jak mówisz swego czasu.... czyli kiedy ....i jakim....
Cyt."Swojego czasu był w regulaminie PZW zapis że obciążenia w gruntówce nie można blokować. "
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.11.2020, 11:19
Polityczny możesz to wskazać w regulaminie PZW ... nawet jak mówisz swego czasu.... czyli kiedy ....i jakim....
Cyt."Swojego czasu był w regulaminie PZW zapis że obciążenia w gruntówce nie można blokować. "

Mogłem się pomylić ale jeśli taki zapis był to nie w tym wieku :)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.11.2020, 11:25

Akurat pan Strzelecki uważał że stosowanie jakikolwiek dokarmiaczy (akurat koszyków jeszcze wtedy nie było) jest niesportowe a o samo zacięciu się nie wypowiadał bo regulamin był jaki był. I widzę w tej opinii pewien sens... mianowicie taki że zrobienie kul zanętowych o odpowiedniej konsystencji w stosunku do siły nurtu jest trudne. A odpowiednie ich położenie na dnie i jeszcze zarzucenie zestawu w miejsce gdzie powinien być też łatwe nie jest.

Ale nie sugerujesz chyba, że należy wartościować techniki w zależności od trudności, im bardziej skomplikowane, tym lepsze. Wg mnie chodzi o to aby być skutecznym, do tego im prostszy sposób, tym lepiej. To jest właśnie lepsze, zwłaszcza jeżeli się wiąże z mniejszymi ilościami towaru jaki trafia do wody :)

Nie wiem czy jest sens w ogle dyskutować nad opiniami takiego pana Strzeleckiego, bo widać, że pochodzą one z innej epoki, gdzie beretowało się wszystko. A słowo sport tutaj ma dziwny sens, bo jeżeli chodzi o rywalizację, to należy wygrać, zgodnie z przepisami. Sport dotyczył do kilku lat wstecz tylko spławika (feeder jest od lat kilku jako dyscyplina), więc nęcenie koszykiem nie wchodziło w rachubę. Zaś sport przy zabieraniu ryb (a tak było w latach wyjscia tej książki, czyli w osiemdziesiątych) nie jest żadnym sportem, no chyba, że 'narodowym' :)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.11.2020, 11:34
Ale nie sugerujesz chyba, że należy wartościować techniki w zależności od trudności, im bardziej skomplikowane, tym lepsze.

W moim przekonaniu są techniki łatwiejsze i trudniejsze. Na przykład za bolonkę która w porównaniu do innych technik spławikowych podobno nie jest zbyt skomplikowana w ogóle się nie biorę i bezwstydnie idę na łatwiznę czyli grunt i koszyk (przynajmniej na Wiśle). Co nie oznacza że nie doceniam kunsztu i mistrzostwa tych którzy na bolonkę łowią i to z sukcesami.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.11.2020, 12:12
Ja wychodzę założenia, że wędkarz ma być skuteczny, nie zaś gwiazdorzyć i łowić najtrudniejszymi technikami aby coś komuś udowadniać. Bolonka to technika do zawodów spławikowych, w UK jej prawie nikt nie stosuje dlatego, że tu zawody polegają na złowieniu większej ilości ryb wagowo, różnymi technikami, nie zaś tylko jedną. Gdyby była ona skuteczniejsza niż feeder, tyczka, bat czy stick, to wtedy by jak najbardziej ją stosowano.

Uważam, że nie ma się czego wstydzić że łowimy jak nam wygodnie, bo wędkarstwo ma nam sprawiać przyjemność, nie jest zaś konkursem na to jaką techniką się łowi i jak skutecznie, nie ma tu jakiegoś systemu punktacji za styl. I właśnie wiele złego zrobili polscy wyczynowcy spławikowi, którzy w pewnym momencie stwierdzili, że ich łowienie jest najlepsze, i mieliśmy przez wiele lat dyktat odległościówki i tyczki z batem i co się z tym wiąże  -nęcenie za pomocą kul, czyli pozytywne (dużymi ilościami towaru). Ci co łowili w zawodach udowadniali z uporem maniaka, że to najskuteczniejsze łowienie, chcąc przekonać do tego tych co w zawodach nie startują. A że zaczynali łowić 2-3 godziny po przyjściu nad wodę, to inna sprawa, jakoś nie chcieli się już tym chwalić w filmach czy artykułach :) Kilka razy byłem z kumplem na rybach ostatnio, i on ma nawyki wyczynowe z Polski łowi głównie tyczką. Miał raz gotowe kule, z ziemią i gliną, w kilku wersjach. Złowiłem więcej ryb na matchówkę, nęcąc tylko białymi i konopiami, z taktyką prostą jak drut :)

Wielu wędkarzy popełnia ten błąd, że patrzy się na wyczynowców uważając, ze jak oni coś pokazują, to tak trzeba robić, bo to jedyna słuszna rzecz. Zazwyczaj tak, ale nie zawsze. Świetnym przykładem jest łowienie na sporych odległościach. Teraz prawie nie ma kijów do tego, które nie są feederami lub karpiówkami. A przy łowieniu na dwie wędki o wiele lepsze jest ustawienie ich na wprost, do tego takie kije mogą być o 30-40 cm krótsze, gdyż w feederze szczytówka nie 'bierze udziału' w zarzucie. Więc kij odległościowy mógłby być krótszy, co znów jest ułatwieniem. Gdyby zmieniono regulamin zawodów, i zezwolono na użycie dwóch wędek, wydłużając czas zawodów, wtedy wyczynowcy zmienili by podejście, i na rynku ukazałyby się nowe modele kijów, dopasowano by techniki pod tym kątem. Teraz są póki co brzanówki o podobnej charakterystyce, jednak dopasowane są one do łowienia brzan na rzece głównie, i mają specyficzne progresywne ugięcie. Ale z racji, że wyczynowcy pokazują jak łowią na dystansach feederami, praktycznie wszyscy tez kupuja feedery. I włąśnie przy łowieniu na dwie wędki lub w nocy to się nie trzyma kupy, bo jest po prostu niewygodne (co innego jak łowimy jednym kijem).

Dlatego dobrze jest dążyć do tego aby zrozumieć, jak działa zestaw, co daje nam wyniki, aby samemu łowić tak, jak nam wygodniej,bez kopiowania na siłę kogoś, kto łowi na zawodach. Stąd wielu ma zastrzeżenia do karpiarzy i alarmów chociażby, uważając, że feeder jest lepszy. A wcale nie musi, w przypadku zaś łowienia w nocy lub na długiej zasiadce (na wodzie stojącej) na pewno lepszy nie jest. Dwa feedery nocą to często znęcanie się nad samym sobą, zwłaszcza jak jest zimniej.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.11.2020, 12:42
Ja wychodzę założenia, że wędkarz ma być skuteczny, nie zaś gwiazdorzyć i łowić najtrudniejszymi technikami aby coś komuś udowadniać. Bolonka to technika do zawodów spławikowych, w UK jej prawie nikt nie stosuje dlatego, że tu zawody polegają na złowieniu większej ilości ryb wagowo, różnymi technikami, nie zaś tylko jedną. Gdyby była ona skuteczniejsza niż feeder, tyczka, bat czy stick, to wtedy by jak najbardziej ją stosowano.

A czy ja się z tym kłócę? Bolonkę podałem tylko jako przykład co nie oznacza że człowiek który się na tym zna nie złowi w pewnych warunkach więcej niż tyczkarz czy feederowiec. Zresztą w UK bolonka nie jest popularna ale bardzo długie matchówki są dostępne i jakoś się sprzedają ;)


Dlatego dobrze jest dążyć do tego aby zrozumieć, jak działa zestaw, co daje nam wyniki, aby samemu łowić tak, jak nam wygodniej,bez kopiowania na siłę kogoś, kto łowi na zawodach. Stąd wielu ma zastrzeżenia do karpiarzy i alarmów chociażby, uważając, że feeder jest lepszy. A wcale nie musi, w przypadku zaś łowienia w nocy lub na długiej zasiadce (na wodzie stojącej) na pewno lepszy nie jest. Dwa feedery nocą to często znęcanie się nad samym sobą, zwłaszcza jak jest zimniej.

Czasem feeder jest lepszy czasem zwykłe wędzisko z alarmem jest lepsze a jeszcze kiedy indziej lepszy jest spławik. Co nie oznacza że potępiam lub nawet oceniam ludzi którzy specjalizują się tylko w jednej technice i używają jej zawsze niezależnie od warunków.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.11.2020, 13:58
Nie mam do Ciebie pretensji jakby co, pisałem ogólnie o tendencjach w Polsce :) A odnoszę się do tematu wątku. Co jest lepsze zależy od wielu czynników a przede wszystkim od samego łowiącego i jego preferencji.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: ledi12 w 19.11.2020, 14:24
Nie mam do Ciebie pretensji jakby co, pisałem ogólnie o tendencjach w Polsce :) A odnoszę się do tematu wątku. Co jest lepsze zależy od wielu czynników a przede wszystkim od samego łowiącego i jego preferencji.

Dokładnie Lucjan tak jak mówisz. Od samego początku staram się to podkreślić. To że nie widzi się w czymś sensu nie znaczy, że tak na prawdę jest, bo akurat dla kogoś innego to może być świetnym rozwiązaniem :)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 19.11.2020, 19:27
Nie to dobre, co jest dobre ale to, co komu smakuje. :D
Hawk.

A co do skuteczności każdej z tych metod, to zależy od warunków i jaki jest cel, który sobie zadaliśmy.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 19.11.2020, 20:27
Nie mam do Ciebie pretensji jakby co, pisałem ogólnie o tendencjach w Polsce :)

W wędkarstwie panują mody a te mody wykorzystują i w znacznie nakręcają firmy produkujące sprzęt, zanęty i przynęty. Co nie jest złe samo w sobie bo niektóre patenty są naprawdę przydatne. Sama specjalizacja sama w sobie też zła nie jest - nawet wprost przeciwnie. Dobrze jest poświęcić parę lat jednej metodzie - im więcej doświadczenia tym lepsze wyniki.

Problem zaczyna się wtedy gdy ktoś uważa że jego preferowana metoda łowienia jest najlepsza na świecie - sprawdza się wszędzie i w każdych warunkach. A to po pierwsze nie jest prawda a po drugie tworzy niepotrzebne podziały między wędkarzami.

A ryba? Rybę obchodzi tylko co by tu zjeść ;)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 20.11.2020, 22:59
Uważam, że nie ma się czego wstydzić że łowimy jak nam wygodnie, bo wędkarstwo ma nam sprawiać przyjemność, nie jest zaś konkursem na to jaką techniką się łowi i jak skutecznie, nie ma tu jakiegoś systemu punktacji za styl. (...) Miał raz gotowe kule, z ziemią i gliną, w kilku wersjach. Złowiłem więcej ryb na matchówkę, nęcąc tylko białymi i konopiami, z taktyką prostą jak drut :)

Wielu wędkarzy popełnia ten błąd, że patrzy się na wyczynowców uważając, ze jak oni coś pokazują, to tak trzeba robić, bo to jedyna słuszna rzecz. Zazwyczaj tak, ale nie zawsze. Świetnym przykładem jest łowienie na sporych odległościach. Teraz prawie nie ma kijów do tego, które nie są feederami lub karpiówkami. A przy łowieniu na dwie wędki o wiele lepsze jest ustawienie ich na wprost, do tego takie kije mogą być o 30-40 cm krótsze, gdyż w feederze szczytówka nie 'bierze udziału' w zarzucie. Więc kij odległościowy mógłby być krótszy, co znów jest ułatwieniem. Gdyby zmieniono regulamin zawodów, i zezwolono na użycie dwóch wędek, wydłużając czas zawodów, wtedy wyczynowcy zmienili by podejście, i na rynku ukazałyby się nowe modele kijów, dopasowano by techniki pod tym kątem. Teraz są póki co brzanówki o podobnej charakterystyce, jednak dopasowane są one do łowienia brzan na rzece głównie, i mają specyficzne progresywne ugięcie. Ale z racji, że wyczynowcy pokazują jak łowią na dystansach feederami, praktycznie wszyscy tez kupuja feedery. I włąśnie przy łowieniu na dwie wędki lub w nocy to się nie trzyma kupy, bo jest po prostu niewygodne (co innego jak łowimy jednym kijem).

Dlatego dobrze jest dążyć do tego aby zrozumieć, jak działa zestaw, co daje nam wyniki, aby samemu łowić tak, jak nam wygodniej,bez kopiowania na siłę kogoś, kto łowi na zawodach. Stąd wielu ma zastrzeżenia do karpiarzy i alarmów chociażby, uważając, że feeder jest lepszy. A wcale nie musi, w przypadku zaś łowienia w nocy lub na długiej zasiadce (na wodzie stojącej) na pewno lepszy nie jest. Dwa feedery nocą to często znęcanie się nad samym sobą, zwłaszcza jak jest zimniej.
Luk, nie będę odpowiadał na wszystko. Przede wszystkim dlatego, że moja wiedza wędkarska jest zdecydowanie mniejsza niż Twoja. No i mam, delikatnie mówiąc, w dupie jak się łowi na zawodach i co złego robią czy robili wyczynowcy dla wędkarstwa.

Nigdzie nie napisałem, że łowienie karpiówkami jest "gorsze" chociaż jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło żebym zszedł z nad wody z wynikiem gorszym niż karpiarze siedzący na sąsiednich stanowiskach. Ale to dla mnie nieistotne, bo ja nie łowię na wynik tylko dla własnej przyjemności. Z tymi porównaniami do karpiarzy wyskoczyłem tylko dlatego, że Ty przytoczyłeś przykład kogoś z batem, kto złowił mniej od Ciebie.

Jestem pewien, że jest sporo karpiarzy, którzy umieją się zachować nad wodą i robią wiele więcej niż tylko wywiezienie zestawu łódką lub nawalenie spombem i zarzucenie zestawów. Czytałem o przygotowywaniu łowiska, systematycznym nęceniu, obserwowaniu wody i pewnie dziesiątce innych czynności, o których nie wiem.
Ja napisałem o Panach Karpiorzach, których podstawowym atrybutem jest wywalenie powiedzmy 20 koła na zabawki, rozbicie namiotu, zarzucenie 3 wędek leżących potem całą dobę na lśniącym, firmowym podzie, pływanie w tę i z powrotem wypasioną łódką zanętową i zwracanie na siebie uwagi piszczeniem sygnalizatorów najdłużej i najgłośniej jak się da.
I nie mam problemu z cenami sprzętu, bo stać mnie na to żeby taki sam lub lepszy sobie kupić gdybym chciał. Ale nie chcę, ponieważ dla mnie jest to łowienie zbyt statyczne. Największą przyjemność czerpię z widoku brania na szczytówce i tego karpiówka mi nie chce dać, nawet gdybym ją skierował do tyłu. Ponadto widzę obcierki, uderzenia w podajnik itd. I to daje mi wiedzę co się dzieje w pobliżu podajnika lub na lini przebiegu żyłki. Czy karpiówka to potrafi? Owszem można wypłynąć łódką z sondą i mamy wszystko na talerzu, jakie dno, jak głęboko, gdzie są ryby itd. Tylko dla mnie to już trochę strzelanie do zwierząt zamkniętych w zoo.

A ktoś mi pisze, że używanie ciężkich feederów jest bez sensu, bo lepiej rzucić karpiówką. Każdy, rozsądnie myślący i nie napalający się na kopiowanie wędkarskich celebrytów, łowi tak jak mu wygodniej lub przyjemniej. Po co te gadki o bezsensach? Bezsensem jest rzucanie zestawem w krzaki albo na ulicę, bo tam na pewno nie będzie brania bez względu na rodzaj wędki. Ale jak się rzuca do wody, to prawie wszystko może mieć swój sens.

Mam w okolicy dość dużą wodę komercyjną, gdzie większość ryby siedzi daleko (pow. 80 m i niewykluczone, że dzięki kolegom karpiarzom sypiącym tony paszy na środek bajora) i łowię ciężkim feederem nie dlatego, że jakiś celebryta tak robi tylko dlatego, że chcę poczuć emocje związane z braniem widocznym na szczytówce. Próbowałem łowić karpiówką ale to straszna nuda (dla mnie). Rzadko, żeby nie powiedzieć wcale, spędzam nad wodą więcej niż dobę, więc jakieś długotrwałe nęcenia i taktyki karpiarskie odpadają. Oczywiście w większości łowię w dzień i nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym przesiąść się na karpiówkę.

Nie zgodzę się z tym, że jakimś problemem jest łowienie na wodzie stojącej, na dwie wędki feederowe jednocześnie. Robię tak w 90 % przypadków i nie wiem o jakich utrudnieniach mówisz. Że ryba wejdzie w drugi zestaw? A na karpiówce to ryby nie odjeżdżają na bok przy holu? Ustawiam "wewnętrzną" (patrząc od wody) wędkę wyżej niż "zewnętrzną" (ok. 10 cm) i jeszcze nie miałem jakiegokolwiek dyskomfortu z tym związanego. Dodatkowo "wewnętrzna" jest bardziej cofnięta żeby końcówki szczytówek nie były w tym samym miejscu. Albo, częściej, używam kijów 3,9 i 3,6 żeby obstawić sobie dwie linie dystansowe.

Podsumowując, nie neguję czy krytykuję łowienia wędkami karpiowymi. Krytykuję tylko brak kultury u Karpiorzy pozerów, których ostatnio zrobiło się naprawdę dużo i chyba ich zabawki są bardziej wkur..jące niż feederowców. Poza tymi dzwonkami, bo to jest jakaś masakra i kompletne bezmózgowie, kiedy ktoś używa tego w ciągu dnia, na wodzie stojącej, siedząc obok wędki/wędek. Nieważne czy się łowi feederem czy karpiówką, bo zawsze można mieć olej w głowie i trochę kultury żeby uszanować kolegów na sąsiednich stanowiskach, bez względu na to jak łowią. A wyników nie determinuje sposób łowienia tylko umiejętność (lub szczęście) zlokalizowania ryb i podania im tego czego oczekują.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 20.11.2020, 23:07
:thumbup:
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: ledi12 w 20.11.2020, 23:34
Krisss, świetne podsumowanie :) Co do samych "karpiarzy" to dla mnie osobiście w tym roku to zmora na komercjach... 0 kultury - darcie napitej mordy przez całą noc, sygnałki odkręcone na maksa (też w nocy), totalna ignorancja wszystkich dookoła (No bo przecież łódka daje przywilej do wywożenia na całe łowisko ::)). A spróbuj takiemu zwrócić uwagę. Nie zliczę razów wywożenia mi pod nos mimo moich próśb i poplątanych przez to zestawów. Raz nawet na bezczela przepłynięto mi łódką przez linie łowiska, bo Pan karpiarz milioner nie łapał nic a u mnie ryb za rybą, żeby przesondowac dno i przy okazji popłoszyć ryby :D. Nie chce oczywiście generalizować, ale w moich okolicach to najgorszy sort wędkarza... Jak widzę ledwo zamykające się auto od sprzętów i bandę ludzi u których króluje łacina od samego wyjścia z auta to wiem, że to będzie długi/a dzień/noc...
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: KamilR w 21.11.2020, 00:40
Niestety to co Panowie opisujecie w mojej opinii jest, co raz częstszym zjawiskiem i nie generalizuje bo poznałem bardzo miłego karpiarza, którego spotkałem kilka razy nad wodą. Zawsze porozmawiamy, jak trzeba jeden drugiem pomoże i jest elegancko. Ale coraz częściej spotyka się ludzi którzy przyjeżdżają na ryby towarzysko, nie łowić. Wiąże się to z tym, że zarzucają zestawy, wszystko na sygnałkach i tworzą kółeczko z którego wszystko słychać na pół łowiska. Do tego czasem jakiś alkohol i wszyscy, którzy przyjechali się zrelaksować muszą ich wysłuchiwać. Od czasu do czasu coś tam zadzwoni, to biegnie taki na złamanie karku i rypie z krzyża dla pewności. Bo przecież ryba jedzie od 30 sekund na wolnym biegu to się na pewno nie zacięła. Takie zachowanie jest totalnym brakiem kultury, jak Panowie na włościach wszystko im wolno reszta się nie liczy. W mojej opinii to już nie jest wędkarstwo.
Osobiście dla mnie feeder jest metodą, która daje dużą satysfakcję. Lubię siedzieć i oczekiwać na pierwsze wskazania, na pierwsze branie. Emocje związane z holem. Czasem trzeba pokombinować, wykazać się cierpliwością. Przerzucać regularnie zestawy, ogólnie aktywnie łowić. To jest dla mnie kwintesencja wędkarstwa.
Natomiast wyżej opisane podejście do łowienia mnie odrzuca. Niejednokrotnie widzę też osoby z karpiówkami na sygnałkach, które pół dnia siedzą znudzone w telefonie bo ryba nie bierze. Co ciekaw u mnie jednak coś tam puka, podskubuje i odławiam ryby. Mniej czy więcej ale o blankach nie ma mowy. I jeszcze na koniec, jeżeli ktoś chce łowić na feeder w nocy to sobie tak zorganizuje stanowisko, że będzie tak samo czerpał przyjemność z łowienia nocnego jak i w dzień. Nie jest to pragmatyczne podejście ale się da ;)
I przede wszystkim również uważam, że każdy powinien wędkować w taki sposób żeby czerpał z tego radość i satysfakcję. Ale zaznaczam wędkować z poszanowaniem innych osób nad wodą.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 21.11.2020, 09:05
Nie zgodzę się z tym, że jakimś problemem jest łowienie na wodzie stojącej, na dwie wędki feederowe jednocześnie. Robię tak w 90 % przypadków i nie wiem o jakich utrudnieniach mówisz. Że ryba wejdzie w drugi zestaw? A na karpiówce to ryby nie odjeżdżają na bok przy holu? Ustawiam "wewnętrzną" (patrząc od wody) wędkę wyżej niż "zewnętrzną" (ok. 10 cm) i jeszcze nie miałem jakiegokolwiek dyskomfortu z tym związanego. Dodatkowo "wewnętrzna" jest bardziej cofnięta żeby końcówki szczytówek nie były w tym samym miejscu. Albo, częściej, używam kijów 3,9 i 3,6 żeby obstawić sobie dwie linie dystansowe.

Krisss, chyba niepotrzebnie się zdenerwowałeś, ja do ciebie nie mam żadnych pretensji. Bardziej mi chodzi o to aby nie stygmatyzować jakieś grupy wędkarskiej, bo często widzi się zachowanie jednostek, a ocena idzie dla wszystkich. Będziesz miał to samo w drugą stronę. Już jako feederowcy rozcinamy karpiom pyski małymi hakami, i ogólnie kaleczymy ryby... 8)

Co do ustawienia feederów, to ja doskonale wiem co piszę. Nie każda woda jest taka, ze masz miejsce na dwa feedery, od tego zacznijmy. Do tego często się jedzie nad wodę na dłużej, i wtedy nie trzeba wpatrywać się non stop  w szczytówki. A w nocy jak pisałem już jest koszmar, zwłaszcza przy tablicy świetlnej. I mówię z własnego doświadczenia, bo też chciałem tak łowić, ale po kilku wypadach miałem dość.

Ty wybierasz takie łowienie, i nie mam z tym problemu. Pisałem natomiast odnośnie łowienia na dystansach, gdzie wcześniej padały słowa o tym, ze do takiego łowienia musi być feeder. Nie musi. A wędek typu 'gruntówka' jest brak dlatego, że nowości są robione pod wyczynowców. Polscy wyczynowcy spławikowi sprawili, że mieliśmy dyktat odległościówki przy łowieniu spławikiem, a z tym się wiąże nęcenie pozytywne kulami,dlatego tak sfiksowani jesteśmy na punkcie zanęt i w nich upatrujemy drogi do sukcesu (uogólniam). Tak samo więc wielu uznaje, że feedery są  do takiego łowienia lepsze, bo tak łowią 'najlepsi'.

Oczywiście, że każdy wybiera to co dla niego najlepsze. Ale ja od lat widzę, że wędkarsko mamy jakąś ciagotę, aby polegać na tym co mówią inni, przyjmując to jako prawdy objawione. Wg mnie dobrze jest to samemu sprawdzać, dopasowując do samego siebie. Zwłaszcza gdy większość filmów czy artykułów to reklamowanie produktu.

Co do samych karpiarzy w Polsce, to wg mnie widać jakieś ślepe parcie na łódki zanętowe, i faktycznie jest tak, że wielu uważa to jak coś, co niezbędne jest do karpiowania, przez co mają kłopoty z normalnym łowieniem, gdzie trzeba dalej rzucić. Zwłaszcza widoczne to jest na Śląsku. Jak nie masz łódki zanętowej, to jesteś frajer pompka a nie karpiarz, tak to wygląda. W UK natomiast jak nie masz drogiego sprzętu karpiowego, to jesteś drugi sort. Tu też są absurdy jakby co. Wszystko co karpiowe jest droższe, firmy chcą 4-5 funtów za dziesięć krętlików, których w Chinach można kupić 10 jak nie 100 razy więcej za tę kasę. Dlaczego wyczynowe krętliki kosztują 2-3 razy mniej?
 
Krisss, każdy łowi jak mu się podoba. Warto jednak powiedzieć o opcjach jakie można mieć do tego warto wskazać na opcje jakie możemy stosować. Angole mają swoje techniki, Węgrzy swoje, Włosi też - my możemy mieć również. I tu właśnie widzę kije do łowienia odległościowego, nie feedery lub nie karpiówki. Bo właśnie u nas jest masa wędkarzy których określic można jako 'grunciarzy', którzy łowią i feederami a i  karpiówki im nie obce. Wiec jest pole do popisu dla polskich firm. Nie zgadzam się też z poglądem, że wyginająca się szczytówka feedera to jedyne takie emocje. Zawieszenie sygnalizatora na żyłce, przy wędce ustawionej na wprost powoduje, ze brania są równie widowiskowe, i przy większym doświadczeniu doskonale można odróżnić otarcie od delikatnego brania leszcza czy silnego odjazdu większej ryby. Nawet płotka da konkretną sygnalizację przy odpowiednio małym obciążeniu.

I niech nikt nie czuje się atakowany. Bo omawiamy koncepcje, a te nie każdemu mogą przypadać do gustu, jednak dobrze jest spojrzeć na takie aspekty z kilku stron. To forum, więc dyskutujmy, na luzie :) :-* :beer:
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Berez w 21.11.2020, 09:16
To ja widziałem karpiarza level expert nie miał łódki zanetowej ale miał cały ekwipunek do nurkowania i sam zestawy kładł na dno i tak samo nęcił.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 21.11.2020, 09:29
Ciekawe czy łowi tak cały czas, teraz na przykład :)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Berez w 21.11.2020, 09:32
No fakt to było latem wchodził do wody bez pianki :D.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 21.11.2020, 09:34
Jak ja niedawno wchodziłem bez pianki po podajnik :D to myślę, że po dużego karpia gościu nie zawaha się wejść i teraz :P

A tak poważnie :facepalm: Już pisałem, jak u mnie z łódki niedawno nęcili miejscówkę, którą zanęcam z ręki...
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 21.11.2020, 09:46
Kiedyś łowiłem w Biestrzynniku z karpiarzem ze Śląska, który miał łódkę zanętową, a do tego kije 2.75 lb - bo jak mówił ma większą przyjemność z holu. Nie da się tym raczej dalej zarzucić, ale to co było najlepsze, to że karpie holował siłowo, zwijając po prostu żyłkę :) Ja wiem, ze przyjemność z holu to rzecz względna, ale... :)
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: pawlica w 21.11.2020, 09:53
Panowie wątek zbacza z kursu i trzeba pamiętać, że to nie dzwonki czy sygnalizatory zatruwają rzucie innym wędkarzom nad a woda lecz oni sami. A czy są oni świadomymi karpiarzami lub feederowcami czy pseudo nie my powinniśmy to oceniać- bo niby na jakiej podstawie? To , że ktoś nie ma kultury osobistej to już inna sprawa.

Osobiście posiadam karpiówki, ale żaden ze mnie karpiarz. Byłem parę razy z nimi nad wodą i to parogodzinnych wypadach gdzie złowiłem 17,5kg karpia co jest moim skromnym pb i to nie na żadnej komercji. I sądzę , że dałbym mu radę i feederem.  Używam jednej z nich teraz jako wędki do nęcenia a druga stoi i się kurzy.
Lubię poprostu wędkować feederem czy długim czy krótkim i śmieszą mnie teorie jak kijem 3,6 i kołowrotkiem 5000 czy 6000k nie można łowić na 20m bo to nie zgodnie ze sztuką lub zestaw jest o 63g za ciężki 😉
Tak samo teoria o której czytając już w kilku wątkach , że dwoma feederemi jest nie wygodnie łowić w nocy. Jeździłem przez parę lat na nocki tylko i to właśnie z dwoma feederemi i z powodzeniem wyciągałem łopaty 60+ ( na dużych kanałach i rzekach) trafiały się bonusy w postaci miśków kilkokilogramowych. Jedyny problem to jest double w tym samym czasie ale o ile łowię leszcze to ten odjedzie mi na kilka metrów i stanie a karp niestety już nie i tu zaczyna się problem ale jest on taki sam nawet jakbym miał dwie karpiowe wędki ( na szczęście takie sytuacje zdarzają się rzadko)  Dodam , że nie jadę ryby spać, bo wówczas może i taka brzanowka czy wspomniane karpiówki z sygn. robilłyby robotę. I nie sprawiało mi to żadnych problemów w żadnej innej kwestii.
Skoro dobrze mi z tym to czemu mam się pakować w jakieś cięższe kije gdzie finezja gaśnie tak samo szybko jak i one same.

Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Razor88 w 21.11.2020, 10:42
Jak dla mnie dystansowe łowienie feederem to konieczność, ale tylko podczas zawodów. W przeciwnym wypadku to niepotrzebny wysiłek i koszt podczas miłego hobby jakim jest wędkarstwo.
Dystansowe łowienie feederem jest możliwe, ale na pewno nie jest przyjemne przez kilka długich godzin.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 21.11.2020, 10:55
Luk, ja się nie zdenerwowałem. A przynajmniej nie na tyle żeby próbować komuś wydrapać oczy :P A już na pewno nie Tobie, spoko wszystko jest jasne.
Trochę mnie poruszyło to stwierdzenie, że ciężkie feedery są bez sensu. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że to całe nasze wędkarstwo C&R obiektywnie jest trochę bez sensu. Płacimy za możliwość wędkowania, pakujemy pieniądze w sprzęt, zanęty, przynęty itd. żeby łowić jak najwięcej, po czym wypuszczamy ryby. Czasem z pokaleczonymi pyskami.

Ale takie mamy zboczenie i trzeba z tym żyć. Analogicznie, część wędkarzy woli się sadzić na ciężkie i długie kije feederowe, czasem za spory grosz, żeby łowić daleko i duże ryby ale feederem a nie karpiówką. A przecież dużo łatwiej jest wziąć krótką, w miarę miękką karpiówkę i wywieźć sobie łódką zanętową nawet na 250 metrów jeśli jest taka możliwość. Przy okazji sondą sprawdzić jakość dna i jego ukształtowanie.

Rozumiem Twoją argumentację i potwierdzam, że wszystko zależy od tego czego oczekujemy od wędkowania w danym dniu. Inaczej się podchodzi do wyjazdu na kilka godzin a inaczej do takiego na 2 czy 3 doby, czy choćby nawet na nockę.

I żeby nie było, że jakoś nie lubię karpiarzy, bo tak nie jest. Ja tylko nie lubię chamstwa i samolubnego podejścia do przebywania na łowisku. Sam raz na ruski rok wypiję kilka kieliszków z kolegą jak zdarzy się nocne łowienie ale mamy jakoś zakodowane, że nie wszyscy wokół muszą być zachwyceni naszym "dobrym" nastrojem.
Ponadto ze "starych czasów" wyniosłem przekonanie, że na rybach należy zachowywać się możliwie cicho. Owszem, ja mogę łowić na 80 metrach ale ktoś na sąsiednim stanowisku może mieć rzucone na np. 20 metr lub jeszcze bliżej. A teraz widzę, że takie zachowanie kompletnie zanika. Matoły wbijają młotkami podpórki pod parasole, walą wiadrami, plastikowymi skrzynkami itd. Do tego w tym roku miałem "przyjemność" obcować z wędkarzami, którzy przyjechali z małżonkami. Nie mam nic do kobiet, a wręcz odwrotnie :P ale warto by uprzedzić partnerkę, że nad wodą nie powinno się cały czas trajkotać i pytać czy wędkarz zje już ten bigos w sposób słyszalny w promieniu kilometra. Ale to chyba ogólny upadek pewnych obyczajów i nie dotyczy tylko wędkarstwa. To samo widzę w restauracji, na drodze itd.

Co do tych wędek gruntowych, to pewnie masz trochę (albo sporo) racji. Ja wróciłem do wędkarstwa dwa lata temu po ponad 25 latach przerwy a poprzednie moje wędkowanie z ojcem i czasem z kolegami polegało m.in. na łowieniu "z gruntu" z wędką ustawioną na wprost i zawieszonym na żyłce sygnalizatorem. Wtedy nie umiałem (po prostu o tym nie myślałem) w żaden sposób odczytywać z jego ruchu obcierek czy tym podobnych i jedyną dla mnie informacją był szybki podjazd sygnalizatora do góry lub jego uderzenie w wędkę jeśli akurat na niego nie patrzyłem.
Ale zgodzę się, że mógłby to być jakiś substytut szczytówki, aczkolwiek zdecydowanie bardziej niewygodny np. podczas wiatru. Z drugiej strony, można by to regulować wagą tego sygnalizatora. Natomiast ustawienie na wprost byłoby przewagą w sytuacji kiedy miejscówka jest dość wąska. Kto wie. Ja się raczej nie skuszę ale też nie powiem nikomu, kto by tak łowił, że to bez sensu :P

Jeszcze słowo o drogim sprzęcie. Nie jestem przeciwnikiem takowego i nie widzę nic złego w tym, że ktoś chce mieć najlepsze graty. Sam mam strategię dostosowywania jakości sprzętu do aktualnych umiejętności i z roku na rok wymieniam sobie ten tańszy na ciut droższy/lepszy. Pewnie taniej by wyszło od razu uzbroić się w topowe wędki i kołowrotki ale ja lubię kupować i przy okazji jakoś się powoli wspinać z tą jakością i ceną. Zresztą miałbym jakiś dyskomfort z oceny samego siebie jako "masa sprzętu, zero talentu".
Dlatego nie uważam, że trzeba krytykować ludzi obstawionych najdroższymi gratami jeśli ich celem jest łowienie a nie tylko chwalenie się i wywyższanie nad innych. Tutaj i feederowcy nie są bez grzechu, bo zdarzają się "zawodnicy" z koszami za kilka tysięcy, w kompletnych ubrankach np. Drennnana i całą resztą gratów z najwyższej półki, którzy przy łowieniu okazują się kompletnymi amatorami. Ale każdy steruje swoim portfelem wg własnego uznania i niech tak zostanie.
Tytuł: Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 21.11.2020, 11:14
Kriss - nic dodać, nic ująć :) :beer: :thumbup: