Autor Wątek: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka  (Przeczytany 5868 razy)

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #30 dnia: 19.11.2020, 12:42 »
Ja wychodzę założenia, że wędkarz ma być skuteczny, nie zaś gwiazdorzyć i łowić najtrudniejszymi technikami aby coś komuś udowadniać. Bolonka to technika do zawodów spławikowych, w UK jej prawie nikt nie stosuje dlatego, że tu zawody polegają na złowieniu większej ilości ryb wagowo, różnymi technikami, nie zaś tylko jedną. Gdyby była ona skuteczniejsza niż feeder, tyczka, bat czy stick, to wtedy by jak najbardziej ją stosowano.

A czy ja się z tym kłócę? Bolonkę podałem tylko jako przykład co nie oznacza że człowiek który się na tym zna nie złowi w pewnych warunkach więcej niż tyczkarz czy feederowiec. Zresztą w UK bolonka nie jest popularna ale bardzo długie matchówki są dostępne i jakoś się sprzedają ;)


Dlatego dobrze jest dążyć do tego aby zrozumieć, jak działa zestaw, co daje nam wyniki, aby samemu łowić tak, jak nam wygodniej,bez kopiowania na siłę kogoś, kto łowi na zawodach. Stąd wielu ma zastrzeżenia do karpiarzy i alarmów chociażby, uważając, że feeder jest lepszy. A wcale nie musi, w przypadku zaś łowienia w nocy lub na długiej zasiadce (na wodzie stojącej) na pewno lepszy nie jest. Dwa feedery nocą to często znęcanie się nad samym sobą, zwłaszcza jak jest zimniej.

Czasem feeder jest lepszy czasem zwykłe wędzisko z alarmem jest lepsze a jeszcze kiedy indziej lepszy jest spławik. Co nie oznacza że potępiam lub nawet oceniam ludzi którzy specjalizują się tylko w jednej technice i używają jej zawsze niezależnie od warunków.
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #31 dnia: 19.11.2020, 13:58 »
Nie mam do Ciebie pretensji jakby co, pisałem ogólnie o tendencjach w Polsce :) A odnoszę się do tematu wątku. Co jest lepsze zależy od wielu czynników a przede wszystkim od samego łowiącego i jego preferencji.
Lucjan

Offline ledi12

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 400
  • Reputacja: 225
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #32 dnia: 19.11.2020, 14:24 »
Nie mam do Ciebie pretensji jakby co, pisałem ogólnie o tendencjach w Polsce :) A odnoszę się do tematu wątku. Co jest lepsze zależy od wielu czynników a przede wszystkim od samego łowiącego i jego preferencji.

Dokładnie Lucjan tak jak mówisz. Od samego początku staram się to podkreślić. To że nie widzi się w czymś sensu nie znaczy, że tak na prawdę jest, bo akurat dla kogoś innego to może być świetnym rozwiązaniem :)
Metodowy karpiarz
---------------------
Sum -> 22 kg
Karp -> 20 kg
Jesiotr -> 12 kg
Amur -> 10 kg

Offline Tomba

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 338
  • Reputacja: 607
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #33 dnia: 19.11.2020, 19:27 »
Nie to dobre, co jest dobre ale to, co komu smakuje. :D
Hawk.

A co do skuteczności każdej z tych metod, to zależy od warunków i jaki jest cel, który sobie zadaliśmy.
Pozdrawiam,
Tomek

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #34 dnia: 19.11.2020, 20:27 »
Nie mam do Ciebie pretensji jakby co, pisałem ogólnie o tendencjach w Polsce :)

W wędkarstwie panują mody a te mody wykorzystują i w znacznie nakręcają firmy produkujące sprzęt, zanęty i przynęty. Co nie jest złe samo w sobie bo niektóre patenty są naprawdę przydatne. Sama specjalizacja sama w sobie też zła nie jest - nawet wprost przeciwnie. Dobrze jest poświęcić parę lat jednej metodzie - im więcej doświadczenia tym lepsze wyniki.

Problem zaczyna się wtedy gdy ktoś uważa że jego preferowana metoda łowienia jest najlepsza na świecie - sprawdza się wszędzie i w każdych warunkach. A to po pierwsze nie jest prawda a po drugie tworzy niepotrzebne podziały między wędkarzami.

A ryba? Rybę obchodzi tylko co by tu zjeść ;)
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline Krisss

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 201
  • Reputacja: 81
  • Lokalizacja: Rzeszów
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #35 dnia: 20.11.2020, 22:59 »
Uważam, że nie ma się czego wstydzić że łowimy jak nam wygodnie, bo wędkarstwo ma nam sprawiać przyjemność, nie jest zaś konkursem na to jaką techniką się łowi i jak skutecznie, nie ma tu jakiegoś systemu punktacji za styl. (...) Miał raz gotowe kule, z ziemią i gliną, w kilku wersjach. Złowiłem więcej ryb na matchówkę, nęcąc tylko białymi i konopiami, z taktyką prostą jak drut :)

Wielu wędkarzy popełnia ten błąd, że patrzy się na wyczynowców uważając, ze jak oni coś pokazują, to tak trzeba robić, bo to jedyna słuszna rzecz. Zazwyczaj tak, ale nie zawsze. Świetnym przykładem jest łowienie na sporych odległościach. Teraz prawie nie ma kijów do tego, które nie są feederami lub karpiówkami. A przy łowieniu na dwie wędki o wiele lepsze jest ustawienie ich na wprost, do tego takie kije mogą być o 30-40 cm krótsze, gdyż w feederze szczytówka nie 'bierze udziału' w zarzucie. Więc kij odległościowy mógłby być krótszy, co znów jest ułatwieniem. Gdyby zmieniono regulamin zawodów, i zezwolono na użycie dwóch wędek, wydłużając czas zawodów, wtedy wyczynowcy zmienili by podejście, i na rynku ukazałyby się nowe modele kijów, dopasowano by techniki pod tym kątem. Teraz są póki co brzanówki o podobnej charakterystyce, jednak dopasowane są one do łowienia brzan na rzece głównie, i mają specyficzne progresywne ugięcie. Ale z racji, że wyczynowcy pokazują jak łowią na dystansach feederami, praktycznie wszyscy tez kupuja feedery. I włąśnie przy łowieniu na dwie wędki lub w nocy to się nie trzyma kupy, bo jest po prostu niewygodne (co innego jak łowimy jednym kijem).

Dlatego dobrze jest dążyć do tego aby zrozumieć, jak działa zestaw, co daje nam wyniki, aby samemu łowić tak, jak nam wygodniej,bez kopiowania na siłę kogoś, kto łowi na zawodach. Stąd wielu ma zastrzeżenia do karpiarzy i alarmów chociażby, uważając, że feeder jest lepszy. A wcale nie musi, w przypadku zaś łowienia w nocy lub na długiej zasiadce (na wodzie stojącej) na pewno lepszy nie jest. Dwa feedery nocą to często znęcanie się nad samym sobą, zwłaszcza jak jest zimniej.
Luk, nie będę odpowiadał na wszystko. Przede wszystkim dlatego, że moja wiedza wędkarska jest zdecydowanie mniejsza niż Twoja. No i mam, delikatnie mówiąc, w dupie jak się łowi na zawodach i co złego robią czy robili wyczynowcy dla wędkarstwa.

Nigdzie nie napisałem, że łowienie karpiówkami jest "gorsze" chociaż jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło żebym zszedł z nad wody z wynikiem gorszym niż karpiarze siedzący na sąsiednich stanowiskach. Ale to dla mnie nieistotne, bo ja nie łowię na wynik tylko dla własnej przyjemności. Z tymi porównaniami do karpiarzy wyskoczyłem tylko dlatego, że Ty przytoczyłeś przykład kogoś z batem, kto złowił mniej od Ciebie.

Jestem pewien, że jest sporo karpiarzy, którzy umieją się zachować nad wodą i robią wiele więcej niż tylko wywiezienie zestawu łódką lub nawalenie spombem i zarzucenie zestawów. Czytałem o przygotowywaniu łowiska, systematycznym nęceniu, obserwowaniu wody i pewnie dziesiątce innych czynności, o których nie wiem.
Ja napisałem o Panach Karpiorzach, których podstawowym atrybutem jest wywalenie powiedzmy 20 koła na zabawki, rozbicie namiotu, zarzucenie 3 wędek leżących potem całą dobę na lśniącym, firmowym podzie, pływanie w tę i z powrotem wypasioną łódką zanętową i zwracanie na siebie uwagi piszczeniem sygnalizatorów najdłużej i najgłośniej jak się da.
I nie mam problemu z cenami sprzętu, bo stać mnie na to żeby taki sam lub lepszy sobie kupić gdybym chciał. Ale nie chcę, ponieważ dla mnie jest to łowienie zbyt statyczne. Największą przyjemność czerpię z widoku brania na szczytówce i tego karpiówka mi nie chce dać, nawet gdybym ją skierował do tyłu. Ponadto widzę obcierki, uderzenia w podajnik itd. I to daje mi wiedzę co się dzieje w pobliżu podajnika lub na lini przebiegu żyłki. Czy karpiówka to potrafi? Owszem można wypłynąć łódką z sondą i mamy wszystko na talerzu, jakie dno, jak głęboko, gdzie są ryby itd. Tylko dla mnie to już trochę strzelanie do zwierząt zamkniętych w zoo.

A ktoś mi pisze, że używanie ciężkich feederów jest bez sensu, bo lepiej rzucić karpiówką. Każdy, rozsądnie myślący i nie napalający się na kopiowanie wędkarskich celebrytów, łowi tak jak mu wygodniej lub przyjemniej. Po co te gadki o bezsensach? Bezsensem jest rzucanie zestawem w krzaki albo na ulicę, bo tam na pewno nie będzie brania bez względu na rodzaj wędki. Ale jak się rzuca do wody, to prawie wszystko może mieć swój sens.

Mam w okolicy dość dużą wodę komercyjną, gdzie większość ryby siedzi daleko (pow. 80 m i niewykluczone, że dzięki kolegom karpiarzom sypiącym tony paszy na środek bajora) i łowię ciężkim feederem nie dlatego, że jakiś celebryta tak robi tylko dlatego, że chcę poczuć emocje związane z braniem widocznym na szczytówce. Próbowałem łowić karpiówką ale to straszna nuda (dla mnie). Rzadko, żeby nie powiedzieć wcale, spędzam nad wodą więcej niż dobę, więc jakieś długotrwałe nęcenia i taktyki karpiarskie odpadają. Oczywiście w większości łowię w dzień i nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym przesiąść się na karpiówkę.

Nie zgodzę się z tym, że jakimś problemem jest łowienie na wodzie stojącej, na dwie wędki feederowe jednocześnie. Robię tak w 90 % przypadków i nie wiem o jakich utrudnieniach mówisz. Że ryba wejdzie w drugi zestaw? A na karpiówce to ryby nie odjeżdżają na bok przy holu? Ustawiam "wewnętrzną" (patrząc od wody) wędkę wyżej niż "zewnętrzną" (ok. 10 cm) i jeszcze nie miałem jakiegokolwiek dyskomfortu z tym związanego. Dodatkowo "wewnętrzna" jest bardziej cofnięta żeby końcówki szczytówek nie były w tym samym miejscu. Albo, częściej, używam kijów 3,9 i 3,6 żeby obstawić sobie dwie linie dystansowe.

Podsumowując, nie neguję czy krytykuję łowienia wędkami karpiowymi. Krytykuję tylko brak kultury u Karpiorzy pozerów, których ostatnio zrobiło się naprawdę dużo i chyba ich zabawki są bardziej wkur..jące niż feederowców. Poza tymi dzwonkami, bo to jest jakaś masakra i kompletne bezmózgowie, kiedy ktoś używa tego w ciągu dnia, na wodzie stojącej, siedząc obok wędki/wędek. Nieważne czy się łowi feederem czy karpiówką, bo zawsze można mieć olej w głowie i trochę kultury żeby uszanować kolegów na sąsiednich stanowiskach, bez względu na to jak łowią. A wyników nie determinuje sposób łowienia tylko umiejętność (lub szczęście) zlokalizowania ryb i podania im tego czego oczekują.

Offline Tomba

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 338
  • Reputacja: 607
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #36 dnia: 20.11.2020, 23:07 »
:thumbup:
Pozdrawiam,
Tomek

Offline ledi12

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 400
  • Reputacja: 225
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #37 dnia: 20.11.2020, 23:34 »
Krisss, świetne podsumowanie :) Co do samych "karpiarzy" to dla mnie osobiście w tym roku to zmora na komercjach... 0 kultury - darcie napitej mordy przez całą noc, sygnałki odkręcone na maksa (też w nocy), totalna ignorancja wszystkich dookoła (No bo przecież łódka daje przywilej do wywożenia na całe łowisko ::)). A spróbuj takiemu zwrócić uwagę. Nie zliczę razów wywożenia mi pod nos mimo moich próśb i poplątanych przez to zestawów. Raz nawet na bezczela przepłynięto mi łódką przez linie łowiska, bo Pan karpiarz milioner nie łapał nic a u mnie ryb za rybą, żeby przesondowac dno i przy okazji popłoszyć ryby :D. Nie chce oczywiście generalizować, ale w moich okolicach to najgorszy sort wędkarza... Jak widzę ledwo zamykające się auto od sprzętów i bandę ludzi u których króluje łacina od samego wyjścia z auta to wiem, że to będzie długi/a dzień/noc...
Metodowy karpiarz
---------------------
Sum -> 22 kg
Karp -> 20 kg
Jesiotr -> 12 kg
Amur -> 10 kg

Offline KamilR

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 828
  • Reputacja: 154
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk ale szwędam się wszędzie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #38 dnia: 21.11.2020, 00:40 »
Niestety to co Panowie opisujecie w mojej opinii jest, co raz częstszym zjawiskiem i nie generalizuje bo poznałem bardzo miłego karpiarza, którego spotkałem kilka razy nad wodą. Zawsze porozmawiamy, jak trzeba jeden drugiem pomoże i jest elegancko. Ale coraz częściej spotyka się ludzi którzy przyjeżdżają na ryby towarzysko, nie łowić. Wiąże się to z tym, że zarzucają zestawy, wszystko na sygnałkach i tworzą kółeczko z którego wszystko słychać na pół łowiska. Do tego czasem jakiś alkohol i wszyscy, którzy przyjechali się zrelaksować muszą ich wysłuchiwać. Od czasu do czasu coś tam zadzwoni, to biegnie taki na złamanie karku i rypie z krzyża dla pewności. Bo przecież ryba jedzie od 30 sekund na wolnym biegu to się na pewno nie zacięła. Takie zachowanie jest totalnym brakiem kultury, jak Panowie na włościach wszystko im wolno reszta się nie liczy. W mojej opinii to już nie jest wędkarstwo.
Osobiście dla mnie feeder jest metodą, która daje dużą satysfakcję. Lubię siedzieć i oczekiwać na pierwsze wskazania, na pierwsze branie. Emocje związane z holem. Czasem trzeba pokombinować, wykazać się cierpliwością. Przerzucać regularnie zestawy, ogólnie aktywnie łowić. To jest dla mnie kwintesencja wędkarstwa.
Natomiast wyżej opisane podejście do łowienia mnie odrzuca. Niejednokrotnie widzę też osoby z karpiówkami na sygnałkach, które pół dnia siedzą znudzone w telefonie bo ryba nie bierze. Co ciekaw u mnie jednak coś tam puka, podskubuje i odławiam ryby. Mniej czy więcej ale o blankach nie ma mowy. I jeszcze na koniec, jeżeli ktoś chce łowić na feeder w nocy to sobie tak zorganizuje stanowisko, że będzie tak samo czerpał przyjemność z łowienia nocnego jak i w dzień. Nie jest to pragmatyczne podejście ale się da ;)
I przede wszystkim również uważam, że każdy powinien wędkować w taki sposób żeby czerpał z tego radość i satysfakcję. Ale zaznaczam wędkować z poszanowaniem innych osób nad wodą.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #39 dnia: 21.11.2020, 09:05 »
Nie zgodzę się z tym, że jakimś problemem jest łowienie na wodzie stojącej, na dwie wędki feederowe jednocześnie. Robię tak w 90 % przypadków i nie wiem o jakich utrudnieniach mówisz. Że ryba wejdzie w drugi zestaw? A na karpiówce to ryby nie odjeżdżają na bok przy holu? Ustawiam "wewnętrzną" (patrząc od wody) wędkę wyżej niż "zewnętrzną" (ok. 10 cm) i jeszcze nie miałem jakiegokolwiek dyskomfortu z tym związanego. Dodatkowo "wewnętrzna" jest bardziej cofnięta żeby końcówki szczytówek nie były w tym samym miejscu. Albo, częściej, używam kijów 3,9 i 3,6 żeby obstawić sobie dwie linie dystansowe.

Krisss, chyba niepotrzebnie się zdenerwowałeś, ja do ciebie nie mam żadnych pretensji. Bardziej mi chodzi o to aby nie stygmatyzować jakieś grupy wędkarskiej, bo często widzi się zachowanie jednostek, a ocena idzie dla wszystkich. Będziesz miał to samo w drugą stronę. Już jako feederowcy rozcinamy karpiom pyski małymi hakami, i ogólnie kaleczymy ryby... 8)

Co do ustawienia feederów, to ja doskonale wiem co piszę. Nie każda woda jest taka, ze masz miejsce na dwa feedery, od tego zacznijmy. Do tego często się jedzie nad wodę na dłużej, i wtedy nie trzeba wpatrywać się non stop  w szczytówki. A w nocy jak pisałem już jest koszmar, zwłaszcza przy tablicy świetlnej. I mówię z własnego doświadczenia, bo też chciałem tak łowić, ale po kilku wypadach miałem dość.

Ty wybierasz takie łowienie, i nie mam z tym problemu. Pisałem natomiast odnośnie łowienia na dystansach, gdzie wcześniej padały słowa o tym, ze do takiego łowienia musi być feeder. Nie musi. A wędek typu 'gruntówka' jest brak dlatego, że nowości są robione pod wyczynowców. Polscy wyczynowcy spławikowi sprawili, że mieliśmy dyktat odległościówki przy łowieniu spławikiem, a z tym się wiąże nęcenie pozytywne kulami,dlatego tak sfiksowani jesteśmy na punkcie zanęt i w nich upatrujemy drogi do sukcesu (uogólniam). Tak samo więc wielu uznaje, że feedery są  do takiego łowienia lepsze, bo tak łowią 'najlepsi'.

Oczywiście, że każdy wybiera to co dla niego najlepsze. Ale ja od lat widzę, że wędkarsko mamy jakąś ciagotę, aby polegać na tym co mówią inni, przyjmując to jako prawdy objawione. Wg mnie dobrze jest to samemu sprawdzać, dopasowując do samego siebie. Zwłaszcza gdy większość filmów czy artykułów to reklamowanie produktu.

Co do samych karpiarzy w Polsce, to wg mnie widać jakieś ślepe parcie na łódki zanętowe, i faktycznie jest tak, że wielu uważa to jak coś, co niezbędne jest do karpiowania, przez co mają kłopoty z normalnym łowieniem, gdzie trzeba dalej rzucić. Zwłaszcza widoczne to jest na Śląsku. Jak nie masz łódki zanętowej, to jesteś frajer pompka a nie karpiarz, tak to wygląda. W UK natomiast jak nie masz drogiego sprzętu karpiowego, to jesteś drugi sort. Tu też są absurdy jakby co. Wszystko co karpiowe jest droższe, firmy chcą 4-5 funtów za dziesięć krętlików, których w Chinach można kupić 10 jak nie 100 razy więcej za tę kasę. Dlaczego wyczynowe krętliki kosztują 2-3 razy mniej?
 
Krisss, każdy łowi jak mu się podoba. Warto jednak powiedzieć o opcjach jakie można mieć do tego warto wskazać na opcje jakie możemy stosować. Angole mają swoje techniki, Węgrzy swoje, Włosi też - my możemy mieć również. I tu właśnie widzę kije do łowienia odległościowego, nie feedery lub nie karpiówki. Bo właśnie u nas jest masa wędkarzy których określic można jako 'grunciarzy', którzy łowią i feederami a i  karpiówki im nie obce. Wiec jest pole do popisu dla polskich firm. Nie zgadzam się też z poglądem, że wyginająca się szczytówka feedera to jedyne takie emocje. Zawieszenie sygnalizatora na żyłce, przy wędce ustawionej na wprost powoduje, ze brania są równie widowiskowe, i przy większym doświadczeniu doskonale można odróżnić otarcie od delikatnego brania leszcza czy silnego odjazdu większej ryby. Nawet płotka da konkretną sygnalizację przy odpowiednio małym obciążeniu.

I niech nikt nie czuje się atakowany. Bo omawiamy koncepcje, a te nie każdemu mogą przypadać do gustu, jednak dobrze jest spojrzeć na takie aspekty z kilku stron. To forum, więc dyskutujmy, na luzie :) :-* :beer:
Lucjan

Offline Berez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 803
  • Reputacja: 125
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Chojnów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #40 dnia: 21.11.2020, 09:16 »
To ja widziałem karpiarza level expert nie miał łódki zanetowej ale miał cały ekwipunek do nurkowania i sam zestawy kładł na dno i tak samo nęcił.
- Arek -

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #41 dnia: 21.11.2020, 09:29 »
Ciekawe czy łowi tak cały czas, teraz na przykład :)
Lucjan

Offline Berez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 803
  • Reputacja: 125
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Chojnów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #42 dnia: 21.11.2020, 09:32 »
No fakt to było latem wchodził do wody bez pianki :D.
- Arek -

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #43 dnia: 21.11.2020, 09:34 »
Jak ja niedawno wchodziłem bez pianki po podajnik :D to myślę, że po dużego karpia gościu nie zawaha się wejść i teraz :P

A tak poważnie :facepalm: Już pisałem, jak u mnie z łódki niedawno nęcili miejscówkę, którą zanęcam z ręki...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dystansowe łowienie feeder vs karpiówka
« Odpowiedź #44 dnia: 21.11.2020, 09:46 »
Kiedyś łowiłem w Biestrzynniku z karpiarzem ze Śląska, który miał łódkę zanętową, a do tego kije 2.75 lb - bo jak mówił ma większą przyjemność z holu. Nie da się tym raczej dalej zarzucić, ale to co było najlepsze, to że karpie holował siłowo, zwijając po prostu żyłkę :) Ja wiem, ze przyjemność z holu to rzecz względna, ale... :)
Lucjan