Ja byłem z kolegą 3 tygodnie temu, niedługo po otwarciu pocovidowym. Woda była jeszcze chłodna, wysokie ciśnienie i niewielka presja, więc fajnie się pobawiliśmy feederami. Padło łącznie ok. 30 ryb - w większości karpie z przedziału 4-6 kg, 3 czy 4 piękne karasie, kilka bardzo ładnych leszków i ze dwa średnie jesiotry. Ryby nie jakieś duże, ale pełne ognia i taki 4-5 kilowy karpik dawał masę frajdy. Nawet lechorki podejmowały walkę zamiast spływać do brzegu jak szmaty. Ryby brały i na 60-70 metrach i na 30-40 z podobną częstotliwością, może z niewielką przewagą dłuższej linii.
Ale skoro znasz to łowisko, to wiesz, że nie ma się co przywiązywać do wyników z innego dnia. Tam czasem idzie naprawdę fajnie połowić ale jednak częściej jest trudno o większą ilość brań i nawet 2-3 ryby przez cały dzień są przedmiotem zazdrości wędkarzy na sąsiednich stanowiskach. Blanku na Grębowie nie zaliczyłem nigdy ale są takie dni, że nawet podkarpaccy celebryci youtubowi wracają o kiju i bez kolejnego filmu.
Z moich obserwacji wynika, że duży wpływ na wynik ma ciśnienie, jak jest wysokie i stabilne, to zawsze mam wyniki. A jak jest inaczej to różnie, raz całkiem znośnie a raz walka wszelkimi sztuczkami o jakąkolwiek rybę. Ale ja nie jestem jakimś specem od tej wody. Zresztą ogólnie nie czuję się specem, więc nie traktuj tego jako prawdy objawionej