Wczoraj byłem nad moim stawem od 8:30 do 13tej. Wspaniała pogoda, tylko jeden wędkarz po drugiej stronie stawu który zresztą szybko się zwinął do domu. Łowiłem na metodę, jedna wędka na 45m druga na 30m od brzegu. W podajniku standard mix 50:50 MMM. Przynęta waftersy SpottedFin 6mm na bagnecikach, różne smaki (ostatnio najlepiej mi się sprawdzają). Na pudełkach pisze, że to 8mm , pewnie podają długość a nie średnicę.
Wynik taki sobie : 1 karpik nieco ponad 1,5 kg , 2 karasie złote po 33cm i dużo leszczyków po ok 30cm. Najważniejsze że nad wodą było pięknie, pooddychałem pełną piersią, blanku nie było i klątwa Krwawego Michała nie przeszła na mnie.
Zaobserwowałem kopulujące kaczki krzyżówki. Chyba kalendarz im się otworzył na niewłaściwej stronie. Do wiosny daleko.
PS
Właśnie przypomniałem sobie że siatka od podbieraka niewypłukana została w bagazniku... Jest dosyć ciepło w garażu, cholera jasna... lecę !!!