Coś nam się ten sezon nie może w pełni rozkręcić
tym bardziej gratulacje dla tych co połowili
Ja wybrałem się dzisiaj tak jak tydzień temu na łowisko U Roberta w Kleczewie. Znowu zająłem miejsce na początku łowiska. Jest tam płytko więc mogę łowić na metodę, reszta łowiska to 3-4m. Byłem chwilę po 7 i już było pełno, a nie jest to małe łowisko.
Problem z tym miejscem jest to taki, że w zeszłym roku było tam pełno trzcin, a teraz po wycięciu są pozostałości na dnie i mnóstwo tam zaczepów przez co straciłem 2 podajniki i spięły mi się 4 ryby. Jedną z nich była pewnie większa bo po braniu zaczęła płynąć, płynąć i płynąć, a ja nie bardzo mogłem jej przeszkodzić (żyłka 0,28).
Pomimo tych problemów udało się do 13 złowić 8 ryb. Były to 4 karasie (2 takie dobrze kilogramowe, 2 mniejsze) i 4 karpie (2,5-4 kg).
Łowiłem zamiennie na MMM, pellet Skretting 2,3mm i Robin Red 2mm. Przynęty to Pikantna kiełbasa, ser i czosnek z Sonu, Pinky Boy z MethodMani, a na koniec Kryl Ghost Green też MethodMani. Nie było faworyta.
Z racji, że byłem na samym wejściu kilka osób zagadywało o wyniki i byli bardzo zdziwieni, że mam tyle ryb bo dalej cisza. Z tych rozmów wynika, że złowiłem więcej ryb niż reszta osób
cały czas wiał zimny wschodni wiatr więc tutaj może być powód gorszych brań.
Z obserwacji: czułem się jak na froncie bo rakiety latały co chwilę
, niecierpię ludzi, którzy nie umieją Łowicz alarmami. Jedenemu kolesiowi jakieś 70m ode mnie ciągle piszczał, a nie złowił ryby! Piiii, piiii, piiii. Ciągle wył.
Wypad jednak zaliczam jako udany. Połowiłem najwięcej ze wszystkich i jak się uda to wrócę tam żeby dopaść większe miśki bo są tam spore. Raczej nie ma zarybieniowego karpia po 1kg.
Na koniec jedna fotka - rybom nie robiłem bo nie było okazów.