Wczoraj wraz z kumplem skoczyliśmy na łowisko Marsh farm, linowo karasiowy raj. Jednak lin i karaś nie żerował w ogóle, obydwa gatunki są teraz podczas tarła. Na 46 stanowisk łowił tylko jeden wędkarz, ewidentnie ryba zgrupowała się by przystąpić do tarła lub po nim odpocząć właśnie na jego stanowisku.
Sama pogoda też nie rozpieszczała, ulewny deszcz i grad strasznie schłodził górne partie wody.
Kolega miał parę wskazań/brań ale ryba albo się nie zacięta lub spadała podczas holu.
Ja po 4 godzinach bez wskazania poszedłem na drugą stronę jeziora gdzie zauważyłem spław lina, zmieniłem zestaw z metody na pellet bomba i przyjąłem zimową taktykę. Jednak i to nie dało brania przez kolejne 4 godziny.
Ryby szukałem na całym stanowisku, niestety bez efektu. Na całej wyprawie nie udało mi się wypracować ani jednego brania czy wskazania.
Nie znaczy to jednak że nic nie złowiłem
Po 3 godzinach na nowym miejscu udało mi się podczepić taką 52 cm księżniczkę.
Podczepiła się za górną płetwe podczas zwijania zestawu.
Po bardzo szybkim holu, zrobiłem zdjecia, niestety nie wyszły za dobrze ale nie chciałem jej męczyć, bo nie było komu zrobić zdjęcia a była jeszcze przed tarłem tak więc innym razem