I ja mam za sobą mały maraton wędkarski.
Wczoraj po obejrzeniu meczy Bayernu wybrałem się nad moje jezioro z myślą o linach.
Zacząłem wędkować ok 19.30 do 7.00 rano dnia dzisiejszego.
3 dosłownie, trzy brania i jedna płotka na brzegu - obie wędki methody.
Szukałem i blisko i daleko i choć woda jest już trochę cieplejsza niż ostatnio, to miałem wrażenie, że nic się nie dzieje.
Dopiero o samym zmroku rybki trochę ożywiły się na powierzchni.
Co do leszczy, to kto wie czy są przed, w trakcie, czy po tarle, w każdym razie nie miałem z nimi kontaktu.
A liny jak to liny.
Podłamany rezultatami postanowiłem nie marnować dzisiejszego dnia i poprawić sobie nastrój wizytą na stawku, gdzie w ubiegłą sobotę gościł mnie Arek - Arunio.
Pomyślałem, że przynajmniej małe karpiki dadzą mi trochę relaksu.
I nie pomyliłem się.
Od godz.ok 9.30 ( po rozstawieniu stanowiska) do godz. 17.00 gdy zacząłem składać sprzęt złowiłem :
18 karpików - maluchy nic szczególnego
4 linki - również małe -do 30 cm.
2 leszcze - no te przynajmniej przyzwoite - takie po 50 cm.
Pierwszemu zrobiłem zdjęcie.
Trzeci- myślę tej samej wielkości, spiął mi się .
1 karasia srebrzystego - "nie zaliczony" bo wypiął się tuż przed podbierakiem.
A szkoda bo to byłby dopiero mój drugi karaś srebrzysty. Pierwszego złowiłem wiele lat temu w Warcie, w październiku.
Zrobił mi wtedy niespodziankę.
Królem dzisiejszego dnia został z kolei jesiotr - kolejny mój debiut, po karpiach z zeszłego tygodnia.
Wybaczcie brak maty - nie jeżdżę z zasady na takie łowiska, a większość rybek wypinam w podbieraku, ewentualnie mieszczą się na rozłożonej siatce.
Siatkę miałem schowaną, zresztą była sucha a było gorąco - kosz podbieraka mały a "dinozaur" bardzo nerwowy.
Poprosiłem tylko sąsiada o szybką pamiątkową fotkę i zwróciłem do wody.
Nie znam jego długości i wagi, choć to bardzo możliwe największa ryba jaką złowiłem w życiu. Na pewno najdłuższa
Chciałem mu oszczędzić dodatkowych zabiegów.
Może Arek będzie wiedział jakiej kategorii są to ryby.
Podobno pływa ich tam 5 - o ile ktoś już któregoś "nie zachachmęcił " .
Pierwszy leszcz - na żywo aż brązowy :
Pierwszy jesiotr w życiu - życiówka ? Dotychczas miałem amura 2,52 kg.
Chrzest przeszedł dziś nowy Ryobi Arctica 2000 - to na Browningu Black Magic sobie hasał ( fajnie pasuje kolorami do niego ten młynek.) Czerń i złoto.
Wiem, że mały ale z leszczami i linami da sobie radę. Wielkich karpi nie łowię.
Lubię małe kołowrotki.