Nie zaglądałem tu tydzień a tu tyle ryb
Gratulacje dla łowców, gratuluję życiówek i spotkań z Zielonym Księciem i Karasiem 'Niepospolitym' - super połapane
Ja też mam za sobą kilka sesji z których relacje zdam jutro - jak mi czas pozwoli.
Jako przedsmak wrzucę...
Tym czasem życzę powodzenia na weekendowych zasiadkach
Wracając z wyprawy weź ze sobą zrobione zdjęcia a pozostaw jedynie ślady stóp
Krystian ty masz chyba jakiś pakt z linami, że tak chętnie goszczą na Twoich wędkach
Radku to nie jest żaden pakt, ale czasem chcę wierzyć że jest to odwzajemniona miłość - choć bywają dni że w to powątpiewam
Ty też nieźle nakosiłeś - graty
Wracając do moich recenzji to w minionym czasie odbyłem kilka sesji i odkryłem złe strony tego że wędkarstwo to tak popularny sport w Holandii. Gdzie nie pojechałem to miejscówki pozajmowane (zawody karpiowe, karpiarz rozwalił się z namiotem na kilka dni itp) Mimo tych utrudnień nie wracałem do domu o kiju choć jakiś tam obfitości nie było
Podczas trzech krótkich (3h) wypadów łapałem głównie leszcze tych rozmiarów
ale i trafił się jeden pokieraszowany przez życie maluszek
który mimo swej lichości zrobił mi rogala na twarzy
Wybrałem się też po raz kolejny na moje linowe eldorado które ostatnio mnie wysłało do domu o kiju. Podczas wyciągania maneli z auta poznałem dwóch karpiarzy którzy to podczas rozmowy oznajmili mi gdzie mają zamiar wędkować - była to moja ulubiona miejscówka
Mimo że mówili że nie ma problemu i że zmieścimy się w trzech, podziękowałem i poszedłem na poszukiwanie nowej linowej miejscówki. Wybrałem miejsce blisko wyspy oddalonej ode mnie o jakieś 20 m. Miejscem na drogą wędkę były lilie wodne i trzciny tuż pod moimi nogami. Jako iż zbiornik ten to była żwirownia (no kill) , głębokość potrafi tu bardzo szybko się zmieniać , a tuż na skraju przybrzeżnej roślinności Deeper pokazywał 1,5 metra. Zacząłem i już po chwili odkryłem że w wodzie jest mnóstwo miłości, karpie buszowały w okolicach mojego zestawu. Jako pierwszy wpadł fajny japoniec co mnie zdziwiło bo nie wiedziałem że ta ryba tam występuje.
Na zdjęciu tego nie widać ale nie miał kawałka ogona. Co najśmieszniejsze w późniejszym czasie złapałem go po raz drugi w tym samym miejscu, a rozpoznał go po tym właśnie ogonie
Jak tu nie kochać C&R
Tego dnia wpadło też kilka leszczy które też trochę jak gdyby jeszcze w wiosennych miłosnych igraszkach
A ta wiekowa rybka była największą reprezantantką swojego gatunku dzisiejszego dnia
Za nim przejdę do mojego trofea, mojej dumy z tego dnia pochwalę się fajnymi przyłowami
I największe które początkowo wypiął się d... na kamerę
A kiedy obrycilem się by znaleźć wagę zeskoczył z maty i zwrócił sobie wolność
Uciekinierów w całej okazałości
Tego dnia nieźle połapałem też ładnych płoci i wzdręg wszystkie lubowały się w pellecie Bloodworm i Kryll 8mm. Nie robiłem zdjęć bo podbierałem je ręką i szybko 'uciekały' do wody
Dumą mojego wypadu jest mój ulubieniec który świetnie współpracował tego dnia i dał się przechytrzyć niejednokrotnie.
Jako pierwszy (47 cm)
Drugi (50 cm)
I kolejne :
55 cm chudzielec
48 cm
I znany już z innego zdjęcia które prezentowałem wcześniej
58 cm wojownik
Ten osobnik bez ani jednej blizny i chyba z problemem z prostatą
tak dużej jeszcze nie widziałem u tej ryby.
46 i 47 cm
55 cm
Kolejny 46
Najbardziej urodziny i najmniejszy (41)
I na koniec tego zielonego szaleństwa 47 cm szczęścia
Tak więc mogę powiedzieć że połapałem
Jak już kiedyś zauważyłem że spisują się tam małe przynęty - tym razem też tak było pellety 8 mm i połówka waftersów firmy Sticky Baits oraz brązowy Ringers robiły robotę. O dziwo pomarańczowy Ringers nie wzbudził żadnego zainteresowania u ryb a dawałem mu kilka razy szansę.
Zanęty jakie stosowałam to MMM, F1 Green oraz Ochotka-konopia z firmy FB. Pellet 2 mm Bloodworm firm Sticky Baits i sonu zmieszane i przygotowane razem, oraz Royal FB i Corn low-oil z MM.
Przeprosiłem się też z moją pracą i często robiłem nią hałas w łowisku na bardzo krótkim dystansie, regularnie strzelałem namoczony pelletem, wałkami zanęty, robakami, qq i konopią.
Na nazwijmy to 'dalekim' dystansie skupił się na pojęciu 'bait-time' i u mnie wyszło po opserwacji około 10 min. Czym dłużej czekałem tym mniej się działo dookoła mojego zestawu, a jak częściej zarzucałem donęcając i robiąc plusk ryba się pojawiała i było widać aktywność w wodzie. Jako iż na bliskim dystansie donęcałem procą temu zestawowi pozwalałem leżeć czasem i pół godziny.
Testowałem po raz kolejny krewetke na włosie ale była zbyt atrakcyjna dla drobnicy co tworzyło nerwową atmosferę
Acha po silnym braniu złapałem też 'łuskę' i jeśli ktoś pomyślał o kurce łysce
To to nie to
Mam nadzieje że podobała się Wam moja relacja i ryby.
Serdecznie pozdrawiam i również gratuluję wszystkim łowcom
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka