Siemka wszystkim
Wczoraj wybrałem się w końcu na łowisko Czesia,czyli park Świerklaniec w nadziei na pierwsze w życiu spotkanie z karasie złocistym, i amurem.
Na łowisku byłem wcześnie rano i siedziałem do 20,30.
I jeden leszczyk 35 cm na pożegnanie. Z chęcią zostałbym dłużej, ale niestety tego dnia byłem na nogach od 2,30 w nocy i ze zmęczenia udałem się już w drogę powrotną (35 km) do domu.
Ogółem złapałem 3 jesiotry, i 3 leszcze o łącznej długości ponad 3 metry, więc wypad jak najbardziej udany.
Do tego piękne widoki, taki jak np. ten.
Jak na mój debiut na tej wodzie jestem szczęśliwy, a jednocześnie smutny, bo żona rodzi za 3 tygodnie nasze pierwsze dziecko, więc będę musiał wstrzymać się z wyprawami na jakieś myślę 3 miesiące, ale postaram się koło października jeszcze tam wrócić na zakończenie sezonu i powalczyć o te pierwsze w życiu amury i złociaki
Ogólnie wszystkim polecam tę piękną wodę, jest przepiękna. Jeżeli wybierzecie się w miarę prędko to będziecie mieć okazję zaobserwować ciekawostkę przyrodniczą. Otóż na wyspie czaple albo żurawie (nie jestem pewien) mają gniazdo z młodymi i przez cały dzień słychać jak skrzeczą. Nie byłby w tym nic specjalnego gdyby nie fakt, że brzmi to jakby żul zbierał melę i ściągał z nosa całą zawartość Chyba każdy wie jaki to dźwięk
I tak musiałem słuchać tego przez cały dzień ha ha Ale w niczym nie przeszkadzało mi to wspaniale wypocząć
Na pewno jak nie w tym to następnym roku wrócę tam
Jedna tylko uwaga, taka organizacyjna, nikt przez cały dzień mnie nie kontrolował, pomimo że przechodzili obok inni wędkarze a moja gęba ewidentnie im nie pasowała do krajobrazu jaki znają
Rybki oczywiście wróciły całe i zdrowe do wody, ale mógłbym spokojnie wynieść jesiotry w pokrowcu... Szkoda tych ryb i pięknej wody, dlatego wrzuć temat Czesiu na jakimś spotkaniu
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
P.S. jakby ktoś szukał kiedyś kompana do wspólnego wędkowania na tej wodzie, i nie przeszkadzałby tu żółtodziub to polecam swoją osobę waszej pamięci
Nic się nie martw, wszyscy wiedzą, że byłeś
Na wyspie gniazdują czaple, są 3 pary rzekomo. Oprócz nich jest jakiś drapieżny ptasior i spora wydra z młodymi, która wraca co rok i nieco trzebi rybostan.
Tak się złożyło, że z soboty na niedzielę były zawody nocne, no i startowałem
Pechowo ryby nie chciały współpracować. W nocy złowiono tylko jednego jesiotra. Wieczorem w sobotę, padły 2 karpie i kilka drobnych leszczyków, płotek. Ryby ewidentnie zaczęły żerować w nd rano, zaraz po wschodzie słońca.
W ostatniej godzinie łowienia złapałem 4 leszcze, co dało mi 5-tą lokatę i niewielką nagrodę
Gdyby zawody trwały 10 min dłużej, byłbym pierwszy
Zarzucone wędki po sygnale kończącym zawody, ożyły jedna po drugiej. Pierwsze branie o 6:02 i karpik 2,5-3kg, następne ok 6:10 i nieco mniejszy wariat trafił na matę. Ryby weszły w łowisko, towar zrobił swoje. W nocy totalne zero, późnym wieczorem kilka brań odnotowali inni wędkarze, ale też w określonym miejscu, blisko "kanału".
Aktualnie działają "śmierdziele" na tej wodzie, czyli kiełbacha, czosnek, wątroba, red agressor i inne fetory. Z zanętami różnie, ja używam głównie peletu coppens i kiełbachy, ewentualnie jakiś bardzo "słodki" mix, byle nie czerwona truskawa.
Co ciekawe, w kwietniu i maju działała przede wszystkim MMM i waftersy oraz ananasowe kuleczki, teraz nie notuję na to brań...
Miałeś fart z tymi jesiotrami, nie ma ich tam wiele (30szt) i nie są zbyt pokaźne. Chyba były to jedyne aktywne ryby, stąd taki wynik. Ja z kolei, gdy się "wstrzelę", to mam po kilkanaście karpi na koncie w trakcie wyprawy, siedzę jednak max 7 godz z reguły.
Może kiedyś się uda razem posiedzieć, byłoby przyjemnie