Gratuluje połowów! Michał, piękne karpie, Federek, znowu konkretnie - złoto i zielono
Ja po Tamizie postanowiłem pójść za ciosem, więc pojechałem na Trent, na odcinek o nazwie Winthorpe (woda nie pływowa), bo Collingham mnie nie kręci
Taktyka - tym razem kulki i pellety, z małą ilością zanęty i konopi.
Miało nie padać, ale kropiło i mżyło do 5 rano, co nie ułatwiało łowienia, woda nie podniesiona, ale z leciutkim kolorem. Zakupiłem kulki The Source 15 mm z Dynamite'a, którymi zanęciłem, używałem ich tez na haku. W porównaniu do innych przynęt rządziły... Łowienie zacząłem od 22, skończyłem o 11 rano. Wynik? Pozytywny
Znowu byłem bream masterem, tym razem weszło 19 łopat, ale w doborowej obstawie, 4 brzan, 70+, 77, 79 i 80 cm, tak więc same konkrety, wisienką na torcie był kleń 55 cm.
Co ciekawe - w ciemnicy zapomniałem sprawdzić czy mam zaklipowaną żyłkę, na jednym kręciole miałem. Brzana mocno odjechała, zbyt późno się ocknąłem, że dojechała do klipa i bach! Nie dość, że straciłem rybę, to też wyleciał w kosmos sam klip
Trzeba być czujnym...
Co ciekawe - pomimo pochmurnego dnia ryby jak już jest jasno nie chcą żerować, robi się cichutko. Jakby co to Trent zdobyty
Tak wygląda szpula kręcioła po klipowej wpadce