Mam za sobą prawie 24 godziny łowienia ( licząc z przejazdami i pakowaniem/rozpakowaniem)
Zacząłem wczoraj nocką na jeziorze - z myślą o leszczach i linach.
Niestety z kiepskimi rezultatami ( na dodatek moje miejsce było zajęte i musiałem czekać aż opuszczą je, tam już wędkujący)
Przenoszenie gratów po ciemku, prawie po omacku, gdyż czołówka ledwo żyła ( mój błąd, bo nie sprawdziłem stanu baterii ).
Po pokonaniu tych niedogodności i zanęceniu, doczekałem się kilku brań, z czego na brzegu wylądowały 2 nieduże leszcze - 0,7-0.9 kg. i niewielki linek :
Poranek tym razem nie przyniósł linowych brań i zdegustowany, około 7.30 postanowiłem zmienić łowisko.
Spakowałem się i ruszyłem na " Aruniowy stawek".
Kosztem snu postanowiłem posiedzieć dziś nad wodą. To była dobra decyzja.
Dziś karpiki gryzły całkiem dobrze i udało mi się wyholować 28 karpi/karpików i karasia złocistego.
Fajne złotko, lubię bardzo te rybki. Prawie tak bardzo jak liny
Dublecik : Gruby i chudszy
Okrasą dnia był ten karpik - 3,0 kg 58 cm. Mój nowy PB.
Tak,tak - tak mały
Strasznie cieszy, wśród tej mizerii karpiczków, które dotychczas łowiłem :
Pod koniec dnia, a skończyłem łowić o 18.00 straciłem sporą rybę.
Ze względu na sposób walki, a zwłaszcza jak wyglądało branie jestem niemal pewny, że był to jesiotr.
Szkoda, ale chwile "słodko-gorzkie" trafiają się również mi
Jestem zmęczony ale bardzo zadowolony.