Gratulacje Chłopaki nieźle łowicie
Wreszcie po kilku miesiącach przerwy udało mi się w końcu połowić. Końcówka wakacji to pobyt u Teściów gdzie jestem członkiem towarzystwa wędkarskiego gdzie mam "swoją ławczkę" nad wodą, którą dzielę z Teściem i Szwagrem. Miejscówka typowo linowo - karasiowa. Dość mocno zarośnięta grążelami - ryba sprytna zawsze uciekaw kierunku zarośli dlatego wyjęcie większej sztuki jest wyzwaniem.
Przez półtora tygodnia codziennie udawało mi się codziennie przynajmniej 3 godzinki posiedzieć z wędką nad wodą. Wyniki to przede wszystkim małe leszcze, które nie dawały żyć i atakowały wszystko co wpadło do wody. ale pojawiły się też liny i karasie. Przynętą numer jeden była kukurydza (miejsce jest regularnie nęcone gotowaną kukurydzą). Kilka linów dał mi dumbels Feeder Bait truskawka i oczywiście rosówka
. A jak chciałem się bawić leszczami to zakładałem pellet Green Ghost 8 mm i brania były natychmiastowe.
Jeden z moich linków:
A tu taki bandyta na słodki pellet na metodę:
Udało mi się też na jeden dzień wyskoczyć do Grębowa.
Środa 23.08 to był dla mnie bardzo udany wędkarsko dzień. Na łowisku pojawiłem sie ok 6 i przed 7 rano gotowy rozpocząłem łowienie. Miejsce to cypelek stanowisko chyba 48. Na strefie spiningu byłem prawie sam w oddali było kilku wędkarzy nale dzieliła nas ponad 10 stanowisk więc miejsca do zabawy pod dostatkiem, bardzo silny wiat prosto w twarz, ale to mi dawało nadzieję na to, że rybki pojawia się pod moim brzegiem. Strategię miałem bardzo prostą: łowienie na 2 linie: 20 0 ok 40 metrów od brzegu. bliższa linia nęcona wstępnie koszykiem z pelletem i kuku konserwową, druga linia tylko podajnikiem (na obu wędkach podajniki XL prestona). Miks oparty o MMM + 3 kolory pelletu 2 mm coppensa oraz 4,5 mm pelletu. Linia bliższa to mniejsze przynety a dalsza to pellety 12mm i 14mm (choć tu było trudno nabić podajnik).
Pierwsza ryba się zameldowała pod około 30 minutach na "dalszej linii" był to karp ok 6 kg.
Potem kolejna ryba na dalszej linii i na macie ładny zjawia się ładny jesiotr:
A potem było już regularnie pojawiały się karpiki wszystkie powyżej 4 kg. Po mniej więcej 2 godzinach pojawił się drugi tego dnia jesiotra 115 cm - super walka ryba pokazała, że jest w naprawdę dobrej formie.
Około godziny dziesiątej coraz lepiej zaczęła pracować linie bliżej brzegu zaś dalsza linia "wyschła". Ryby brały jak szalone i ok 13 stwierdziłem, że jeszcze 3 godzinki i wystarczy (mimo, że w planach był cały dzień). Wtedy postanowiłem zarzucić wędkę z dalszej linii pod brzeg. Na włos trafiła rosówka i to był strzał w 10
Po chwile zameldował się karp 9,5 kg, a za 20 minut pojawił się 12kg karp mój nowy rekord wagowy karpia (biedak mia mocno pokaleczony ogon - więc poznam go jak się spotkamy ponownie.
Godzina 14,30 - postanowiłem zakończyć wędkowanie - cały obolały od holowania rybek
Wynik 18 karpi w tym pięć około 10 kilogramów, kilka 4 kilogramowych a reszta 6-8 kg. Trafiły mi się dwa jesiotry i rodzynek leszcz 43 cm
Wagowo wyholowałem grubo ponad 130 kg ryb. Muszę powiedzieć, że "wagowo" to jak na razie był mój połów życia.
Co do przynęt to najwięcej ryb dał mi Ringers Chocolate Orange Wafters 10mm oraz pellety Halibut - Truskawka 12 i 14 mm.
Teraz pozostało wymienić poskręcaną żyłkę i czekać na kolejne wędkowanie:)