Ja to już zastanawiałem się czy wogóle ryby w Bugu jeszcze są, ale ranki i wieczory napędzały mnie na następne urlopowe wypady, nawet dwa razy dziennie, jak widziałem piękne leszcze i karpie spławiające się w nurcie rzeki, przeważnie po białoruskiej stronie. Nęciłem przy brzegu w nurcie, nawet po białoruskiej stronie. Wwaliłem przez dwa tygodnie kupę kukurydzy, grochu, peluszki, łubinu, pszenicy, konopi i pelletów a wyników ni hu hu. Honor wędkarza ratowały drapieżniki, którym poświęciłem każdego dnia chwilkę i od czasu do czasu jakiegoś szczupaczka się wydłubało, sandaczyka czy okonka.