Wczoraj wybrałem się po raz kolejny na miętusy.
Tym razem nowa miejscówka.
Pierwszy raz byłem na tym odcinku rzeki.
Rozstawienie wędzisk , sprawdzenie gdzie są zaczepy.
I zaczynamy jeden kij pod drzewo zwalone do wody , drugi na granice wstecznego prądy z nurtem .
Oba zestawy na filecik z płoci.
Tuż przed noca , agresywne branie na " ogonek" spod konara , zacięcie chwila walki na brzegu melduje się potokowiec " czterdziestak"
Pierwszy w życiu kropek jako przyłów przy mentosach .
Długa cisza i około 18 branie znowu na ten sam zestaw
Taki tam szczurek w okolicy wymiaru
Praktycznie po minucie na drugim kiju mam kolejnego miętuska
I to było na tyle około 22 zawinąłem się do domu temperatura spadł do -4 , a brań nie było.