A więc Maciek odprawia gusła! Ja od razu coś tak czułem, ten czosnek na dodatek...
Fishunter, ale zębacze! Graty dla ekipy
Ja po raz kolejny wynalazłem piękną pogodę wędkarską, 12 stopni w dzień i 11-9 w nocy. Znów jakaś anomalia afrykańska, narzekać nie będę, Trent przyzywa
Woda jednak po ostatnich przymrozkach już bardzo zimna. Jestem z Bartkiem, i tym razem łowimy 200 metrów dalej niż ostatnio, dla mnie po raz kolejny nowe miejsce, nocka - od 17tej do 1 w nocy. Zanęta z soboty jest git, białe spocone, po przemyciu, idą w obieg. Jako, że łowię drugi, nęcę pięć koszyków dużych na 4/5 długości, i trzy na około połowie. Po odczekaniu 30 minut zestawy lądują w wodzie, koszyki 85 i 70 gramów, na haku nr 12 pięć białych, żadnych pelletów i mielonek dzisiaj.
Ku naszemu zdziwieniu akcja była już po kwadransie, włączyły się leszcze - na linii w połowie rzeki. Typowe 50taki. Na linii pod drugim brzegiem zaś melduje się klenik - 27 cm. Łowiąc od 17 do 21 mam już 6 leszczy i dwa klenie - drugi 30 cm. I po raz kolejny to samo - około 21.30 woda się wycisza, i brań jest już o wiele mniej. ALe wpada ostatni z kleni, jakiś leszcz. Około 23 mam rybę dnia (lub nocy) - jedyna brzana, całe 75 cm, około 4 kg wagi. Do 1 w nocy doławiam jeszcze 3 leszcze, zamykając wynik 10 łopatami, 3 kleniami i jedną brzaną. Bartek ma 6 leszczy, niestety ostry brzanowy odjazd zakończył się pudłem, ryba się mu wyczepiła. Na koniec dopadł nas deszcz...
Tak więc kolejny super udany wypad, jak na listopad naprawdę bombowy. Białe robaki i zanęta świetnie dają radę, pomimo zimnej już bardzo wody, zaś skuteczność zestawu i haka nr 12 mnie zdumiewa, praktycznie nie mam spinek, a leszcze wiszące na zestawie po minutę, dwie, nie chcą spadać, brzany zaś zapięte bardzo pewnie. Jest co przemyśleć - pellety, kulki i mielonki poszły bowiem w odstawkę